Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Znowu podwyżka za wywóz śmieci
Nowa sekretarz miasta Iławy
Hulajnogi blokują miasto
Kto wreszcie zlikwiduje szlabany?
Kolejna porodówka zlikwidowana
Szef zapłaci za zmarłego pracownika
Koniec ery Adama Żylińskiego
Zabił ją narkotyk
Odeszła legenda sportu
Nie żyje Aleksandra Zecha
Iga Świątek i Agnieszka Radwańska polubiły Iławę
Droższe bilety autobusów miejskich
Czy ktoś kradnie nawet woreczki na psie kupy?
Paszport wyrobisz w Iławie!
Czy przewodniczący Brzozowski straci mandat?
Znany muzyk jazzowy oskarżony o pedofilię
Remont mieszkania ITBS. Chciałam tylko normalności.
Znaleziono zwłoki kobiety
Dziecko zmarło w Dzień Dziecka
Pierwsza sesja i już podwyżka zarobków burmistrza
Więcej...

Forum

29330. 
Odnośnie wpisu numer: 29329

Znam rolnika, który zawsze miał obiekcje odnośnie poczynań durniów (jego słownictwo) z UE.
On zadawał sobie pytanie: dlaczego UE płaci dotacje po równo temu, kto na 100-hektarowym polu uprawia buraki cukrowe i temu, kto posieje tylko trawę, by ją skosić 2 razy do roku i, tu uwaga! - wygrabić i zniknąć z pola. Mozoł i koszty uprawy nieporównywalne.
Może sprzedać za parę grosików rolnikowi, jeśli taki się jeszcze znajdzie, na paszę-kiszonke dla dojnych krów rasy holenderskiej. Hodowca krów skosi trawę, zwałuje i zabierze. Za 100 hektarów dotacja z UE wynosi około 90 tysięcy zł. Trawę sieje się raz na kilka lat, koszty nawożenia uprawy to znikoma kwota.
 Marszałek
 Gierłoż Polska koło Zielkowa, Czwartek 31-10-2013

29329. 
Odnośnie wpisu numer: 29325

Panie Marszałku, dlatego nie głosuję i nie daję się zbiorowemu ogłupianiu kiełbasą wyborczą. I też nie komentuję i nie lamentuję jak mi jest bardzo źle, bo nauczyłem się liczyć na siebie i wiem, że nikt nie sprawi, że będzie kolorowo...
Widać, że nie tylko u nas jest kocioł, ale i w Brukseli się nieźle bawią za podatników pieniądze.
Zaznaczam, że we wcześniejszych wyborach, czy tych do sejmu czy tych samorządowych lub prezydenckich, głosowałem. Ale - jak to się mówi - człowiek mądrzeje z czasem.
 Obywatel Kowalski
 Iława, Czwartek 31-10-2013

29327. 
Odnośnie wpisu numer: 29325

W Polsce, choćby w Suszu ta praca unijnych naukowców i tak pójdzie na marne.
W domach emerytów i innych ludzi od zawsze oszczędzających nie ma pisuarów (bidetów), wodę do spłukiwania muszli klozetowych trzyma się w zapasie po skorzystaniu z wanny, czy z umywalki! Ma to odbicie potem w rachunkach za wodę.
Najgorsze w tym, że mamy tam swoich europosłów – a ci tam siedzą cicho za grube pieniądze i tak im kadencja leci, bez żadnego sprzeciwu, na akceptowaniu każdej durności!
 suszak
 Susz, Czwartek 31-10-2013

29326. 
Odnośnie wpisu numer: 29325

Czy idioci z UE zajęli sie długością papieru toaletowego w zależności od gęstości kału...?
Już wiemy z żoną: nie pójdziemy na wybory ich gównianego parlamentu (w czerwcu 2014). Jeśli premier Tusk i prezydent Komorowski nawoływali aby nie chodzić na referendum, to ja nawołuję, by nie iść na głosowanie do unijnego parlamentu. Niech się sami wybierają.
 Marszałek
 Iława, Środa 30-10-2013

29325. 
Skanujemy obszary absurdu!

UNIJNY KIBEL

Ustalanie dopuszczalnej krzywizny bananów i ogórków; zadecydowanie, iż ślimak jest rybą, marchewka owocem – takie kwiatki unijnych biurokratów już nikogo nie dziwią. O wiele groźniejsze jest sponsorowanie "artystów", których dziełem są np. beczki pełne słoniowego łajna (holenderski twórca Jeroen Van Dam dostał na to grant od UE równowartości... 96 tys. zł).

UE znalazła sobie nowe zajęcie. Trudno w to uwierzyć, ale brukselscy urzędnicy chcą wyznaczyć... limit do spłukiwania toalet i pisuarów. To brzmi jak żart, ale żartem nie jest. Portal euroactiv.com cytuje Joe Hennona, rzecznika komisarza ds. środowiska Janeza Potočnika: "Głównym celem prac jest ustanowienia kryteriów toalety itp. jest zwiększenie wydajności wody w czasie pracy toalet i pisuarów".

Prace są zaawansowane. Powstał już 60-stronicowy dokument, który jest wynikiem działań Wspólnego Centrum Badawczego Komisji Europejskiej Instytutu Studiów Perspektyw Technologicznych. Odbyły się już nawet posiedzenia robocze w październiku 2011 r. w Brukseli. Jednak to nie wystarczyło i w czerwcu w przepięknej hiszpańskiej Sewilli spotkanie w sprawie toalet i pisuarów urzędnicy powtórzyli.

Efektem znojnej i twórczej pracy są wnioski, które będą służyły dalszej obróbce. Są to: "analiza celu, definicja produktu, analiza ekonomiczna i rynkowa, zachowanie użytkownika, oszacowanie, najlepsza dostępna technologia i najlepsza – jeszcze nie dostępna – technologia".

Eksperci komisji zasugerowali następujące ilości wody, jakie można zaproponować: litr do pisuaru (wcześniej odrzucono propozycję pół litra do pisuaru i trzy litry do klozetu).
 skaner redakcyjny
 Iława, Środa 30-10-2013

29322. 
Do Pana Leszka Olszewskiego!
Chylę czoła za felieton przywracający pamięć o Zmarłych do naszego świata. O tak Panie Leszku, wszystkie wspomniane osoby zasługują na nasze wspomnienie.
Panią Zytę zapamiętałam identycznie - i z uwagi na niedawny Dzień Nauczyciela myślałam o "prawdziwych pedagogach, którzy przeszli na tamtą stronę".
Panie Leszku, dziękuję za chwile wzruszeń.
 Maryśka
 Iława, Środa 30-10-2013

29321. 
Odnośnie wpisu numer: 29319

Szanowna Pani "znajoma"!

Bernadetę Hordejuk, na prośbę nieżyjącego Marka Janiaka zatrudniłem w urzędzie miejskim jeszcze w pierwszej kadencji odrodzonego samorządu (1990-94). Można zaryzykować stwierdzenie, że w kolejnych latach pośrednio i bezpośrednio byłem jej zwierzchnikiem – aż do mojego odejścia w 2002 roku z ratusza. Poznałem dosyć oryginalne usposobienie Pani Beni, ale potrafiłem też docenić jej organizacyjną sprawność.

Z subiektywnej oceny pozostało po latach tylko ulotne wspomnienie. Dzisiaj Pani Hordejuk jawi się (zapewne nie tylko mnie) jako brutalny funkcjonariusz partyjny, potrafiący uderzyć w każdego kto nie przypadnie jej do gustu. Oczywiście bez wahania uderzyła również we mnie, co specjalnie mnie nie zaskoczyło, wszak już dawno przestałem być jej przełożonym.

Od kilku dobrych lat widać wyraźnie, że Bernadecie Hordejuk kolejne funkcje publiczne mocno zaszkodziły i zupełnie opacznie zaczęła je pojmować. To nie jest jednak mój problem i nie zamierzam nad postacią szefowej iławskich struktur PO w jakiś szczególny sposób się rozczulać.

Innych niestarannie dobranych współpracowników nie przypominam sobie. Z wieloma po dziś dzień wymieniamy się przyjaznymi gestami szacunku i sympatii. I wielu z tego tytułu bardzo poważnie ucierpiało za kontakt ze mną (m.in. od wspomnianej powyżej dawnej koleżanki).

Zupełnie inaczej wygląda to z kolorową plejadą wieloletnich radnych, którzy przez całe lata ze mną współdziałali. Owszem – w tym przypadku doznałem gorzkiego zawodu, ale zbyt przykrego, by publicznie o tym rozprawiać. Cóż, takie jest życie...

Nie przyjmuję jednak do wiadomości zarzutu, że źle dobierałem sobie ludzi. Zarzucała mi to kiedyś przy każdej okazji (bardzo życzliwie), niezwykle pożyteczna w publicznym współdziałaniu pewna iławianka pełniąca na co dzień eksponowaną funkcję w Olsztynie. Czyniąc to uparcie, z głębokim przekonaniem aż do momentu, kiedy zobaczyłem ją na wspólnym zdjęciu wyborczym (w amfiteatrze) we mnie wymierzonym w trakcie kampanii parlamentarnej 2011 roku. Od tego feralnego momentu utraciliśmy ze sobą jakikolwiek kontakt. Ot, taka pouczająca historyjka.

Do tych wyborów idę z zupełnie nowymi ludźmi. Czas pokaże jakiego doboru dokonałem.

A Marcin Woźniak? No cóż... Nie ma go w mojej drużynie kandydatów na radnych. W 2002 roku w trakcie wyborów potraktował mnie wyjątkowo bezceremonialnie (można by rzec, że niemal obscenicznie). Działo się tak z pozycji konkurencyjnego obozu SLD i Jarosława Maśkiewicza. Stare dzieje, wtedy zabolało mnie to strasznie - dzisiaj nie ma to już żadnego znaczenia. Jeśli faktycznie wygram wybory, będę chciał współpracować naprawdę ze wszystkimi, którzy będą tym zainteresowani. Jak najbardziej również z Panem Marcinem. Jest to człowiek niewątpliwie inteligentny, a że co nieco emocjonalny...?

A któż z nas jest doskonały...?
 Adam Żyliński
 Iława, Wtorek 29-10-2013

29320. 
Całodobowa darmowa opieka medyczna, spotkania z gwiazdami telewizji, wyjścia do kina, a nawet na basen kąpielowy – tak wyglądają wybrane przywileje więźniów Zakładu Karnego w Iławie.
Jak myślicie: NALEŻY IM SIĘ...?
Reportaż „Życie jak w... kryminale” – w najbliższym wydaniu Kuriera.
 KURIER Krystian Knobelzdorf
 Iława, Wtorek 29-10-2013

29319. 
Odnośnie wpisu numer: 29309

Panie Adamie, ludzie nie zmieniają się z dnia na dzień.
Pamiętam Pana zachwyty nad Panią Bernadetą Hordejuk, np. nad jej skutecznością działania. Natomiast każdy, kto stał z boku widział w niej przebiegłą i bezwzględną intrygantkę. W ciągu ostatnich lat wyszły z tej Pani najgorsze instynkty, które trafiły na podatny grunt - o nazwisku Maciej Rygielski.
Teraz mówi się w mieście, że rozważa Pan współpracę przy wyborach samorządowych z Marcinem Woźniakiem. Co to za człowiek, wszyscy wiemy, Pan też.
Mam wrażenie, że jeszcze się Pan nie nauczył na błędach... Powtarzam: ludzie nie zmieniają się z dnia na dzień...
Mimo wszystko, życzę Panu dużo mądrości w doborze współpracowników na przyszłoroczne wybory samorządowe.
 znajoma
 Iława, Wtorek 29-10-2013

29318. 
Odnośnie wpisu numer: 29308

Odnoszę takie wrażenie, że w temacie PKS chyba się nie rozumiemy.
Mnie nie chodzi o budowę iławskiego dworca autobusowego tylko dla PKS-u. Chodzi o to, by setki osób przyjeżdżających i wyjeżdżających codziennie do i z Iławy mogły to robić w normalnych, przyzwoitych warunkach. Dworzec winien być dostępny dla wszystkich przewoźników i jestem pewien, że i inne, mniejsze i większe firmy przewozowe, zgodziłby się na częściowe pokrywanie kosztów jego utrzymania.

Protestujesz przeciwko finansowaniu z podatków obywateli takiej instytucji jak dworzec autobusowy. I całkowicie się z Tobą zgadzam, gdyby miał być on dostępny jedynie dla taboru PKS, gdyż ta firma niczym sobie na takie względy nie zasłużyła, gardząc dotychczas swymi klientami. Bo jej dzisiejsze kłopoty nie są skutkiem jedynie liberalizacji rynku przewozowego, lecz chyba głównie uśpienia czujności tej firmy, której długo się wydawało, że jest monopolistą nie do ruszenia i z tego powodu lekceważyła elementarne potrzeby swych klientów w osobach podróżnych.

Ale z drugiej strony zapewnienie odpowiedniego poziomu usług publicznych, a w tym i podróżowania, mieszkańcom naszego powiatu jest obowiązkiem zarówno władz powiatowych jak i miejskich. Na tej samej zasadzie powinieneś protestować przeciwko wydawaniu kwot pochodzących z podatków obywateli np. na utrzymywanie transportu miejskiego, wiat na przystankach autobusowych w mieście, dróg miejskich i powiatowych, budowę chodników, ścieżek rekreacyjnych, renowację kina, budowę amfiteatru czy też basenu miejskiego...

A według mnie najpierw, a może jednocześnie, trzeba było zapewnić zmęczonym, zziębniętym, często mokrym podróżnym wyjeżdżającym z Iławy do pobliskich wsi i miasteczek, po wielu godzinach ciężkiej pracy i nauki, dach nad głową i ciepłe pomieszczenie na tzw. dworcu autobusowym. Ludzie ci, choć mieszkają poza Iławą, to swą, często ciężką, pracą służą naszemu miastu. Pracując w Iławie osoby te także płacą swe podatki w miejscowej Izbie Skarbowej i później z tychże podatków utrzymywana jest np. szkoła, do której, być może, uczęszczają również Twoje dzieci. I z tych to powyższych powodów miasto, powiat oraz my – ich mieszkańcy - nie powinniśmy odwracać się do tych osób plecami i ignorować ich podstawowych potrzeb, bo tak się po prostu nie godzi…

Z innej zaś strony ciekawym i najbardziej racjonalnym wydaje się pomysł internauty podróżnego, który proponuje bardzo proste rozwiązanie problemu polegające na tym, by obsługę podróżujących autobusami przenieść do pustych przecież pomieszczeń na dworcu PKP. Uważam, że w pobliżu tegoż dworca można by także wygospodarować nieco miejsca na podjeżdżające i odjeżdżające autobusy. Co prawda PKP jest tak samo skostniałą instytucją jak PKS, ale pogodzeniem interesów tych dwóch, nierychliwych i często obojętnych na los podróżnych instytucji, mogłyby zająć się właśnie miejskie i powiatowe władze samorządowe. Gdyby tylko im się chciało, i w tym już chyba największy problem…
 iławianin [165]
 Iława, Wtorek 29-10-2013

29317. 
Odnośnie wpisu numer: 29313

Od 30 kwietnia br. przestałem być członkiem partii politycznej pod nazwą Platforma Obywatelska.
Pozostałem jednak w klubie parlamentarnym PO. Przyczyny mojej takiej właśnie decyzji wyjaśniałem publicznie kilkakrotnie, również na forum - nie chcę już do tego wracać.
Z pokorą przyjmuję do wiadomości fakt, że z uwagi na moją obecność w klubie PO, ucierpię w trakcie przyszłorocznych wyborów samorządowych. Szczególnie stracę w oczach twardego elektoratu prawicowego.
Trudno.
W życiu publicznym staram się kierować zasadami, a dochowywanie pryncypiów w każdej sytuacji zawsze musi mieć swoją, często bardzo wysoką cenę.
 Adam Żyliński
 Iława, Wtorek 29-10-2013

29316. 
Odnośnie wpisu numer: 29313

Panie "szkielet", ale przeciętny Jan Kowalski lub Jan Wiśniewski nie może być Adamem Dereszem bądź inną ważną personą, dlatego twój argument jest słaby.
Władza boi się obywateli, bo choć my, szarzy obywatele styrani robotą za 1600 brutto, to pośród nas jest wiele osób bardzo inteligentnych - ale skutecznie przez mechanizmy ucisku sprowadzanych do poziomu podłogi.
 Kamil
 Iława, Wtorek 29-10-2013

29315. 
Odnośnie wpisu numer: 29311

Panie Kamilu!
W moim skromnym odczuciu, zachowanie lokalnych władz Iławy to nie kwestia hipokryzji, a jedynie precyzyjne, z imienia i nazwiska pokazanie konkretnych osobowości - zadziwiających swym powtarzalnym, upartym schematem.
Np. dęcie w surmy, epatowanie otoczenia banalnymi przemówieniami, strachliwe oraz gorączkowe redagowane zewnętrznych komunikatów, elementarny brak umiejętności w kontaktach interpersonalnych - wszystko to jest przejawem rozdzierającej nieporadności naszych aktualnych liderów lokalnych. Oni nic na to nie poradzą. Tacy zawsze byli, są i tacy pozostaną.
O ile, siłą inercji, udało im się powtórzyć kadencję (w mieście i powiecie), o tyle w obliczu nadchodzących wyborów samorządowych 2014 roku nie będzie to już możliwe. Nie trzeba być wielkim znawcą przedmiotu, by dojść do takiej konkluzji.
Nie jest to jednak dla mnie osobiście jakieś szczególne zmartwienie...
 Adam Żyliński
 Iława, Wtorek 29-10-2013

29314. 
Po przeczytaniu "Pana Samochodzika i Złotej Rękawicy", której akcja dzieje się na Jezioraku i w okolicach, a wielki finał rozgrywa się w czerwonym kościele na Starym Mieście w Iławie, nie umiem zrozumieć dlaczego kino nazywa się "Pasja".
"Pan Samochodzik" albo Nienacki wydają się oczywistymi patronami dla iławskiego kina. "Pasja" to nazwa znikąd, całkowicie bezpłciowa.
 Bartek Gonzalez
 Iława, Wtorek 29-10-2013

29313. 
Odnośnie wpisu numer: 29311

"...a kiedy głos ludzi był słuchany poza wyborami?" - pisze Pan Kamil.

Czasami jest słuchany.
Patrz przykład: Paweł Deresz (JEDEN OBYWATEL) pisze list do marszałka Sejmu w sprawie rozprawienia się z Zespołem Antka Macierewicza. I co? Ano prezydium Sejmu pochyla się nad skargą obywatela. I jest dyskusja. Jest działanie.
Natomiast gdy DWA MILIONY OBYWATELI składa do Sejmu wniosek o referendum (było kilka takich prób), to ten głos zbiorowy, obywatelski zostaje wrzucony do kosza. Inaczej mówiąc, te dwa miliony osób dostaje klapsa na pupę albo plaskacza w twarz, zostają opluci przez Platformę "Obywatelską" w sojuszu z PSL.
Dlaczego więc Pan poseł Adam Żyliński jest jeszcze w tej "partii"...?
 szkielet
 Zielona Wyspa, Wtorek 29-10-2013

29312. 
Tadeusz Mazowiecki kojarzy mi się z upokorzeniem jakiego doznał podczas wyborów prezydenckich w 1990 roku, w których przegrał nie tylko z Wałęsą, ale i Stanleyem Tymińskim - człowiekiem zza oceanu.
Ci dwaj przeszli do drugiej tury wyborów.
W obwodzie Rudzienice (Rudzienice, Tynwałd, Mątyki, Gromoty, Kałduny) w pierwszej turze wyborów 25 listopada 1990 tak oceniono politykę Mazowieckiego:

1. Tymiński - 311 - 41,4 %
2. Wałęsa - 187 - 24,9 %
3. Bartoszcze - 166 - 22,1 %
4. Cimoszewicz - 46 - 6,1 %
5. Mazowiecki - 32 - 4,3 %
6. Moczulski - 9 - 1,2 %

Pamiętam załamanego Henryka Plisa, który ze spuszczoną głową wracał z lokalu wyborczego do domu. Nie mógł tego pojąć, że Mazowiecki został tak znokautowany przez obywateli.
 analityk
 gmina wiejska Iława, Wtorek 29-10-2013

29311. 
Odnośnie wpisu numer: 29305

Panie Adamie, ale przecież ten schemat niemalże nie zmienia się od wielu lat. Jedna wielka hipokryzja.
Ja wybierałem tych ludzi [PO], podobnie jak opisał to Pan Marszałek i inni na forum.
Tamci po wyborach obrośli w taką butę, że... brak słów. Ja nie twierdzę, że całkowicie nic nie robią, lecz - jak można zauważyć gołym okiem - dla nas mieszkańców zrobiono bardzo niewiele.
Zakład, w którym pracuję zawarł ze mną umowę i ja z nim. Wymaga ode mnie wywiązywania się z obowiązków. Wydaje mi się, że wyborcy, którzy wybierają władze dają im kredyt zaufania, więc zawiązywana jest między stronami swoista umowa. No więc sami wiemy jak z tej umowy wywiązuje się nasza miłościwie nam panująca władza.
A że nie słucha naszego głosu na forum? Pytanie: a kiedy głos ludzi był słuchany poza wyborami? Heh... Ja nie pamiętam. Mylę się? Poprawcie.
 Kamil
 Iława, Wtorek 29-10-2013

29309. 
Odnośnie wpisu numer: 29305

Ignorowanie przez lokalne władze forum Kuriera znajduje swe głębokie psychologiczne uzasadnienie.

Mówiłem i pisałem o tym wielokrotnie. Miastem i powiatem zarządzają ludzie miniaturowego formatu. Ich postępowaniem kieruje pokrętna logika sprowadzająca się do założenia, że w przestrzeni publicznej wszelkie głosy krytyki można dławić np. wyniosłym milczeniem, a tych, którzy ośmielają się mieć w wielu kwestiach własne zdanie, wystarczy skutecznie "wymazywać" z publicznego obiegu.

Powodzenie takiej postawie zapewnią drętwe, oficjalne komunikaty, pisane na propagandowe zamówienie wywiady, czy też wygłaszane przy każdej okazji pompatyczne przemówienia odtrąbiające kolejne virytual "oszołamiające sukcesy" iławskich włodarzy.

Godnym ukoronowaniem tych zabiegów w trakcie kolejnej wyborczej kampanii będą kosztowne, gigantyczne (taka mania prześladowcza) banery przykrywające nawet 3/4 kamienicy oraz setki pomniejszych plakatów zalewających miasto, czy wielka porcja wyborczego materiału o rewolucyjnych dokonaniach miejscowej władzy.

Taka taktyka owszem sprawdziła się znakomicie w Iławie, ale w trakcie wyborów samorządowych w 2010 roku. Szczęśliwie, w roku 2014 okaże się taktyką samobójczą. Tego jestem pewien.

Główni polityczni stratedzy w Iławie i powiecie – Pan Maciej Rygielski i Pani Bernadeta Hordejuk – kompletnie zatracili poczucie rzeczywistości.
I jeśli nawet przydarzyłoby się im gwałtowne przebudzenie, nic dobrego już wyjść z tego nie może. BO ONI NIE POTRAFIĄ ZACHOWYWAĆ SIĘ INACZEJ. A pokazywanie tzw. ludzkiej twarzy w wykonaniu tych Państwa wybrzmiałoby wyjątkowo paskudnie fałszowaną melodią.
 Adam Żyliński
 Iława, Poniedziałek 28-10-2013

29308. 
Odnośnie wpisu numer: 29303

Skurcze i niestrawność chwytają mnie, kiedy czytam żale nad kondycją PKS, wygaszanych połączeniach itp.
Gdyby interlokutorzy zadali sobie trud myślenia, doszliby do wniosku, że realizuje się to, o co walczyli oraz do czego dążyli. Oto rynek przewozów drogowych się zliberalizował, czytaj: zadziałał rynek i wolna konkurencja. Może nie dojedzie się do pożądanego celu PKSem, ale na pewno z jednym z prywatnych przewoźników. Serwis oferowany jest może nie najlepszy, ale ostatecznie chodzi o to, żeby dotrzeć na miejsce.
Pytanie jest tu inne: czy obywatele powinni łożyć z podatków na ciągłe utrzymywanie przy życiu denata?
 PhP
 Iława, Poniedziałek 28-10-2013

29307. 
Łabędzie na rzece Iławce.
Oj, te prześliczne boże stworzenia pomrą niebawem, a to od okropnego zanieczyszczenia wody i dna rzeki. Co tam nie pływa w tej naszej rzece! Nie dość, że jakaś swołocz porwała wiosną dwa młode łabędziądka do własnego stawu, to reszta poleci na czystsze wody. A niech sobie lecą i nie wracają, skoro w obornej mają żyć.
Ale nie ulegajmy wariactwu. [...] Takie gęganie, jak moje wyżej i niemoje niżej dla poprawy sytuacji w ekologii i ptactwa nie wniesie nic szczególnie owocnego [...].
Niestety, lud sam musi wychować się, albo należy go batem popędzić do kojca pod klucz.
 Marszałek
 Iława, Poniedziałek 28-10-2013

29305. 
Nie mogę się nadziwić, że lokalne władze miasta Iławy i powiatu nigdy nie raczą odpowiedzieć na różne głosy krytyki płynącej z forum, a także na rzeczowe propozycje internautów.
Bo forum „Kuriera” jest zapewne największym tego typu kworum w naszym powiecie, ale władze miejskie i powiatowe udają, że są głuche i ślepe na treści na forum przedstawiane, choć na pewno je czytają. Jest to bardzo dziwne w epoce rozwijających się mediów elektronicznych, które powinny być dla władz znakomitym sposobem komunikowania się z lokalną społecznością. Ale nic z tych rzeczy – ani ratusz ani starostwo nie chcą zabrać kiedykolwiek głosu na forum i wyjaśnić gnębiące czytelników sprawy.
Wynika to zapewne zarówno z tchórzostwa, jak i lekceważenia oraz obojętności na problemy lokalnej społeczności. Wymienione władze „samorządowe” najwyraźniej zapomniały przez kogo i po co zostały wybrane. Mają one co prawda swe strony internetowe, ale są one najczęściej pokryte przysłowiowym kurzem, emanuje z nich nuda, najczęściej niesłuszny triumfalizm, biurokratyczne skostnienie. Nigdy właściwie nie można na tych stronach znaleźć żadnych aktualnych informacji naprawdę interesujących mieszkańców miasta czy powiatu.
Przykład z dzisiaj.
Na oficjalnej stronie miasta zawarte są takie „aktualne” informacje, jak wizyta (raptem na początku października) ambasadora Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Czy pokazano dostojnemu gościowi także nasz „reprezentacyjny” dworzec autobusowy? Straszą tam równie „aktualne” wieści o kolejnej wizycie gości z niemieckiego Herborn, którzy przybyli do nas aż... 27 września.
I to właściwie wszystko. O przepraszam, jest jeszcze tak „newralgiczna” dla naszej lokalnej społeczności informacja, że Iławę niebawem odwiedzi kolejny zabawny kabaret.
Zaś na stronie starostwa iławskiego na pierwsze miejsce wybija się informacja o kolejnej edycji programu ekologicznego dla przedszkoli pod tytułem „Kubusiowi przyjaciele natury”. Ale o tym co robi wielce szanowny Pan Starosta, by ci młodzi przyjaciele natury nie musieli co wieczór truć się w Iławie i innych miejscowościach naszego powiatu strasznie zanieczyszczonym i zaczadzonym powietrzem, to już nie ma żadnej wiadomości.
Widocznie Pan Starosta uważa, że sprawą ochrony środowiska a także zdrowia mieszkańców na terenie powiatu winni się zajmować jedynie „Kubusiowi przyjaciele natury”.
I po cóż więc do Iławy ma przyjeżdżać jakiś zewnętrzny kabaret, skoro on działa tutaj w najlepsze – nieustannie od lat...? No po co...?
 iławianin [165]
 Iława, Poniedziałek 28-10-2013

29303. 
Odnośnie wpisu numer: 29299

Pisze "pasażer 2", że w całej Polsce stan PKS-ów jest tragiczny. A jaki ma być? - skoro jego liczni klienci widzą i czują na swej skórze w jaki sposób ten przewoźnik ich traktuje...
Nie chodzi mi także o budowę jakiegoś wielkiego dworca. Wystarczyłby niewielki, czysty, gustowny, ciepły pawilon z ciepłymi napojami i ubikacją, zadbane otoczenie, prosty płot, oświetlenie, równy chodnik, kawałek dobrej jezdni. I to wszystko. Nie wierzę, że przy dobrej chęci zarządców PKS, włodarzy miasta i powiatu nie byłoby to możliwe. Ale zwyczajnie nikomu nic się chce.
A przecież na, wołający o pomstę do nieba, iławski „dworzec” zajeżdżają nie tylko autobusy z lokalnych linii PKS. Widać tam coraz częściej autobusy rejsowe i turystyczne także z odległych polskich miast oraz z linii jeżdżących za granicę.
Siedzą w nich podróżni z całej praktycznie Polski i ze zdziwieniem oglądają haniebną wizytówkę Iławy leżącej nad Jeziorakiem, jeszcze niedawno kandydującym do miana „cudu natury”. Może nawet ci podróżni głosowali na Jeziorak w tym konkursie...?
Przypuszczam jednak, że nigdy więcej tego nie zrobią, gdy zobaczą w jaki sposób władze iławskie witają swych gości na paskudnym dworcu i przy okazji w jaki sposób traktuje się tutaj ludzi przyjeżdżających do pracy i nauki z sąsiednich wsi i miasteczek.
Wstyd i hańba…
 iławianin [165]
 Iława, Poniedziałek 28-10-2013

29302. 
Jako człek, któren troszczy się bardzo, by kraj pod rządami PO niżej już nie upadł, uprzejmie zamierzam donieść do odpowiednich czynników, że w miejscowości STRADOMNO, przy starej - jak się nie mylę - zabytkowej kuźni stoi zamazany przez wandali czarną farbą żółty radar, który miał napędzać kasę od piratów.
Zaniepokojony unieszkodliwionym i pomazanym radarem, co skutkuje uszczupleniem podatków jakie zaplanował minister finansów Rostkowski, pragnę komu trzeba zwrócić uwagę, by radar przywrócić do używalności, aby dalej przy drodze krajowej numer 16 spełniał swą zaszczytną funkcję przynoszącą zysk narodowy brutto na głowę obywatela.
 ORMO-wiec środowiskowy
 Stradomno, Poniedziałek 28-10-2013

29301. 
Odnośnie wpisu numer: 29299

A może tu przy okazji dowiedzieć się warto kto jest również dyrektorem naszego PKS-u.
Jest nim pociotek [niby nie rodzina, bo doszywany] z czasów PRL byłego sekretarza ostatniej kadencji Komitetu Miejskiego PZPR w Iławie, dalej - byłego starosty powiatu iławskiego, a obecnie - radnego powiatowego, członka SLD [...].
Zatem... jesteśmy w domu. A jeśli nie w domu, to w baraku PKS.
 podróżny
 Iława, Poniedziałek 28-10-2013

29299. 
Odnośnie wpisu numer: 29298

Myślę, że PKS bardzo się ucieszy z faktu, iż Komitet Główny olimpiady geograficznej w liceum przyznał opisanie historii dworca PKS w Iławie!
Nie dworca PKP, nie ratusza, nie innych obiektów, tylko właśnie dworca PKS w Iławie.
Jeśli uczeń rzetelnie i prawdziwe podejdzie do tematu, może w końcu dowiecie się czyj jest rozwalający się płot, do kogo należą przystanki i krzywy chodnik i ulica, i że postawienie wielkiego dworca nie jest takie proste i wymaga ogromnych nakładów finansowych.
W całej Polsce stan PKS-ów jest tragiczny, wszędzie są takie przystanki, a nawet wiele gorsze! Poznajcie najpierw fakty, a potem osądzajcie.
 pasażer 2
 Iława, Poniedziałek 28-10-2013

29298. 
Odnośnie wpisu numer: 29294

Wiem, że iławski dworzec PKS istnieje tylko z nazwy.
Ale moje zadanie zostało mi przydzielone przez Komitet Główny olimpiady geograficznej. W swojej pracy opiszę historię dworca itp. Oczywiście nie zabraknie słów krytyki, co do dzisiejszego stanu dworca, który notabene jest, ale go... nie ma. Myślę, że uda mi się to zrobić najlepiej, co nie jest równoznaczne ze stawianiem dworca w dobrej sytuacji.
Krytyki - i pomysłów na zmiany - nie zabraknie.
 Patryk
 Kisielice, Niedziela 27-10-2013

29297. 
Odnośnie wpisu numer: 29294

Ja natomiast mówię, że to nie pomyłka, a prowokacja, by wzniecić pożar dyskusji nad stanem beznadziejnych usług PKS z Iławy. Autobusów jest coraz mniej, linie są wygaszane, podobnie zresztą jak cała Polska za rządów PO. Jeśli zdejmują połączenie i kursy, to ludziska ratują się jak mogą, by dojechać do Iławy czy po całym powiecie. PKS natomiast w reakcji na brak pasażerów likwiduje połączenia i koło zamyka się by zamknąć cały PKS.
[...] Przecież setkom, nawet tysiącom ludzi potrzebne są takie usługi pomiędzy miejscowościami ze względu na drożyznę utrzymania samochodu osobowego. Po wielokroć ludziska skorzystali by z komunikacji masowej prędzej, niż z własnego środka lokomocji. Ale czy o tym ktoś pomyśli?
A swoją drogą, np. autobusy miejskie mogłyby wydłużać swoje trasy nawet do Krotoszyn czy do Susza całym tygodniem. Natomiast PKS niech zajmie się przewozami dalekobieżnymi wycieczkami, transportem, a budę zaorze i wyprowadzi się do wolnego, nie wykorzystanego dworca PKP. Czy o takim rozwiązaniu nikt nie pomyślał? Do wynajęcia są wolne pomieszczenia.
 podróżny
 Iława, Niedziela 27-10-2013

29296. 
Odnośnie wpisu numer: 29289

Było, że stał sobie zakład drobiarski przy ulicy Dąbrowskiego w Iławie.
Było, że stał po nim komin.
Za lat kilka...
Był sobie zabytkowy młyn...
Były sobie wieże ciśnień...
 zabytkowych myśli konserwator
 Iława, Niedziela 27-10-2013

29295. 
Odnośnie wpisu numer: 29287

Myślę, że Pan Ryszczuk nie wygra wyborów na burmistrza Kisielic, ale szanse ma, bo stał sie bardzo aktywny i dzięki temu znany w gminie.
To już działanie prowyborcze.
Jednak Pan Koprowiak ma nad nim wielką przewagę - z doświadczenia, wiedzy i umiejętności pozyskiwania sprzymierzeńców. Pan Ryszczuk potrzebuje czasu na to wszystko i chociaż pewnie wielu mieszkańców mu zaufa, to będzie miał zbyt małe poparcie żeby pokonać Pana Koprowiaka.
 wróżka Misia
 Kisielice, Niedziela 27-10-2013

29294. 
Odnośnie wpisu numer: 29291

Drogi młody kolego z liceum żeroma! Z tą obszerną pracą o iławskim Dworcu Autobusowym to jakiś żart?
Przecież takiego obiektu w Iławie nie ma. No bo przecież jednej ławki, starej budy z nieczynną chyba kasą, metalowym pudełkiem w postaci poczekalni nikt przy zdrowych zmysłach zapewne nie nazwie dworcem autobusowym?
Już wielokrotnie pisałem na tym forum, że tzw. dworzec autobusowy przynosi Iławie jedynie wstyd przed turystami oraz wieloma podróżnymi z okolicznych wsi, w których najczęściej zwykły przystanek PKS lepiej prezentuje się od iławskiego przybytku wstydu i hańby.
Symbolem „dworca” może być stojący obok niego walący się, dziurawy mur powiązany zwykłym paskudnym drutem, zalegające wokół śmiecie oraz droga wiodąca na ów „dworzec”, mająca konsystencję sera szwajcarskiego.
Okropny stan „reprezentacyjnego” dworca symbolizuje jedynie pogardliwy stosunek miejskich i powiatowych władz do setek osób z pobliskich miejscowości zmuszonych do korzystania z tego „obiektu” w codziennej drodze do pracy i szkół.
Uważam więc, że ktoś robi Ci dużą krzywdę zlecając napisanie pracy o iławskim wstydliwym przybytku na Olimpiadę Geograficzną. No chyba że sam wybrałeś sobie taki temat – ale to raczej poważna pomyłka i typowa praca syzyfowa. Przykro mi i współczuję Ci serdecznie…
 iławianin [165]
 Iława, Niedziela 27-10-2013

29293. 
Odnośnie wpisu numer: 29291

Nigdy nie wpadłbym na pomysł, by zadać uczniowi opisanie historii dworca autobusowego w Iławie.
Co innego dworca PKP, zacz to zabytek - mimo wszystko - bynajmniej godny uwagi stylu i solidności względem wykonania i funkcji, jak na tamte czasy. Od kiedy w Iławie godna uwagi była i jest "bryła" dworca PKS...? (Państwowa Komunikacja Samochodowa). Bryła, bo przecież nie budowla, a tylko jakieś baraki, których zbutwiałe ruiny z kawałem działki wystawiono obecnie na sprzedaż.
A może rozminęliśmy się jeśli chodzi o tzw. dworzec PKS. Czyżby chodziło o ten przy ulicy Ogrodowej 14?
Jeśli uczeń już takie ma zadanie, to proszę szanownego ucznia z żeromka o udanie się do dyrektora przedsiębiorstwa komunikacji powszechnej, o ile zastanie go w pracy (przeważnie jest w terenie, szczególnie dla wrednych klientów). Uprzedzam też, by nie kontaktować się telefonicznie, gdyż pierdołami tenże zajmował się nie będzie, a wybrać się niepostrzeżenie.
 podróżny
 Iława, Sobota 26-10-2013

29292. 
Odnośnie wpisu numer: 29291

Wyrazy współczucia. Ktoś Cię nieźle władował na minę.
Nie ma czegoś takiego jak "iławski dworzec autobusowy".
Toż to ulica i trzy słupy z tabliczkami + buda na górce i sikalnia za tą budą. W tej budzie ktoś tam siedzi, ale chyba to nie kasa, bo kasę ma każdy kierowca.
Dworzec... hmm... no gdzie to jest...?
 iławianin 45
 Iława, Sobota 26-10-2013

29291. 
Jestem uczniem iławskiego Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego. W tym roku biorę udział w Olimpiadzie Geograficznej i moim zadaniem jest napisanie obszernej pracy na temat iławskiego Dworca Autobusowego.
Jeśli ktoś posiada jakieś archiwalne zdjęcia, wycinki artykułów prasowych lub po prostu jakieś informacje na temat Dworca Autobusowego i chciałby mi pomóc, to bardzo proszę o kontakt mailowy lub komentarz tutaj, na forum.
Jest to sprawa bardzo ważna dla mnie, gdyż chciałbym scharakteryzować nasz dworzec dostatnie (od powstania po dzień dzisiejszy) i z tego właśnie powodu poszukuję specjalnie informacji z początków istnienia dworca.
 Patryk Tęczar

patryk.teczar@gmail.com, lat 29
 Kisielice, Sobota 26-10-2013

29289. 
Jakiś czas temu wieściłem na forum KI, niestety proroczo, że wcześniej czy później dojdzie do, zupełnie „przypadkowego” oczywiście, pożaru starego iławskiego młyna nad rzeką Iławką i "problem" z nim istniejący sam się rozwiąże. No i stało się tak właśnie w piątek po południu, gdy wybuchł w nim już kolejny pożar. Ale złośliwość rzeczy martwych jest przekorna i denerwująca – młyn znów nie był łaskaw spalić się do końca skutecznie...
A przecież, gdyby wreszcie poszedł z dymem ten zupełnie przecież zbędny, jeden z ostatnich zabytkowych oraz zrujnowanych obiektów iławskich, to można by wreszcie nad śmierdzącym, zanieczyszczonym i prawie zarośniętym kanałem wiodącym do rzeki Iławki, zbudować kolejną filię jakiegoś banku, postawić tam jakąś budę z automatami do gry, czy też inną pizzerię lub pijalnię piwa. A tak stoi tam od lat ta ruina i blokuje swym istnieniem rozwój naszego, wielce kulturalnego i turystycznego ponoć, miasta.
Ale nie ma obaw. Stan tej części, której pożar złośliwie nie objął, jest tak tragiczny, że niebawem wszystko i tak się zawali. Wskazuje na to jej zarywający się już dach z dobrze widoczną dziurą od strony chodnika. Bardzo jestem ciekaw kto jest właścicielem tak "wspaniale" utrzymywanego od lat obiektu i co na jego "starania" mają do powiedzenia władze prokuratorskie i konserwatorskie? Ale jak znam życie i jego realia, to oczywiście nie mają do właściciela żadnych uwag.
No bo po co?
Kolejnym obiektem, którym pewnie niebawem zajmie się, oczywiście całkowicie "przypadkowy" czerwony kur w postaci solidnego pożaru, będzie chyba zabytkowa stara plebania, stojąca obok czerwonego kościoła na Starym Mieście. Chyląca się ku upadkowi zaniedbana chatynka, stojąca obok kupy śmieci czających się pod murem, kłania się nisko smętnym i porośniętym mchem dachem, wspaniałej i bogatej współczesnej plebanii, w której, zapewne wygodnie, zamieszkują sobie miejscowe władze duchowne.
Ciekaw jestem, czy patrząc w okno, nie uwiera ich widok zabytkowego obiektu aż proszącego się o nieco łaski w postaci niezbędnego remontu? Ale może aż tak daleko, czyli na odległość kilkunastu metrów, wzrok i łaska miejscowego plebana nie sięga?
 iławianin [165]
 Iława, Sobota 26-10-2013

29288. 
Odnośnie wpisu numer: 29282

O tym, że łosi w lasach pod Kamionką napleniło się bez liku, to wiecie? Bo łosiów, jak głupoty i kłamstwa rządzących, ci u nas dostatek. Są wielkim zagrożeniem dla pędzących pociągów.
Łoś to nie sarenka. Tam należy postawić ekrany albo też wybudować podziemne, albo - jak w Szwecji - pasy zieleni nad autostradami, tak u nas nad torowiskiem.
Zatem droga do prawdziwej szybkiej kolei w Polsce jest jeszcze daleka.
 człowiek na torach
 Iława, Sobota 26-10-2013

29287. 
W Kisielicach radny Rafał Ryszczuk ogłosił [...], że będzie startował w wyborach na burmistrza Kisielic.
Ja nie interesuję się polityką, ale chciałabym tego obecnego burmistrza Koprowiaka widzieć już na emeryturze. Czy ten młody radny ma szanse ze starym wygą? Co o tym sądzicie?
 Janina
 Kisielice, Sobota 26-10-2013

29285. 
Odnośnie wpisu numer: 29279

Drogi urzędniku, Twoje obawy, że przed szlabanem kolejowym na iławskiej ulicy Wyszyńskiego/Grunwaldzkiej nadal w przyszłości będą tworzyły się długie korki denerwujące kierowców, są chyba zupełnie niepotrzebne i przedwczesne. Słyszy się ostatnio, że chyba nie będzie tam żadnych korków, zapanuje tam wręcz błoga cisza oraz spokój, tak przecież potrzebny zmarłym na pobliskim cmentarzu. A dlaczego?

Ano dlatego, że podobno przy liniach kolejowych, po których ma jeździć szybki pociąg zwany „Pędziolinem” wykluczone są jakiekolwiek podnoszone i opuszczane szlabany. Jeśli to prawda, to przejazd zostanie na trwałe zamknięty lub może wręcz „zabity deskami”. I tyle.

Czekają nas więc już chyba na zawsze długie i denerwujące objazdy, a duża część miasta leżąca za torami zostanie odcięta od w miarę krótkiej drogi do szpitala, stacji kolejowej, czy też Straży Pożarnej. Piesi zaś, jeśli nie powstanie choć obiecane przejście podziemne, także będą mieli okazję do ożywczych, długich „wycieczek” okrężnymi drogami np. do wiaduktu przy ul. Sobieskiego, który może zostanie ukończony w końcu następnej „pięciolatki”. Wskazuje bowiem na to „tempo” tej inwestycji, na której od wielu tygodni trwa „błogi” spokój, czyli zwykłe nieróbstwo. A przecież wiadukt ten miał być ukończony we wrześniu. Nie wiadomo tylko, w którym roku miał być ten wrzesień…

A wszystko to efekt równie energicznych zabiegów władz miejskich i powiatowych, których perspektywa działania sięga tylko do drzwi swych gabinetów lub najwyżej najbliższej okolicy ratusza lub starostwa widocznej z okien tychże gabinetów…

PS. A skoro nie ma być przejazdów kolejowych ze szlabanami, to co się stanie np. z przejazdem w lesie podmiejskim na drodze krajowej nr 16 wiodącej z Iławy na Grudziądz? Przecież tam chyba nie są prowadzone żadne roboty, a „Pędziolino’ ma tamtędy pędzić już w grudniu przyszłego roku! Cała nadzieja w tym, że ów grudzień będzie aktualny z kolei pod koniec przyszłej 10-latki, o czym świadczy iście ślimacze „tempo” robót na linii kolejowej – w rejonie Iławy, jak i poza nią…
 iławianin [165]
 Iława, Piątek 25-10-2013

29284. 
Odnośnie wpisu numer: 29245

Czy ktoś z szanownych forumowiczów może wie gdzie w Iławie można kupić solidną maskę przeciwgazową? Po co? Ano po to, by wyjść z domu na „świeże powietrze” w rejonie osiedla domków jednorodzinnych przy ulicy Boczno-Górnej, leżącej w pobliżu ciepłowni miejskiej, obok iławskiej stacji głównej PKP.

Jest piątkowy bezwietrzny wieczór, a niebo w tym rejonie miasta (podobnie jak i w pobliżu wszystkich innych iławskich osiedli domków) przesłaniają tumany czarnego, duszącego i śmierdzącego czadu wdzierającego się także do okolicznych mieszkań. I tak co wieczór i co poranek przez liczne miesiące w roku od wielu, wielu lat. A dlaczego tak jest? A dlatego, że właścicielom tychże domków zupełnie nie przychodzi do głowy by zmienić swój system ogrzewania, równie prymitywny jak i ten stosowany przez ludzi pierwotnych jeszcze przed tysiącami lat. Uważają oni, że snujący się w atmosferze duszący smród to nie ich problem, a ich interesem jest opalenie swej chudoby jak najtaniej i przy okazji - jak najbardziej smrodliwie.Jednak niesłusznie sądzą, że czad, wydobywający się z ich prymitywnych kominów, w płucach ich dzieci nie osiada.

Niektórzy palą nadal, mimo zakazu, w swych piecach drewniane odpady pokryte wszelkich chemicznym świństwem i farbami. Czyni tak np. od lat pewien facet mieszkający w jednym z domków przy ulicy Maczka. Przywozi, zapewne z jakiejś spółdzielni mieszkaniowej, stare, drewniane pomalowane farbami okna, wyjmuje z nich szyby, drewniane pomalowane ramy rąbie, a następnie przepuszcza przez swój piec i komin, zatruwając w najlepsze całą okolicę. A co na to dzielna Straż Miejska, która miała zwalczać taki proceder ? Ano to, co zawsze – czyli nic… Strażnicy zazwyczaj siedzą w swym biurze lub obwożą swój majestat w służbowym samochodzie, z którego zapewne nigdy nie wysiadają by np. udać się na patrol pieszy po osiedlach okalających Iławę. I słusznie, że nie wysiadają, bo jeszcze mogliby ulec zatruciu od „ekologicznego” powietrza snującego się tam niczym gęsta śmietana… [...]

Jakby tego wszystkiego było mało, w ciągu dnia wielu „sprawnych umysłowo inaczej” właścicieli działek leżących pod lasem za osiedlem Podleśnym, pali w najlepsze swe organiczne śmiecie na ogniskach, co powoduje często kompletne zadymienie całej okolicy. A jest to wykroczenie niezgodne z ogólnopolskim, jak i lokalnym prawem o ochronie środowiska. A i co na to zarządy działek, którego winny strzec elementarnego porządku na swym terenie, Straż Pożarna, Policja i Straż Miejska, miejskie i powiatowe służby ochrony środowiska, które winny ten proceder zwalczać z całą surowością prawa ? No, oczywiście także to co zawsze – czyli nic.

Wszyscy udają, że nic złego się nie dzieje i wszystko jest w najlepszym porządku. Zaś najbardziej zadowolone z tej patologicznej sytuacji są miejscowe zakłady pogrzebowe mające coraz więcej „klientów” , którym „udało się” zejść z tego świata z rakiem płuc. Niektórzy z nich zapewne wcześniej kopcili wszelakim świństwem w swych domowych piecach lub „inhalowali” swe płuca na „ekologicznej” działce, gdzie robili jesienne porządki przy pomocy solidnego ogniska, którego smród roznosił się na szerokie połacie miasta jak i okolicznego lasu.

Ciekaw jestem jak długo jeszcze będzie trwał ten cały duszący koszmar spowodowany bezdenną i egoistyczną głupotą wielu mieszkańców naszego „turystycznego” miasta...? [...]
 iławianin [165]
 Iława, Piątek 25-10-2013

29282. 
Odnośnie wpisu numer: 29280

Kamil, nie ma o co kopii kruszyć.
Przez Iławę, co by nie mówić, jaki by wehikuł na tory wpuścić, to trzeba zwolnić na tych zakrętach do 80 km/godzinę - i już. Inaczej mielibyśmy katastrofę kolejową.
 torowy
 Iława, Piątek 25-10-2013

29280. 
Odnośnie wpisu numer: 29279

Tak sknocić sprawę można tylko u nas :)
Ja tam już się nie dziwię. Taki brak działania u władzy rodzi w ludziach postawy egoistyczne. Dlatego tak piszę, bo nawet nie można się cieszyć z jakichkolwiek przełomowych dokonań naszych władz, bo najzwyczajniej w świecie nie ma nic, heh...
Trzeba żyć swoim życiem, cieszyć się z niego w miarę możliwości, iść do przodu, bo jakby tak człowiek nad tymi niezależnymi ułomnościami się pochylał, to by w depresję wpadł.
To było do przewidzenia, że tak będzie koło białego kościoła, bo jakby coś bezkolizyjnego mieli robić, to musieliby zacząć już dużo dużo wcześniej.
 Kamil
 Iława, Piątek 25-10-2013

29279. 
Odnośnie wpisu numer: 29261

Przy okazji remontu linii kolejowej nasz Burmistrz Ptasznik oraz Starosta Rygielski nie dopilnowali sprawy budowy wiaduktu drogowego (nad lub pod torami) przy białym kościele, więc nadal pozostanie tam na wieki szlaban i uciążliwe dla kierowców czekanie w korkach - to wiadomo już od dłuższego czasu, bo Kurierzy wiele razy pisali o tym. Na przestrzeni 100 lat uciekła nam niepowtarzalna, wręcz dziejowa okazja z pieniędzy centralnych i unijnych. To jest wielki skandal - nieróbstwo i nieudolność kierownictwa urzędów.
Ale szykuje się jeszcze większy blamaż - podobno, mimo że już było to w projekcie wykonawczym, zaniechano budowy w tym miejscu nawet tego skromnego przejścia podziemnego dla pieszych. Po prostu - brak słów.
 urzędnik
 Iława, Piątek 25-10-2013

29278. 
Odnośnie wpisu numer: 29276

Takie oto są prywatne szkoły wyższe.
Kolesie, zaledwie z magisterium za osełkę masła pozyskanym, wykładają każdy temat. Byłem świadkiem żenującego wykładu przez magistra (zwolniono doktora) przedmiotów pedagogicznych, który posługiwał się wiedzą z internetu, na co łebscy studenci śmieli się z jego wypocin.
Ten pan "wykładowca" był synem dziekana wydziału.
 były student
 Iława, Czwartek 24-10-2013

29276. 
Odnośnie wpisu numer: 29171

...do tego Pan Krzysztof w zeszłym roku prowadził zajęcia z dyplomacji politycznej na Wyższej Szkole Prawa i Dyplomacji w Gdyni.
Niestety uczelnia, zdobywająca wysokie rankingi w Polsce, przestała istnieć. Jej główny założyciel i sponsor Ryszard Krauze - już chyba też.
 jakaś kobieta
 3city, Czwartek 24-10-2013

29274. 
Odnośnie wpisu numer: 29272

Już tako ten świat ułożony, że nawet mąż zabija żony.

Jak to się jedna zbrodnia za drugą ugania.
Mysz, co siódmego nie zna przykazania,
Ziarnko orzechu wiewiórce ukradła,
Zaniosła w krzaczek i zjadła.

Kot, tak szkaradnym przerażony grzechem,
Nie mógł się wstrzymać od złości:
Bo kto też słyszał o takiej chciwości!
Kto widział cudzym tuczyć się orzechem?

Aby więc takie poskromić rozboje,
Porwał ją, zdusił i schlustał jak swoje.
Lecz i do niego w tejże samej dobie
Skradał się wilczek za drzewem:
"A tuś mi, zdrajco!" - z strasznym krzyknął gniewem
I zjadł go sobie.

Aż się też wreszcie groźny tygrys zjawia -
Idzie poskromić tak liczne bezprawia
I razem, jak przystoi na paszczę zwierzchnika,
Wilka, kota i myszkę i orzech połyka.

I na tym koniec. Na próżnom się starał
Z mojej bajeczki wywieść morał jaki;
Nie zjawił się taki,
Co by tygrysa ukarał.
 Marszałek
 Iława, Środa 23-10-2013

29272. 
Odnośnie wpisu numer: 29268

Z kilkoma zdaniami szanownego marszałka zgadzam się całkowicie, choć czuć w nich ukrytą kpinę. Otóż faktycznie uważam, że należałoby rozwiązać Polski Związek Łowiecki, niezależnie od tego czy należy (lub też należał) do niego nawet Bronisław Komorowski lub też ten czy inny wiceminister od spraw kultury dobrze znany w naszych stronach...
[Piotr Żuchowski].

Nie ukrywam także, że faktycznie również i ja uważam „łowiectwo za wyjątkowo podłą uciechę człowieka podobno cywilizowanego”. Było ono usprawiedliwione na swój sposób w dawnych czasach, gdy służyło zaspakajaniu głodu. Zwierzęta wszak także na siebie polują, jak to przytacza imć marszałek w „dowcipnym” wierszyku autorstwa Mikołaja Rodocia-Biernackiego. Ale w dzisiejszych czasach, gdy od wszelkiego mięsiwa uginają się półki naszych sklepów, polowanie uważam jedynie za zwykły sadyzm.

Tzw. myśliwi usprawiedliwiają swój niecny morderczy proceder takimi pokrętnymi dziś argumentami jak tradycje łowieckie, kultywowanie dawnych obyczajów, itp. A już do szczytów hipokryzji zaliczam takie żałosne usprawiedliwienia, że przecież dokarmiają oni zwierzynę w okresie zimowym. Faktycznie tak jest, lecz chyba tylko dlatego tak czynią, by łatwiej zabić później zwierzęta, które przyzwyczajają się do miejsc, gdzie znajdują się paśniki. Innym, nieszczerym argumentem jest twierdzenie, że myśliwi regulują poprzez odstrzał ilość takich czy też innych gatunków zwierząt w lesie. A po co? Wszak natura sama potrafi się znakomicie regulować, jak to wynika z wierszyka przytaczanego przez marszałka…

I w tym miejscu oczekuję spodziewanego ciosu moralnego w postaci pytania, czy będąc przeciwnikiem łowiectwa, sam jestem zjadaczem mięsiwa? No cóż, przyznaję się szczerze do tej ułomności, z której wcale nie jestem dumny i uwiera mnie ona właśnie moralnie. Ale jak każdy grzesznik tłumaczę sobie pokrętnie, że skoro już to mięso, które kiedyś było żywym zwierzęciem, zalega na sklepowej półce, to szkoda by się zmarnowało… Mam świadomość, że los zwierząt hodowanych w okropnych warunkach w wielkich fermach „przemysłowych” jest o wiele cięższy niż dola zwierząt wykorzystywanych w cyrkach. Wcale nie jest mi z tym lekko, gdy zasiadam do stołu…

Wspomniany wyżej Rodoć-Biernacki i ten problem ujął w równie dowcipnym wierszyku:

Gdy Hamlet cisnął w twarz naturze
"Być albo nie być" pełne gracji,
Rzecz pewna, że miał w sercu burzę;
Bądź co bądź był on po kolacji.

Gdyby był głodny, byłby raczej,
Zamiast onego tragi-krzyku,
Niemniej tragicznie, choć inaczej,
Zawołał: "dajcie mi befsztyku!"

Tak to zawiłą kwestyję bytu,
Rozstrzyga prosta - apetytu.

PS. A co do zarzutu marszałka, że pewnie jestem zwolennikiem rozwiązania przedsiębiorstwa zwanego „Cyrkiem Polskim”, to zgadzam się z tym jedynie w połowie. Niech sobie cyrk istnieje i bawi gawiedź głupawymi występami klaunów, różnymi sztuczkami czy też popisami gimnastycznymi. Jak ktoś gustuje w takich widowiskach, to już jego problem. Ale w żadnym wypadku nie powinno wykorzystywać się w cyrkach umęczonych, sterroryzowanych i ogłupianych zwierząt. Bo wtedy nie one są faktycznie ogłupiałe, lecz ich treserzy, czerpiący dodatkowo zyski z ich niedoli oraz widzowie płacący za bilety by radować się z ich nieszczęścia i smutnego losu. I tyle...
 iławianin [165]
 Ilawa, Środa 23-10-2013

29271. 
W okolicy kościoła zielonego [na Osiedlu Piastowskim w Iławie] nareszcie ucichł trajkot silnika w wykonaniu pewnego chłopczyka, którego tatuś szykował na motocrossowca przedniej klasy. Według wypowiedzi policji, jazdę uskuteczniał na polu, bo tak mamusia powiedziała. To nie jest pole proszę policjantów, a wytyczona pod budowę dalsza część ulicy Zielonej i teren parafii. Trzeba być bez skrupułów, by pozwolić synciowi szaleć pod nosem mieszkań wielu ludzi.
Ale to już było, prewencja pomogła, jest spokój. Czas na helikopter dla tatusia i malowanie.
Bohomazy na nowym Osiedlu Piastowskim czas zacząć. No i już są! Ale policja żąda, by wskazać sprawców, znaczy się: złapać za rękę, która maże po ścianie. Czyli: "Podajcie nam wykonawców, a my ich wtedy ukarzemy". Takim mamy śledczych.
Za moich ormowskich czasów jak się przycisnęło, to sam się przyznał i jeszcze kolesi przyprowadził na posterunek. Ale operacyjnie byliśmy fest, nie jak obecni funkcjonariusze.
 Ormowiec
 Iława, Środa 23-10-2013

29268. 
Odnośnie wpisu numer: 29264

W takim razie należy rozwiązać jako przedsiębiorstwo "Cyrk Polski".
Bo należy iść za ciosem ekologicznym i ochrony zwierzyny w ogóle. Rozwiązać Polski Związek Łowiecki, do którego należy Prezydent Polski Bronisław Komorowski z Budy Ruskiej.
Łowiectwo należy do wyjątkowo podłych uciech człowieka rzekomo cywilizacyjnego. Dzikiej zwierzynie należy dać swobodę rozwoju i nie ingerować w jej naturalny żywot. Niech procesy regulacji przyrostu i równowagi w świecie zwierzęcym idą torem naturalnym, jak we wierszu:

Idylla maleńka taka:
Wróbel połyka robaka,
Wróbla kot dusi niecnota,
Pies chętnie rozdziera kota.
Psa wilk z lubością pożera,
Wilka zadławia pantera,
Panterę lew drze na ćwierci,
Lwa - człowiek; a sam po śmierci
Staje się łupem robaka.
Idylla maleńka taka...
 Marszałek
 Iława, Środa 23-10-2013

29267. 
Odnośnie wpisu numer: 29070

W mojej pracy też mam dostęp do netu, lecz ja takich głupot nie piszę i nie zamieszczam.
Tłumaczenia Tomasza Więcka są śmieszne, obnażają poziom inteligencji. Już nie mówiąc o ukrytych kompleksach tego pana.
 Kamil
 Iława, Środa 23-10-2013

29265. 
Odnośnie wpisu numer: 29263

Czym zajmuje się i w imieniu kogo (personel pielęgniarek) wpisuje ohydne i lubieżne treści TOMASZ WIĘCEK? Nic więcej nie mogę rzec, jak tylko - CHAMSTWO.
Kim natomiast są osoby z kierownictwa szpitala, które utrzymują, że nic takiego się nie stało, by zająć się fagasem, to sami sobie dopowiedzcie...
Oto ETOS ZAWODOWY podwładnego STAROSTY RYGIELSKIEGO.
 SUMIENIE
 Iława, Środa 23-10-2013

29264. 
Iławę po raz kolejny odwiedził cyrk. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby podczas występów nie wykorzystywano tresowanych zwierząt. Zmusza się jej do wykonywania nienaturalnych dla nich czynności, póz i innych dziwnych rzeczy. Stanowią obiekt rozrywki dla gawiedzi, a w czasie poza występami siedzą w ciasnych klatkach, co już jest dla nich torturą samą w sobie.

Na ich popisy często udają się rodzice z dziećmi, dając młodemu pokoleniu naukę, że ze zwierząt można sobie robić kpiny i zmuszać je do zachowań właściwych może człowiekowi, lecz nie zwierzęciu. Skądinąd wiadomo, że w tresurze tych biednych, ogłupianych przez ludzi, żywych, inteligentnych na swój sposób istot, stosuje się często wymyślne tortury, bicie, rażenie prądem, itp. Nie twierdzę, że dotyczy to akurat cyrku, który ostatnio odwiedził Iławę, gdyż nie mam na to żadnych dowodów, ale podobno są to bardzo częste praktyki w tresurze cyrkowej.

W wielu miastach przeciwko cyrkowym spektaklom wykorzystującym krzywdzone zwierzęta, występują obrońcy ich praw. Często słyszy się, że władze tych czy innych miast pod naciskiem opinii publicznej zakazują wręcz na swym terenie występów cyrkowych z wykorzystywaniem tresowanych (czytaj – ogłupianych i męczonych) zwierząt.

Dziwię się, że w Iławie osoby, którym drogi jest los zwierząt, siedzą cicho i nie protestują przeciwko takim żenującym widowiskom. Uważam, także że dużą rolę w ewentualnej zorganizowanej akcji protestacyjnej, będącej jednocześnie elementem wychowania proekologicznego, mogłyby odegrać iławskie szkoły, a nawet przedszkola.

A więc może już czas zakończyć te smętne „popisy” cyrkowe w naszym mieście, bo ani nie są one naprawdę wesołe i wcale nie uczą młodych ludzi szacunku dla zwierząt? Bowiem także po sposobie traktowania naszych młodszych „braci” poznajemy poziom kultury społeczeństwa. A ta chyba nie jest najwyższa, skoro niektórym radość sprawia oglądanie „piramidki” w wykonaniu lwów lub siłowego otwierania im paszczy. Tego typu „zabawy” niszczą naturalną dumę tych zwierząt, a z widzów robią niezbyt rozgarniętą publikę. Można wręcz odnieść wrażenie, że prawdziwie dzikimi istotami podczas cyrkowych „popisów” nie są wcale te zgnębione psychicznie i fizycznie zwierzęta, lecz treserzy czerpiący profity z ich krzywdy oraz widzowie, którzy oglądają to wszystko z lubością i jeszcze dodatkowo za to płacą. I po co nam w Iławie takie głupawe i wręcz okrutne widowiska? No po co?

A może następnym razem widzowi ci, zamiast wydawać pieniądze na kolejne widowisko cyrkowe obrażające honor człowieka i naturalną dumę zwierzęcia, złożą wraz ze swymi dziećmi jakiś datek finansowy na rzecz iławskiego schroniska dla zwierząt? I będzie to zarówno wielce pedagogiczne wobec naszych dzieci, jak i prawdziwie pożyteczne dla zwierząt potrzebujących od ludzi serdecznej pomocy, a nie ośmieszania ich w cyrku…
 iławianin 165
 Iława, Wtorek 22-10-2013

29263. 
Odnośnie wpisu numer: 29070

Czy TOMASZ WIĘCEK, rzecznik prasowy iławskiego szpitala powiatowego obraził w internecie pracownice placówki? Zdaniem rzecznika, jak i jego przełożonych – nie. Jednak w Internecie zawrzało. Sprawa dotyczy wpisu na temat rosyjskich szkoleń z... seksu oralnego.

Czytaj więcej:
http://www.kurier-ilawski.pl/czytaj/Kontrowersyjny-wpis-rzecznika-szpitala-Tomasza-Wiecka/3854
 KURIER Ola Krotowska
 Iława, Wtorek 22-10-2013

29262. 
Odnośnie wpisu numer: 29260

No właśnie, skończmy krakanie nad nauczycielami.
Dzień nauczyciela minął, więc dajcie im spokój, bo otrzymali zasłużone życzenia od burmistrza, bo ktoś celowo przepycha temat na inne tory. Jaki temat - zapytacie? Ano temat rozliczenia lokalnych włodarzy. Od kiedy ktoś rzucił hasło, nieustannie odwraca się uwagę pospólstwa. A oni dalej się rządzą, a oni dalej się panoszą, a im tak dobrze. Żniwa na polu minęły, czas do powinności ruszyć.
 czujny obserwator
 Susz, Wtorek 22-10-2013

29261. 
Krążą różne wersje na tak i na nie, więc zapytam na forum Kuriera. Trwa remont torów, ale czy będzie budowany ten tunel pod torami lub wiadukt nad torami na przejeździe koło białego kościoła, czy jednak nie będzie?
 Jaś Wędrowniczek
 IŁAWA POLSKA, Poniedziałek 21-10-2013

29260. 
Odnośnie wpisu numer: 29258

Może skończmy stadne krakanie nad stanem nauczycielskim. Nie ich wina przecież, że ten nauczycielski stan jest poniżej...... stanu. Dość już! To jest nie do zniesienia! Jakby całemu złu w Polsce winni byli wyłącznie sami NAUCZYCIELE. Nie politycy?
Dlaczego nie kraczemy nad medykami, albo policją, albo... jeszcze nad umiejętnością pacierza u dzieci. Oooo, właśnie.
Dzieci po pierwszej komunii, a przed bierzmowaniem, nie potrafią nawet "zdrowasiek". Dzieci po pierwszej komunii, nie potrafią zdrowasiek i Ojcze nasz. Kto winien. O jej, toć to przecież szkoła i poziom nauczania religii ponoszą pewno winę.
I znów historia opowieści zatoczyła koło, wróciwszy do nauczania. Ja zaś mówię wam , ze nie szkoła ponosi odpowiedzialność za tępotę dziatwy w kwestii pacierzy, a rodzice.
Nas za komuny, kiedy religii w szkole nie było, to pacierzy rodzice i dziadki uczyli. Kiedym do pierwsze klasy był zapisywany, pacierze w głowie już były, choć na biskupa ojce mnie nie wysyłali. Amen.
 Sumienie
 Iława, Poniedziałek 21-10-2013

29258. 
Odnośnie wpisu numer: 29230

Drogi Jasam, a wiesz ja nie miałem takiego dylematu jak Ty i czytając Twoją wypowiedź się uśmiałem:) Nie ma to jak widzieć źdźbło w oku bliźniego swego, a belki w swoim nie dostrzegać. Wszytko byłoby proste gdyby świat był jedynie czarny lub białe, ale niestety tak nie jest, albowiem otacza Nas również wszechobecna szarość.

Nie, nauczyciele nie są całkowicie odpowiedzialni za obraz naszej edukacji albowiem składa się na nią wiele czynników, w tym również niezależnych od nich. Odnosząc się do edukacji nie można jednakże pomijać negatywów postawy tej grupy zawodowej, które pojawiają się w niej obecnie. Oczywiście stawiane zarzuty nie należy odnosić do wszystkich nauczycieli, bo nie można stosować odpowiedzialności zbiorowej.

Z Twojej wypowiedzi wynika, iż za system edukacji odpowiedzialność powinni ponieść nasi polityczni wybrańcy i w części masz rację albowiem są oni mistrzami w niszczeniu dobrze funkcjonujących rzeczy w imię swoich dziwnych, czy też chorych idei. Pragnę jednakże zauważyć, iż trzon instytucji odpowiedzialnej za kreowanie edukacji w naszym kraju, czyli MEN stanowili i stanowią nauczyciele (w obecnym kierownictwie MEN na 7 osób jedynie 2 nie są (nie były) zawodowymi nauczycielami (pedagogami).

Masz rację, iż to My rodzice jesteśmy odpowiedzialni za nasze dzieci - ich wychowanie, kształtowanie. Faktycznie zachowanie niektórych rodziców budzi nie tylko zdziwienie, ale wręcza zażenowanie w zakresie kultury zachowania, kontaktów osobowościowych czy też sposobu wypowiedzi. Karygodne jest jednakże przyjmowanie postawy, iż nauczyciel nie bierze odpowiedzialności za nic - ani krzewienie pewnych idei, ani wyniki w edukacji. Czy znasz nauczyciela, z którym umowa zostałaby rozwiązana, bo jego predyspozycje zawodowe czy też osobowościowe są nieodpowiednie? Ja nie, albowiem nikt na to oprócz rodziców nie patrzy, no, ale przecież rodzice nie mają przecież pojęcia o "nauczaniu" :)

Nie może być tak, iż nauczyciel skupia się na ścisłym trzymaniu się linii programowej nie patrząc czy klasa rozumie przedstawiony materiał czy też nie (nie jest właściwe spychanie w takich przypadkach konieczności dokształcenia na rodziców czy też prywatne korepetycje). Tak zwane "prace domowe były, są i będą - uważam, iż również po zajęciach szkolnych należy samemu popracować nad swoją wiedzą jednakże należy tu wykazać zdrowy rozsądek gdyż nadgorliwość w tym zakresie doprowadzi do zniechęcenia i przyniesie więcej szkody niż pożytku.

Faktycznie porównujemy wyniki swoich pociech z innymi dziećmi, choć nie jest to do końca właściwe albowiem każdy z nas rozwija się w nieco różnym tempie i kierunku. Wytłumacz mi jednakże, dlaczego jest tak, że klasy znajdujące się na tym samym poziomie, tej samej podstawie programowej, a często również tej samej szkole pracują na innych podręcznikach? Czemu ma to służyć?

Odnośnie tematu Pani z SP nr 2 - ja jej również nie znam, nic mi nie wiadomo o jej kompetencjach. Może i jest ona dobrym wyborem jednakże ja krytykuje sposób dokonania selekcji, który jest normą w tym zawodzie. Moralnie naganne jest, bowiem zawężanie wyboru jedynie do "swojaka". Gdyby szkoła/uczelnia byłaby prywatną firmą Pani/a dyrektora to może ona robić, co chce, jednakże, jako, że jest to publiczna jednostka to dokonując wyboru pracownika należałoby stosować transparentne metody wyboru i równe szanse dla wszystkich potencjalnych uczestników (bo takie skryte podejście chyba jakoś nie idzie z ideałami uczciwości, rzetelności itd., które krzewione są w szkole prawda?). Myślę, że gdyby taka sytuacja wystąpiłaby np. urzędzie miasta, gminy (zakładzie karnym, ministerstwie etc.) to byś był zniesmaczony (pewnie jeszcze bardziej, gdybyś to Ty chciał aplikować na to stanowisko).

Piszesz jak tu kogoś poznać na podstawie CV i 5 minutowej rozmowy kwalifikacyjnej - a ja się zapytam czy tak wybierasz pracowników, czy nie znasz innych metod rekrutacji? Przecież możliwości jest więcej tylko trzeba chcieć, no, ale z tym bywa już trudniej. Prawda jest taka, iż im więcej możliwości tym lepiej, albowiem zawsze ktoś może być jeszcze lepszy nić ten jeden wskazany. Na marginesie dodam, iż częścią roli rady rodziców (w tym przewodniczącej, przewodniczącego) jest aktywne uczestniczenie w życiu szkoły.

Ja uważam, iż życie prywatne to życie prywatne i nie powinno rzutować na sprawy zawodowe i jako ktoś nie umie rozdzielić tych kwestii to jego problem, ale faktycznie dziwne byłoby gdybyśmy po pracy udawali, że szefa nie znamy ;)

Rozbawiłem Cię Jasam swoim czasowym wyliczeniem czasu pracy nauczycieli, co puentujesz stwierdzeniem mojej małej wiedzy o pracy w tym zawodzie. Hmm to dziwne albowiem trochę lat w tym zawodzie spędziłem, ale pewnie niegodny byłem tego stanu jak "kalam swoje gniazdo".

Wiesz przecież, iż nauczyciel średnio ma 20 godzin tygodniowo zajęć, czyli wychodzą przeciętnie 4 godziny lekcyjne dziennie przez 5 dni w tygodniu. Doliczając do tego przerwy wychodzi, iż nauczyciel spędzi w szkole ok. 3,5 godziny w szkole (4x45 minut plus 3x5 minut krótka przerwa plus 15 minut długa przerwa), przy rozrzutności w postaci dodatkowych 30 minut na biurokracje, plotki itd. wychodzą nam 4 godziny zegarowe. A co robi w pozostałych godzinach nauczyciel? Sumiennie i codziennie przygotowuje się do zajęć, sprawdza pracę, obrabia biurokracje? Odwiedź brzmi po prostu nie, no, ale może ja pracowałem w innej rzeczywistości.

Zawód nauczyciela nie jest łatwy, jednakże zdegustowany jestem postawą niektórych nauczycieli, którzy wszelkimi silami kreują mit "wyjątkowości zawodu nauczyciela" starając się utrzymać archaiczny twór w postaci Karty Nauczyciela albowiem każda praca wymaga szacunku, doceniania i równego traktowania.
 bobbi
 Iława, Niedziela 20-10-2013

29254. 
Czy ktoś mi może przekazać informacje na temat dalszych losów Pani Bożeny C. z Iławy, radnej powiatu iławskiego z PO oraz prezes WMARR w Olsztynie.
Pani prezes swego czasu została oskarżona przez prokuraturę o przyjęcie korzyści materialnych. I wydaje mi się, że nie została z tych zarzutów oczyszczona, ba chyba sprawa dalej się toczy.
Tymczasem w najnowszym numerze [ogólnopolskiego czasopisma] Pani prezes dumnie się pręży i udziela wywiadu. A fe! Powinna mieć czarny prostokąt na oczach.
 JFK
 Iława, Piątek 18-10-2013

29253. 
Odnośnie wpisu numer: 29247

Proszę przeczytać dokładnie oryginalną wypowiedź pani Magdaleny.
Nadal twierdzę, że zawiera zbyt wiele błędów. Zwłaszcza, że mieni się Ona nauczycielem z "nie małym" stażem. Dla zobrazowania cytuję kolejny błąd: pisowni nie z przymiotnikiem.
Zapytam więc: czy będąc nauczycielem, mam się solidaryzować i stawać w obronie nauczycieli kaleczących język polski na ogólnodostępnym forum?
Odpowiem: Po stokroć nie! Ponieważ zależy mi na dobrym kształceniu dzieci! To one są najważniejsze.
Podobnie jak większość nauczycieli, tak i ja nie będę mieć litości dla każdego, kto krzywdzi je, choćby nieświadomie, wpajając wypaczoną wiedzę (a raczej niewiedzę). Dlatego pojawiły się moje podejrzenia o prowokację.
Nauczyciel ma być WZOREM pod wieloma względami. Przykro to pisać, ale dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Jaka będzie nasza szkoła, gdy dyslektyka będzie nauczał dyslektyk, dyslektyk dyslektyka, itd...? Czy poprawnej wymowy w języku ojczystym nauczy ktoś z wrodzoną wadą wymowy? Czy matematyki nauczymy wyłącznie z kalkulatorem? Czy przypadkiem nie zaniżymy poziomu, także dla niektórych we własnym gronie?
Czy moja surowa ocena została odebrana jako pogarda dla innych? Mam nadzieję, że nie.
 zwykły nauczyciel
 Kisielice, Piątek 18-10-2013

29252. 
Odnośnie wpisu numer: 29248

Klawisze podobno od zawsze byli biednymi ludźmi. Ale po emeryturach ich poznacie. Nie o tym rzecz.
Jeden z tych, którym postawiono zarzut uprawiania konopi indyjskich, nie dla uciechy, a dla zysku z dostaw płodów do ZK w Iławie, mieszka we wsi niedaleko Iławy (na wschód o 7 km). Ten człowiek miał niezłą fuchę, polegającą na śledzeniu przez GPS oczipowanych skazanych, będących na chwilowej wolności.
Jako tak ustawiony funkcyjny, często przebywał w swoim siedlisku wiejskim, mógł doglądać uprawianych warzyw w ogrodzie tuż za oknem.
Ale wpadł i czas pewien go nie było w zagrodzie, bo siedział za kratami. Obecnie pojawił się we wsi, widać za kaucją lub za inne względy.
 Ormowiec
 Dziarnówko, Piątek 18-10-2013

29251. 
Odnośnie wpisu numer: 29248

Jakie mają sumienia ci funkcjonariusze z iławskiego mamra?
Znam podobnych im (też z Iławy) tylko z przeciwnego krańca, którzy też pomagali więźniom, za co groziło im wyrzucenie ze służby. Jeden Pan już na tamtym świecie - w imieniu prezydenta senator Romaszewski wręczył mu w Iławie krzyż kawalerski.
Ten Pan pomagał INTERNOWANYM politycznie w czasie stanu wojennego. Tak! Bardzo pomagał w ich niedoli.
Dziś też pomagają niektórzy, ale zbójcom i pospolitym kryminalistom.
 Sumienie
 Iława, Piątek 18-10-2013

29250. 
Odnośnie wpisu numer: 29247

Mam nadzieję, że poglądy zwykłego nauczyciela z Kisielic są osobliwością lokalną i raczej dowodzą jego "niezwykłości" (czytaj:braku kompetencji zawodowych).
Nazwanie kogokolwiek "dyslektycznym jajem" obnaża naturę człowieka zgryźliwego i pełnego pogardy dla innych. Jeśli zwykły nauczyciel z Kisielic swoich uczniów z dysleksją traktuje jak kukułcze jaja, to biada im - pomocy nie będzie.
Oby nasze dzieci z takimi problemami nie trafiły w jego ręce.
 Kasia Mądralińska
 Kisielice, Piątek 18-10-2013

29249. 
Odnośnie wpisu numer: 29241

A tak właściwie "Sumieniu" to o co chodzi?
Chyba pomylił się Sumieniu adres, bo jakoś sobie nie przypominam bym pisał cokolwiek o etosach, doborach kadr. A już zupełnie nie wspominałem o takich bezeceństwach jak dobory naturalne, zapłodnienia sztuczne (Boże uchowaj – naturalne), swawole łóżkowe oraz o innych przykładach świntuszenia.
A fuj, uciekaj siło nieczysta – Agape, Satanas!
 iławianin 165
 Iława, Czwartek 17-10-2013

29248. 
Szok i niedowierzanie! Nieskazitelni klawisze ubabrani w kontakty ze światem zorganizowanej przestępczości.

Chciwość, głupota, pazerność i chęć błyśnięcia na mafijnych salonach - żal, żal i poruta. Czy te tępe klawiszowskie łby myślały, że sprawa nie ujrzy światła dziennego? Czy oni myślą, że ten betonowy mur więzienny oddzieli ich malwersanckie praktyki od litery prawa? Jeśli tak, to brawa za głupotę i myślenie na poziomie... a raczej kompletny jego brak.

Ciekaw jestem jaki będzie finał tej sprawy. Czy ci funkcjonariusze, których personalia są znane redakcji Kuriera pracują nadal? Powinni być do czasu wyjaśnienia sprawy zawieszeni w pełnieniu czynności służbowych. Policjant, strażak czy też inny mundurowy pewnie z marszu zostałby zawieszony. A dlaczego?

Odpowiedź jest banalnie prosta: pracują na ulicy i każdy może podnieść raban, że jak to, tyle nawywijał i dalej robi za moje podatki? A tu w zakładzie karnym nie widać co dzieje się za murem. Wygląda na to, że łapka zaczyna łapkę myć a podatnik niczego nieświadomy nadal swoją ciężką pracą łoży na wypłatę dla przestępcy w mundurze.

Sprawę bada olsztyńska policja pod nadzorem prokuratury w Iławie oraz olsztyńscy zwierzchnicy iławskiej służby więziennej. A czy o sprawie nie powinno poinformować Centralnego Biura Antykorupcyjnego czy też CBŚ...? - przecież sprawa dotyczy kontaktów funkcjonariuszy publicznych ze światem zorganizowanej przestępczości.

To, że w Iławie za murem siedzą żołnierze pruszkowcy, nie jest żadną tajemnicą, jak też nie jest tajemnicą, że u nas odbywają też karę kolesie Andrzeja Z. pseudonim "Słowik". Ciekawe czy Słowik nie maczał w tym palców? Oj sprawa może być bardzo rozwojowa i gruba. Ciekawe tylko dlaczego media ogólnopolskie milczą w tej sprawie? Powinno się sprawę nagłośnić na cały kraj i zrobić koło dupy tym zarozumiałym, zakłamanym, zapijaczonym i pozbawionym moralno-etycznych zasad klawiszom.

Już widzę, jak za murem huczy pod celami. Złodzieje - bo przecież tak ich nazywacie - mają z was ubaw po pachy. Tylko tu rodzi się kolejne pytanie: czy wy, tępe glenie, nie jesteście w tym momencie też owymi złodziejami? Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami wobec własnego sumienia, o ile je macie i oczywiście o ile zrozumiecie o co mi chodziło.

http://www.kurier-ilawski.pl/czytaj/Nalot-na-wiezienie/3882
 chudy patyk
 Iława, Czwartek 17-10-2013

29247. 
Odnośnie wpisu numer: 29240

ZWYKŁY NAUCZYCIELU Z KISIELIC!
Widzę, że się czepiasz "słówek", pewnie zabolało cię moje podejście do prawdy, albo jesteś jedną z pań dyrektor biegającą po mieście i załatwiającą swoje prywatne sprawy. No i na pewno dostałaś nagrodę dyrektora w tym roku, zatem gratulacje i pozdrawiam serdecznie.
 Magdalena
 Iława, Czwartek 17-10-2013

29246. 
Odnośnie wpisu numer: 29244

...żeby ten pociąg Pendolino mógł przejeżdżać przez Iławę, potrzeba jeszcze załatwić temat przejazdu kolejowego przy ulicy Wyszyńskiego i Grunwaldzkiej.
Zdaje się, że szybka kolej nie może krzyżować się poprzez szlaban bezpośrednio z chodnikiem i jezdnią.
 express iławski
 Iława, Czwartek 17-10-2013

29245. 
Wydaje się, że poziom rozwoju cywilizacyjnego określonej społeczności zależy od jej wykształcenia, kultury technicznej i duchowej, ale także od troski o otoczenie, w którym się żyje oraz o środowisko naturalne. Jeśli tak, to czy wszyscy mieszkańcy Iławy osiągnęli poziom rozwoju charakterystyczny dla homo sapiens? (człowieka rozumnego).

Mam co do tego poważne wątpliwości „zwiedzając” okolice zabytkowej podobno wieży ciśnień na ulicy 1 Maja, nieopodal kościoła św. Brata Alberta, w którym ludzie modlą się o łaskę Boską. I ci, którzy śmiecą obok tego obiektu, jak i ci którzy go bezmyślnie zapaskudzili bzdurnymi „dziełami” plastycznymi, powinni być zaliczeni najwyżej do form praludzkich np. homo erectus (człowiek wyprostowany). No bo faktycznie wyprostowany musiał być ten debil, który tak wysoko sięgał ręką, by smarować farbą szacowne mury.

Najwyżej zaś do formy homo habilis (człowiek uzdolniony) można zaliczyć gospodarza tej wieży ciśnień ( czyżby były nim Iławskie Wodociągi ?), który i może i jest uzdolniony, lecz niestety kompletnie leniwy, ponieważ o ten piękny obiekt dawnej architektury gospodarczej zupełnie nie dba.

A czy do jakiejkolwiek formy życia rozumnego można zaliczyć tych, którzy paląc śmieci na swych działkach za osiedlem Podleśnym zatruwają snującym się dymem całą okolicę? Po jakimś czasie dym z tych śmieci zmiesza się z czadem, który zacznie wydobywać się z setek kominów domków jednorodzinnych i powstanie w ten sposób wspaniała odżywka do inhalacji płuc mieszkańców szerokich połaci naszego miasta.

Jednak szkoda, że naszej dzielnej Straży Miejskiej jak zwykle nic się nie chce. A przecież mogłaby ona zarobić niezłą sumkę dla zadłużonego miasta na mandatach, jakie powinna wlepić tym bezmyślnym istotom, które całą okolicę zasmradzają swą bezmierną i egoistyczną głupotą. Zaliczyć można tych piromanów chyba jedynie do gatunku australopiteka, który dopiero co zlazł z drzewa. A nasi współcześni australopitekowie różnią się od swych dalekich prymitywnych przodków niestety tylko tym, że mają dostęp do zapałek…

Ciekawe czy kiedykolwiek te wszystkie nierozumne jeszcze istoty wstąpią na ścieżkę ewolucji ? Obawiam się, że nigdy… No i jak tu żyć Panie premierze, no jak żyć...?
 iławianin 165
 Iława, Środa 16-10-2013

29244. 
Pendolino będzie toczyć się z Gdańska przez Iława City niczym pociąg towarowy z racji dużych opóźnień sięgających podobno jednego roku.
Z tym tematem jest jak z naszą reprezentacją, którą przejmuje nowy szkoleniowiec - z dużej chmury mały deszcz :)
 Kamil
 Iława, Środa 16-10-2013

29243. 
Odnośnie wpisu numer: 29239

Dojazdu do Biedronki oraz jedynej w mieście stacji paliw formalnie nie ma. Jadąc ulicą Piastowską na wysokości skrętu na oś Korczaka stoi znak zakaz ruchu, więc wjazdu nie ma. Nowo powstały łącznik ulicy Piastowskiej z Dworcową jest praktycznie przejezdny, niemniej jednak wjazdu od ulicy Dworcowej broni także znak zakaz ruchu w obu kierunkach.
Tak więc mieszkaniec Susza chcący zrobić większe zakupy i schować je do bagażnika swojego samochodu, tudzież chcący uzupełnić zapas paliwa nie może tego uczynić bez złamania przepisów ruchu drogowego (co skrupulatnie wykorzystują lokalni stróże prawa soląc mandaty tym, którzy ośmielili się wjechać na parking pod biedronką).
 niko
 Susz, Środa 16-10-2013

29242. 
Odnośnie wpisu numer: 29240

Magdaleno, zlituj się nade mną!
Czy jesteś jedną z trójkowych magistrów? Czasy mamy WSPÓŁCZESNE, "ówczesne" już były! Jeżeli nagroda dyrektora Cię ominęła, to bardzo dobrze, bo świadczyłoby to źle o dyrektorce, gdyby Ci ją przyznała.
Nie mogę uwierzyć, że w iławskiej szkole uchowało się takie dyslektyczne jajo.
Mam też przekonanie, że nie jesteś nauczycielem, tylko prowokatorką.
 zwykły nauczyciel
 Kisielice, Środa 16-10-2013

29241. 
Odnośnie wpisu numer: 29238

A gdzie etos? Gdzie misja nauczycielska?
Jaki dobór kadry, kiedy Darwina już nie ma. Wedle niego był naturalny, obecnie sztuczny. Zapłodnienie może być sztuczne, ale nie dobór ludzi, który państwo pokłada nadzieje wychowania. Sztuczny, bo wedle uznania, wedle protekcji, czasem przez łóżko.
 Sumienie
 Iława, Środa 16-10-2013

29240. 
Odnośnie wpisu numer: 29233

Oj tak czytam czytam czytam i mam pewne przemyślenia w związku z nauczycielami. Dlaczego? Bo sama jestem pedagogiem nie mało już lat w iławskiej szkole.
Nauczyciele mają bardzo trudną pracę, bo zakazane są w ówczesnych czasach wszelkiego rodzaju metody dyscyplinujące dzieci. To spowodowało, że dzieci do okiełznania są trudne, ale można sobie z nimi dać radę, wystarczy dobry pomysł, trochę zaangażowania i rezultaty są. Wydaje mi się, że jestem lubianym nauczycielem, mam dobry kontakt z dzieciakami, choć nie zawsze jest łatwo.
Odnośnie dyrekcji to prawdę ktoś napisał, nie ma jej wiecznie w "pracy" gdzieś biega po Iławie, a to zakupy, fryzjer, do domu trzeba zalecieć odgrzać obiad itp.
Jeśli chodzi o nagrody w tym roku dyrektora, to tez prawda dostali tylko ci, co lubią zdać relacje pani dyrektor co dzieje się w szkole. Nie wiem czym kierowano się przy przyznawaniu nagród, ale na pewno nie obiektywnym spojrzeniem na wszystkich nauczycieli, bo jeśli nagrody nie dostaje od kilku lat nauczyciel, który jest spokojny, małomówny, nie wtrącający się w interesy dyrekcji ale również mający na koncie wojewódzkie konkursy a nawet ogólnopolskie?
Czas na zastanowienie się i może sprawdzenie od czasu do czasu co robi dyrekcja w szkole, gdzie jest i dlaczego samochód służbowy stoi pod jej domem w czasie lekcji? Nauczyciele też ludzie widzą dużo oj dużo, ale nie mówią, czekają na odpowiednia chwilę. Czas na zmiany, może błędne zapadły w starostwie?
Niesprawiedliwa jest ciągła nagonka dyrekcji na nauczycieli kiedy samemu nie jest się w porządku co do pełnienia funkcji?! Refleksję zostawiam Państwu. Pozdrawiam nauczycieli, dzieciaków i ich rodziców.
 Magdalena
 Iława, Środa 16-10-2013

29239. 
Jako mieszkaniec Susza jestem zawstydzony.
Po pierwsze budowa wiaduktu stoi, po drugie oznaczenie objazdu daje wiele do myślenia o wykonawcy. Bo niby skąd ludzie z innych części kraju mogą wiedzieć co to Jawty, litości!
Obowiązują jakieś standardy choćby wielkość tablicy informacyjnej. Koło WDT jest mała tabliczka na Kisielice a dalej? Najlepsze było ostatnie przekierowanie klientów cpn i Biedronki gdzie na znaku kolejowym przyklejona była kartka w koszulce ze strzałką i napisem "Biedronka".
 Tolo
 Susz, Środa 16-10-2013

29238. 
Odnośnie wpisu numer: 29233

[...] Tematem naszego sporu jest pytanie, czy sfeminizowanie dobrze służy polskiej oświacie. Oczywiście, że nie, a w szkołach winno pracować więcej mężczyzn. Ale realia (głównie ekonomiczne) są takie, a nie inne. Tak się bowiem składa, że w Polsce zawody sfeminizowane są zazwyczaj najniżej opłacane. Ale to nie wina kobiet.

Aż drżysz z oburzenia, że w iławskich szkołach (gdzie kadra pedagogiczna składa się głównie z nauczycielek) dyrektorami są w większości kobiety. Uważasz pewnie, że najlepiej by było, żeby byli nimi jedynie faceci. Jest to typowe podejście charakterystyczne dla tzw. męskiego szowinizmu, którego jesteś chyba gorącym orędownikiem. A teraz wyobraź sobie w jaki szał byś wpadł, gdyby kobieta została np. szefem komisariatu policji lub też wręcz marszałkiem, którym przecież Ty tylko masz prawo się mienić.

Nie wiem także dlaczego zwracasz się do mnie w liczbie mnogiej, nazywając mnie feministami. Może to wynika z pewnych Twych przyzwyczajeń z czasów wręcz stalinowskich, gdy do indywidualnych osób w pewnych kręgach zwracano się per "wy". Ale nie podejrzewam Cię aż o taki wiek matuzalemowy. Pewnie jesteś przekonany, że atakuje Cię jakaś konspiracyjna bojówka rozwścieczonych feministów. Nie bój się dzielny marszałku. Nic z tych rzeczy. Nie uważam się bowiem za żadnego feministę, a także, z natury rzeczy, za feministkę. Staram się bronić jedynie kobiet brutalnie przez Ciebie atakowanych i obrażanych. Uważam także, że nieważne jest jakiej płci jest pracownik w większości zawodów – ma być kompetentny, zaangażowany i odpowiedzialny.

Nie wiem również dlaczego ziejesz taką nienawiścią do pracowników oświaty. Przecież to nie jedyny zawód sfeminizowany. Dlaczego do robactwa toczącego zdrowy owoc nie porównujesz np. zawodów krawcowych, położnych, kucharek, manikiurzystek, sprzątaczek czy też sklepowych. Odwracając przysłowiowego kota ogonem można rzec, że wśród kobiet także może pojawić się jakaś marszałkini, która na tym forum zaryczy brutalnie grzmiącym głosem przeciwko maskulinizacji („ufacetowieniu”) takich zawodów jak np. maszyniści kolejowi, hydraulicy, kominiarze, grabarze, czy też strażnicy stojący z bronią w ręku na tzw. zwyżkach na murach iławskiego więzienia. To przecież oburzające, że nie widać tam kobiet. Toż to przecież zgnilizna tocząca polskie więziennictwo, grabarstwo z kominiarstwem włącznie. Już nie mówiąc o hydraulictwie. Nawet w kościołach widać tylko facetów w czarnych sutannach. Gdybym był kobietą, to bardzo bym się wkurzył…

Zaś dyskusji o tym, czy w szkołach mogą pracować wspominani przez Ciebie homoseksualiści, nie chcę zupełnie zaczynać, bo już widzę jakim jadem i bluzgami byś mnie obrzucił. Na koniec Twego elaboratu wpadłeś bowiem już w tak niepohamowaną wściekłość, że byłeś uprzejmy wyzwać nauczycieli (już nie tylko nauczycielki) nazywając ich zwykłymi tępolami. Dzięki Ci Geniuszu za miłe słowa pod adresem bliźnich swoich. Przez większość swego tekstu pisałeś jakoś dość spokojnie, ale jad Ciebie toczący przeważył jednak nad umysłem w końcówce elaboratu i chamstwo znów z butów wylazło. [...]

A wracając do kobiet. Nieodżałowanej pamięci John Lennon tak śpiewał niegdyś w swej wspaniałej piosence „Woman is the nigger of the Word” (Kobieta jest Murzynem świata): "Obrażamy ją codziennie w telewizji.
I zastanawiamy się, czemu nie ma odwagi i pewności siebie. Kiedy jest młoda, zabijamy w niej chęć bycia wolną. Mówiąc jej, żeby nie była taka mądra, jednocześnie lekceważymy ją, bo jest taka głupia".

PS. Ciekaw jestem dlaczego na forum nie odzywa się żadna kobieta w obronie swych koleżanek. Pewnie niewiasty boją się, że i je dosięgnie jad marszałkowski. Prawdziwy marszałek Piłsudski zaś zapewne w grobie się przewraca...
 iławianin 165
 Iława, Wtorek 15-10-2013

29237. 
Od samego początku śledzę z najwyższą uwagą dyskusję na temat "nauczycielskiego stanu", jaka wybuchła spontanicznie na forum. Długo się zastanawiałem czy wziąć w niej udział. Kiedy jednak powróciłem z ostatniego posiedzenia Sejmu i powziąłem informację iż, zgodnie z już uświęconą iławską tradycją nie otrzymałem zaproszenia na żadną z inauguracji roku szkolnego na terenie naszego miasta i powiatu, ogarnęła mnie potrzeba zabrania publicznie głosu w kwestii kondycji oświaty w Iławie. Chociaż w taki sposób spróbuję uczcić edukacyjne święto.

Na tle głosów, jakie pojawiły się forum, postawiłem sobie bardzo trudne zadanie, ponieważ konsekwentnie od narodzin mojego jedynaka (styczeń 1991 roku) prezentuję pogląd, że kluczową rolę w kształtowaniu osobowości młodego człowieka ma do odegrania jego najbliższe otoczenie, przede wszystkim rodzice - wszystko inne co przytrafia się dziecku po drodze pozostaje tylko mniej czy bardziej fortunnym dodatkiem.

...I kiedy tak starasz się jak najlepiej (nie nachalnie, ale dyskretnie i roztropnie) odegrać swą najważniejszą w życiu rolę, bo "inżyniera duszy" własnego dzieciaka, największa nagroda jaka może cię spotkać, to świadomość (im wcześniej doznana, tym więcej w tym rozpierającej dumy i zaskakującej radości), że na tym polu nie masz już nic więcej do roboty... Taki motyw przewodni wymyśliłem sobie na okoliczność swojego ojcostwa.

Jaką zatem rolę przeznaczyłem w procesie wychowawczym mojego syna nauczycielom? Wbrew pozorom niezwykle odpowiedzialną, sprowadzającą się do bardzo ważnego zawołania: NIE PRZESZKADZAĆ! W ten sposób żądaliśmy wraz z żoną od iławskich oświatowych placówek bardzo wiele. Ostatecznie, ogólny bilans edukacji naszego syna w Iławie (okres przedszkola, podstawówki i gimnazjum) wypadł bardzo dobrze, a zdecydowaną większość nauczycieli wspominamy, w naszym skromnym rodzinnym gronie, z dużą estymą i jeszcze większą sympatią.

Pisząc te słowa chcę w oczywisty sposób wykazać, że żadne zaklęcia nie zastąpią w procesie kształcenia naszej latorośli domowego klimatu - w postaci etosu nauki, nie dającego się zaspokoić głodu wiedzy, ciekawości świata, ciągłych rozmów w partnerskim duchu toczonych, umiejętnie podsycanych aspiracji, systematyczności, pracowitości ... można by te oczywiste atrybuty wymieniać bez końca.

A szkoła? Ona ma za zadanie odpowiednio wyniesioną z domu postawę ucznia wyzyskać i stosownie nagrodzić. To wcale nie jest mało, bo to zadanie dla najlepszych pedagogów. Szczęśliwie, najgorsi z nauczycielskiego światka tak ukształtowanemu młodemu człowiekowi w żaden sposób nie są w stanie zaszkodzić. Są jak krótkotrwały, jednorazowy zły sen i tak przemijają - bez znaczenia, nie warci najmniejszego wspomnienia.

Tych złych nauczycieli, jako rodzic, mógłbym policzyć zaledwie na palcach jednej ręki. Było ich bardzo mało. Nie wiem czy to kwestia fartu, przypadku, czy też nasza lokalna prawidłowość na poziomie szkolnictwa przedszkolnego, podstawowego i gimnazjalnego występująca. Tyle mojego rodzicielskiego doświadczenia.

Na temat iławskich szkół średnich się nie wypowiadam. Mój syn Błażej samodzielnie, stanowczo i niezachwianie odmówił pobierania nauki w iławskim LO. Nie dał mi szansy na empiryczne doznania. Liceum ukończył w Olsztynie, a ja na wywiadówce byłem tylko raz, po pierwszym semestrze. Nie było potrzeby, by pojawiać się tam częściej.

Na tym polu nie miałem już nic więcej do zrobienia...
 Adam Żyliński
 Iława, Wtorek 15-10-2013

29235. 
Odnośnie wpisu numer: 29229

Dobrze napisane o nauczycielach, bo to też ludzie i im się należy. Ta praca kosztuje wiele nerwów, sama jestem nauczycielką i nie narzekam absolutnie, stwierdzam fakty.
A w szkołach dzieje się samowolka dyrektorska na potęgę, dyrektorzy maja przyzwolenie od Pana Starosty Rygielskiego na takie luzy, że ich po prostu w szkole nie widać. Gdzie są dyrektorzy? Ano na zakupach, bo w Lidlu towar dostali. A to w lumpeksie, bo tez towar dostali. A to u fryzjera, bo zaraz będzie narada jakaś ważna. A to w przychodni zdrowia, bo wyniki trzeba było odebrać.
Ludzie myślcie kogo wybieracie na szefów szkół, bo zawrotu można dostać od chodzenia do sekretariatu i pytania czy dziś dyrekcja jakakolwiek będzie. A nauczyciel jakby się spóźnił, to od razu afera godna kuratorium oświaty.
A o nagrodach dyrektora już nie wspomnę, bo to dopiero były nominacje ulala. Jak zwykle są ważni i no właśnie ważni, a reszta to niech sobie po prostu pracuje.
 wnikliwy obserwator iławskiego szkolnictwa
 IŁAWA, Wtorek 15-10-2013

29234. 
Odnośnie wpisu numer: 29225

A nagrody dyrektora rozdane z okazji Święta Edukacji Narodowej...?
I znowu znajomi dostali.
Ale cóż, nasza kochana Pani dyrektor nas do tego przyzwyczaiła. Można harować, szkolić się i angażować w pracę po pracy, a pupile i nieroby i tak zgarnęli wszystko.
Oj nieładnie Pani dyrektor, obserwujemy te zachowania, obserwujemy...
 Edzia
 Iława, Wtorek 15-10-2013

29233. 
Odnośnie wpisu numer: 29228

Wejdź do bloku szkolnego podczas lekcji, a w wielu klasach wiedział nie będziesz, czy to jest lekcja, czy przerwa. W klasach jakby nauczyciela nie było. Takie są - niestety - efekty feminizacji polskiej szkoły, która zaraziła zgnilizną również nauczycieli płci męskiej.

"Marszałek" nie wszędzie kulturą płonąć musi, jako że jeno szorstkość efekt lepszy niż aksamitne zachowanie przynosi. Dla was feministów wszystko jest naganne. Owszem są zawody, ale... bądźmy poważni. Owszem są kobiety twarde z temperamentem, te nadają się na stanowiska dyrektorskie, ale... bądźmy poważni.

Na przykład. Nie róbcie zasady z tego, że połowa kobiet ma być na listach wyborczych, połowa kobiet ma zasilać stan w policji, może wojsku, a już w szkole nie przeszkadza wam, że prawie wszystkie stanowiska w Iławie i w szkołach polskich obsadziliście kobietami, bo tak przystoi i tak jest poprawnie. Nie róbcie zasady z wyjątków, bo to jest właśnie chore. Policja również ma dość kobiet na pewnych stanowiskach (funkcjach) i muszą się wycofać z pomyłek, jakie popełnili, gdyż są niewydolni. Rygory pójdą w górę. Zawody siłowe, a - bez należytej siły i wydolności. Zawody humanistyczne i pedagogiczne, a - przesadnie przepedagogizowane zfeminizowane, zamiast twardych zasad stosują uległość i brak konsekwencji, przez co niewydolne.

Wy idziecie za modą (wszędzie zrównać dla zasady wszelkie uprawnienia płci, nawet po omacku, nawet wbrew logice i merytorycznej ocenie) i to jest wasz problem. Polska szkoła należy do kobiet, co jest chorobą i wypaczeniem, o czym wiadomo nie od dziś. Niebawem ktoś z was określi jaki procent nauczycieli i nauczycielek ma być natury homoseksualnej, inaczej dyskryminowanie.

A przy okazji: nie uczcie kultury osób wypowiadających się tylko dlatego, że ostro myślą, a wypowiedzi są chropawe i nie po waszej myśli. Oj nie pouczajcie! Jeśli o kultury poziomy idzie, to jesteśmy na jej skrajach, jednak – jakby nie oceniać - kultury. Bo określenie kierowane wprost personalnie do jednostki - prymityw i prostactwo - takoż do kulturalnych należeć nie może.

No właśnie - dyrektorka robi co chce, a wy oczy w dół; system wam narzucili, a wy oczy w dół. No i dobrze wam tak. Niech was walą po garbie - i góra, i dyrektorzy, i starosta, i rodzice, i... nawet dzieci czy młodzież. Bo wy jesteście tępi. Tak! Bardzo tępi, bez własnego ja, bo nie macie JA. Dopóki się nie obudzicie, to niech tak zostanie. Po lekarzach nie jadą, a po was tak. Lekarze nie lepsi, a nie jadą. Lekarze też nam służą, jaki i wy służyć dobrze winniście i wielu chce, ale jest gnębiona, co waszą jest winą.

Tymczasem Marszałek Piłsudski Józef rzekł był: "Dopóki niewolnik lub wyzyskiwany bez szemrania krzywdy znosi, dopóki kark swój pokornie schyla, dopóty jest pochyłym drzewem, o którym przysłowie mówi, że na nie kozy skaczą, dopóty jest on współwinnym niewoli i krzywdy swojej." Czy wy rozumiecie co ja do was mówię?
 Marszałek
 Iława, Wtorek 15-10-2013

29232. 
Odnośnie wpisu numer: 29228

Uffff, Marszałku, czekam na ruch. Będę czytał forum Kuriera do północy.
Nie obejrzę meczu Anglia-Polska, co mi tam.
Szkoda, że - tak jak na forach ogólnopolskich - nie można głosować na wypowiedzi wpisujących swoje mniej lub bardziej przemyślane poglądy. Szkoda.
Zrobiło się ciekawie, dał ci "iławianin 165" czadu. Broń się, a poglądy masz wszak osobliwe i nikt nie ośmielał się z nimi polemizować!
 suszak
 Susz, Wtorek 15-10-2013

29230. 
Odnośnie wpisu numer: 29229

Przyglądam się tej dyskusji na temat szkół i nauczycieli i... nie wiem czy śmiać się, czy płakać. Większość z Was "jeździ" tutaj po nauczycielach jak po łysych kobyłach. Czytając opinie mam wrażenie, że całe zło tego świata jest ich winą ;-) To, że system kształcenia w Polsce od lat jest coraz mniej wydolny, to wiemy już chyba wszyscy. Za to co z nim zrobili "wybrańcy narodu" z Wiejskiej w Warszawie powinni wisieć na okolicznych drzewach. Ale im przecież o to chodzi, aby lud był coraz głupszy. Wtedy będzie nim łatwiej sterować.

My - jako rodzice - również przyczyniamy się do tego, że naszym dzieciom (uśredniając) jest coraz bliżej do bycia kretynami niż ludźmi inteligentnymi. Wysyłamy dzieci do szkoły w wieku 6 lat mimo tego, że każdy rozsądny człowiek wie, że jest to dla nich za szybko, a szkoły nie są na to przygotowane. Ale przecież my "znamy nasze dzieci najlepiej". Później przez cały okres kształcenia negujemy pracę nauczycieli, którzy czegoś od naszych pociech wymagają. "Co ci nauczyciele robią na lekcjach, skoro mój Wojtek (Maciek, Agatka - wstaw sobie dowolne imię) ma zadane tak dużo pracy domowej?" Nie pasuje nam to, że muszą się tak dużo uczyć, ale z drugiej strony, już w pierwszej klasie podstawówki porównujemy, w której klasie dzieci szybciej uczą się liter (kolejne pretensje do nauczyciela: "w tamtej klasie znają już dziesięć liter, a w klasie mojego dziecka dopiero osiem"). To nic, że klasa pracuje w oparciu o inny podręcznik. Przykłady można mnożyć.

Do tego coś, co mnie osobiście przeraża: bezgraniczna wiara w słowa własnego dziecka ("nauczyciel na pewno kłamie") oraz komentowanie przy dziecku zachowań nauczyciela. Nie musi nam się podobać sposób pracy nauczyciela, ale na litość Boską nie komentujmy tego przy dzieciach! A jeszcze gdy widzę, że rodzic zabiera swoje dziecko do klasy, w której odbywa się wywiadówka... I oczywiście po nauce w szkole publicznej trzeba dziecku wcisnąć "tysiąc" dodatkowych zajęć, bo co będziemy z nimi robić w domu? Powiedzcie, czy nie dzieje się tak jak napisałem (oczywiście kolejny raz dodaję, że uśredniam)?

Odnosząc się do kwestii zatrudnienia pani z rady rodziców w jednej ze szkół. Nie znam tej pani osobiście. Wiem natomiast, że była współtwórcą wielu inicjatyw, które pozytywnie wpłynęły na szkołę. Nie dziwi mnie więc fakt, że pani dyrektor zatrudniła ją w "swojej" szkole. Gdybym był na jej miejscu zrobiłbym to samo. Skoro mam do wyboru osobę sprawdzoną, która w okresie kilku lat udowodniła, że swoim zapałem i umiejętnościami potrafi wiele pozytywnego zrobić to dlaczego mam zatrudnić kogoś, kogo znam tylko z jego CV oraz 5-minutowej rozmowy tzw. kwalifikacyjnej. Czy ktoś z Was pokusił się o to, aby porównać jej sposób przygotowania się do pracy z innymi nowo zatrudnianymi nauczycielami? Zapewniam, że zdziwilibyście się dowiadując się jak bardzo ta osoba zaangażowała się w pracę.

A że wspólnie (dyrektor i rada rodziców) coś tam świętowali? Przecież to świadczy o dobrej atmosferze panującej między dyrekcją szkoły i rodzicami (wszak rada rodziców to przedstawiciele rodziców). Czyż nie o to właśnie chodzi? Alkohol? A Wy po pracy nigdy nie piliście alkoholu? Ja z moim szefem nie raz wspomagaliśmy polski przemysł spirytusowy i jakoś nikt z tego nie robił żadnej afery. A w pracy on jest szefem, a ja podwładnym. Przecież to proste jak konstrukcja cepa.

I jeszcze kwestia tego, co napisał bobbi. Twoje wyliczenia czasu pracy baaaaaaaaardzo poprawiły mi humor. Ta jedna wypowiedź pokazała, jak mało wiesz o pracy nauczycieli :-)

Na koniec dodam, że nie byłem, nie jestem i (raczej) nie będę nigdy nauczycielem. Środowisko nauczycielskie znam od podszewki z racji tego, w jakiej rodzinie się urodziłem. Jest takie stare, ale bardzo prawdziwe powiedzenie-złorzeczenie: "Obyś musiał cudze dzieci uczyć". Miejcie to na uwadze gdy kolejny raz zaczniecie psioczyć na nauczycieli :-)
 jasam
 Iława, Wtorek 15-10-2013

29229. 
Odnośnie wpisu numer: 29225

Nie jest istotne czy dyrektorem/pracownikiem jest kobieta i mężczyzna, albowiem najważniejsze jest, aby miała ona zarówno kompetencje jak i predyspozycje osobowe do zajmowana danego stanowiska. Dziś jest mało zawodów ściśle powiązanych z płcią, dlatego naganne jest negowanie roli kobiet na stanowiskach zarządzających/kierowniczych.

Uważam, iż dokonując wyboru osoby, która ma zarządzać jak i również reprezentować daną placówkę należy wybrać taką, która ma pomysł (realny, a nie wydumany) na to, jak szkołą ma się rozwijać, jak będzie ona funkcjonować w przyszłości (przewiedzieć możliwe zagrożenia).
Nie bez znaczenia są również umiejętności pracowania z podwładnymi, albowiem jak mówi stara zasada w biznesie - szef jest szefem, a nie kolegą. Celem osoby zarządzającej jest zapewnienie rozwoju a nie stagnacji, statusu quo czego mogą żądać pracownicy obawiający się o swoją pozycje, miejsce pracy itd. Dlatego nie jest łatwo znaleźć jak i zatrudnić dobrego dyrektora/kierownika. W zakresie szkoły osoby które powierzają taką funkcję (oczywiście w ramach konkursu) powinny mieć tego świadomość.

Co do kwestii zatrudnienia przewodniczącej rady rodziców jako nauczyciela, jeśli nastąpiło to tak, jak opisuje to "obserwator", to niestety potwierdza smutną prawdę, iż wszystko dzieje się za zamkniętymi drzwiami, bo najgorsze co może być, to brak rywalizacji.

Wczoraj był dzień Edukacji Narodowej, czyli święto Nauczycieli - pomimo wytykania im błędów i hipokryzji pragnę życzyć im wszystkiego dobrego albowiem są oni cennym elementem wychowania naszych dzieci, społeczeństwa. Mam jedynie nadzieje, iż będą pamiętać o tym, iż szkoła JEST DLA UCZNIÓW, a nie nauczycieli.
 bobbi
 Iława, Wtorek 15-10-2013

29228. 
Odnośnie wpisu numer: 29225

Nie, szanowny pseudo-marszałku. Staram się zrozumieć wszystko, ale nie rozumiem pospolitego chamstwa u osoby mieniącej się zapewne za personę niezwykle inteligentną. Twoje paskudne porównanie faktu sprawowania władzy w niektórych iławskich szkołach przez kobiety do zgnilizny toczącej śliwkę, przekroczyło już wszelkie granice prostactwa, podłości i obrzydlistwa. Uważasz bowiem obleśnie, że o wartości takiej czy innej osoby świadczy tylko to czym dysponuje ona w rozporku lub fałdzie spódnicy.
Tu przepraszam innych uczestników forum za nieeleganckie dywagacje, ale staram się wyjaśnić problem naszemu twórcy „mądrości wszelakich” językiem dlań zrozumiałym i nie przekraczającym jego możliwości percepcyjnych.
Prezentujesz także nieszczęsny „marszałku” nadzwyczaj ciekawy pogląd twierdząc, że polska szkoła jest wyjątkowo obleśnym paskudztwem ponieważ zajmuje się edukacją i wychowaniem. A czym ma według ciebie się zajmować – kiszeniem kapusty, zbieraniem grzybów czy też może przebieraniem ziemniaków?
Ciekawą masz również teorię dotyczącą twoich wyobrażeń o roli dyrektora (czy też dyrektorki) szkoły, która powinna polegać na trzymaniu za twarz „wpierw” (słówko to przez filologów jest uważane wprawdzie za poprawne, lecz niezbyt eleganckie) nauczycieli, a dalej uczniów. Widocznie sam do takiej szkoły chodziłeś, gdzie dyrektor „wpierw” trzymał za twarz nauczycieli i twych kolegów wraz z tobą tak skutecznie, że na nauczenie ciebie przynajmniej szczypty kultury osobistej nie starczyło w tak „wspaniale” prosperującej placówce „oświatowej” odrobiny czasu…
A więc następnym razem, zanim zaczniesz smarować kolejny mało kulturalny i wielce niemądry (w zrozumiałym ci języku – chamski i głupi) paszkwil na tych lub innych, „wpierw” poucz się nieco o podstawowych zasadach kultury osobistej. Wystarczą podstawowe, ponieważ na te średnie i wyższe to już chyba w twym beznadziejnym przypadku – zbyt późno...
Motto: „Przyganiał kocioł garnkowi, a sam smoli”.
 iławianin [165]
 Iława, Poniedziałek 14-10-2013


Strona [ poprzednia 1 2 3 ... 82 83 84 ... 162 163 164 165 166 167 168 169 170 ... 279 280 281 ... 395 396 397 następna ] z 397



106638157



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.