Dwa pozornie osobne tematy – dwie nieplanowane w tegorocznym budżecie Iławy inwestycje – stały się zarzewiem ciekawej, a momentami nawet ostrej dyskusji między iławskimi radnymi oraz burmistrzem.

DZIURAWY CHODNIK

– Ludzie mają pretensje, że naprzeciw internatu „budowlanki” ulicą Kopernika muszą chodzić po chodniku, który odstaje od normalności – interpelował na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Iławie radny Eugeniusz Dembek. – Dobrze, że jeszcze nikt tam sobie niczego nie połamał. Ja bym prosił burmistrza, żeby wreszcie zająć się tym i naprawić lewą stronę powyżej ronda w kierunku ul. 1 Maja.

Jak się okazało, problem ma już swoją historię... polityczną!

– Zgłaszałem to już cztery razy do budżetu – włączył się do dyskusji wiceprzewodniczący Zbigniew Rychlik, radny mieszkający najbliżej dziurawego chodnika. – Burmistrz tego nigdy nie przyjął, bo mówi, że z drugiej strony jest przejście. A tamtędy ludzie idą na targowisko oraz osiedla Podleśne i Gajerek. Mało tego, tam nie mogą nawet wózkiem inwalidzi przejechać, takie są bryły! To raptem 80 metrów chodnika, ale jak mi ktoś to kiedyś powiedział, nie jestem „z opcji burmistrza”, więc tego na pewno Rychlikowi nie zrobią w tym rejonie. Może pan Dembek będzie miał przebicie.

PARKING PRZY KOŚCIELE

Zanim burmistrz Jarosław Maśkiewicz odpowiedział obydwu radnym, pojawił się na sesji temat kolejnej, nieplanowanej wcześniej inwestycji – budowy parkingu wraz z nowym układem drogowym przy kościele św. Andrzeja Boboli na osiedlu Lipowy Dwór w Iławie. Radni w zmianach budżetowych przegłosowali przesuniecie na ten cel 60 tysięcy złotych. Proboszcz Jarosław Hossa ze swojej strony deklaruje robociznę.

– Czyj jest teren, na którym mielibyśmy inwestować? – pytał wiceprzewodniczący rady Marcin Woźniak. – Bo pamiętam jak przekazywaliśmy coś dla kościoła. Teraz mamy robić parking więc...?

Rzeczywiście: teren pod parking należy do parafii. Tymczasem prawo zabrania miastu inwestować na cudzym gruncie.

– Będzie odpowiednia zamiana nieruchomości między miastem a parafią – odparł burmistrz. – Komisje wypowiedziały się na ten temat pozytywnie.

CO WAŻNIEJSZE?

– Cieszy ta inwestycja na Lipowym Dworze – komentował na sesji radny Eugeniusz Chomik. – Faktycznie weszła rzutem na taśmę w ostatnich dniach...

– Bocznymi drzwiami, tak – wtrącił wiceprzewodniczący Rychlik.

– … i to dobrze – powtórzył swoje Chomik. – Ale jeżeli tutaj tyle dyskusji toczy się na temat kawałeczka chodnika przy Kopernika, to czy nie można byłoby znaleźć troszeczkę środków i zrobić tego jeszcze jesienią?

– Jestem przeciwnikiem takich doraźnych rozwiązań – odparł burmistrz Maśkiewicz. – Jak koncentrować się na tym odcinku ulicy Kopernika między 1 Maja a Sobieskiego, to przebudować całkowicie!

– Więc zróbmy chociaż ten chodnik ze zdemontowanych starych płyt – zaproponował Chomik.

ZA KULISAMI JESZCZE CIEKAWIEJ

– Nie kwestionuję potrzeby budowy parkingu tu czy tam, jednak moim zdaniem te 60 tysięcy potrzebniejsze byłoby na budowę chodnika – zabrał głos radny Jerzy Sochacki, mieszkający niedaleko osiedla Ostródzkiego. – I nieważne, czyja to droga, bo to jest ulica w naszym wspólnym mieście. Pilniejszym też byłoby wydać te 60 tysięcy na boisko na ul. Ostródzkiej. No i przyznam, że ten temat, że potrzebniejsze jest między innymi boisko, to prawie dosłownie skonsultowałem z proboszczem Zenonem Kołodyńskim z parafii przy ul. Ostródzkiej. Także jestem przeciwny tej inwestycji na dzisiaj.

– Dokładnie. Widać, że się zbliżają wybory, ale obie inwestycje są bardzo potrzebne – stwierdził radny Ryszard Kabat, mieszkający z kolei w pobliżu kościoła na Lipowym Dworze. – Jeżeli przeznaczymy 60 tysięcy na parking, to jest szansa realizacji tego w tym roku, bo jest robocizna deklarowana przez proboszcza. Jeżeli chodzi o ul. Kopernika, to pewnie w tym roku nie zdążylibyśmy. W związku z tym myślę, że to trzeba potraktować jako wniosek do budżetu na przyszły rok.

– Widać, że wybory się zbliżają – ironicznie zauważył wiceprzewodniczący Woźniak, mieszkaniec os. Ostródzkiego. – Ja nie mam zamiaru kandydować, wiec z czystym sumieniem proponuję, byśmy zaplanowali roboty przy kościołach na poszczególne lata, tak jak planujmy remonty ulic. Przy okazji zróbmy to samo co do boisk dla dzieci, bo przecież one mają co robić na tych podwórkach i połamanych trzepakach...

DLA CHODNIKA BEZ HAPPY ENDU

Ostatecznie na sesji budowa parkingu przy kościele na Lipowym Dworze została zaakceptowana. Szczęśliwego końcanie doczeka się jednak póki co remont chodnika przy ulicy Kopernika.

Ulica ta wraz z chodnikiem należy do powiatu.

– Mieliśmy z powiatem wspólnie przebudować ulicę Narutowicza. To nie wyszło, więc pozostało 90 tysięcy złotych – stwierdził jeszcze pod koniec burmistrz Jarosław Maśkiewicz. – Dostałem od dyrektor Drzycimskiej zapytanie, co z tymi pieniędzmi zrobić i będę z nią o tym rozmawiał.

Gabriela Drzycimska jest dyrektorem Powiatowego Zarządu Dróg w Iławie. Na propozycję Maśkiewicza pisemnie odpowiedział Zarząd Powiatu Iławskiego 12 września – negatywnie. Niewykorzystane pieniądze postanowiono przeznaczyć na remont chodnika wzdłuż ul. Dąbrowskiego (przy Intermarche) oraz zatokę autobusową. Uzasadnieniem tych inwestycji jest bezpieczeństwo dzieci i młodzieży idących lub dojeżdżających do szkół w centrum miasta.

Komentarz

Amator cudzych ptaszków

Racjonalna gospodarka miastem polegać ma na długoterminowym planowaniu – tak uczą samorządowców na drogich szkoleniach, opłacanych rzecz jasna z miejskich kas.

Jak pokazuje iławski przykład parkingu przy kościele na Lipowym Dworze – w przedwyborczej gorączce wszystkie nauki idą w las, a racjonalność dostaje w łeb. Zwłaszcza, gdy burmistrz zdradza objawy syndromu „oblężonej twierdzy” (nie współpracuje z radnymi) i rozpaczliwie walczy o uratowanie własnej skóry.

Osiedlowe komitety z petycjami o remont jezdni czy chodnika odsyłane są w trakcie roku do domu, bo „budżet już jest przecież zamknięty”. Tymczasem parking przy kościele na najbogatszym osiedlu w Iławie wyskoczył jak „Filip z konopi”, a pomimo tego burmistrz Maśkiewicz stał się nagle jego gorącym orędownikiem, choć – jak często okłamuje – nie lubi doraźnych rozwiązań.

Czy naprawdę zależy mu na wygodzie parafian? Czy jednak bezczelnie liczy tylko i wyłącznie na stawiane ich ręką ptaszki na karcie wyborczej 12 listopada? Odpowiedź jest jasna.

Pamiętam jak 4 lata temu, właśnie dzięki „układowi” z proboszczami iławskich parafii, były komunista Maśkiewicz z SLD zebrał dużo głosów z prawej strony elektoratu. Widać dziś, że mentalna skłonność do swoistego kupowania wyborców i załatwiania „interesów” pozostała zarówno Maśkiewiczowi, jak i niektórym proboszczom. Wystarczy spojrzeć choćby jeszcze na parafię na os. Podleśnym. Wypisz, wymaluj.