Radny Marcin Woźniak udowodnił wszystkim „kolegom”, że prawda jednak po jego leży stronie. Bezapelacyjnie wygrał rozprawę przed wojewódzkim sądem partyjnym SLD w Olsztynie. Partia go nie wyrzuci.
Przykład iławskiego radnego Marcina Woźniaka potwierdził jedynie obawy tych, którzy już dawno trafnie przepowiedzieli, że weryfikacja członków SLD będzie co najwyżej tanim chwytem propagandowym pod publiczkę, a tak naprawdę posłuży do eliminacji niewygodnych, nieposłusznych członków.
Na tle negatywnej weryfikacji Woźniaka do rangi osobliwości urasta fakt, że bez problemu z lustracją poradził sobie burmistrz Iławy Jarosław Maśkiewicz, zasiadający przed sądem na ławie oskarżonych w tzw. sprawie lubawskiej i niedawno uznany za winnego zarzucanych mu czynów.
Radny Woźniak był i nadal pozostaje bardzo niewygodnym członkiem dla tzw. twardogłowych z iławskiego SLD. Demaskuje ukryte mikrofony podczas zebrań partyjnych. Ujawnia manipulacje burmistrza – m.in. okoliczności sprzedaży zajazdu, podłoże sprzedaży hali koło zakładu karnego, kulisy skandalicznie zaniżonej wyceny wyspy, drugie dno nieudanej likwidacji przedszkola kolejowego, niejasne rozliczenia finansowe w ramach prareferendum itd. Publicznie, na sesjach, gromi jeszcze do niedawna „swojego” burmistrza za mataczenie przy próbie bezprzetargowych sprzedaży działek budowlanych w sąsiedztwie przyszłej obwodnicy; za uwikłanie się burmistrza po jednej ze stron sporu lekarzy rodzinnych; za personalne czystki w ratuszu i spółkach komunalnych; za konflikty z ościennymi gminami oraz starostwem; za otwartą wojnę z Iławską Izbą Gospodarczą itd.
Przed sądem partyjnym Woźniaka bronił Stanisław Bielecki, przewodniczący powiatowego SLD w Iławie: – Tak energicznego działacza chciałaby mieć każda partia, a my, jeśli go stracimy, będziemy płakać – mówi Bielecki.
W roli swoistego oskarżyciela miał wystąpić Piotr Przybyszewski, przewodniczący koła, które jeszcze niedawno negatywnie zweryfikowało Woźniaka. Jednak na rozprawie w Olsztynie przewodniczący Przybyszewski nie pojawił się.
Tuż przed zamknięciem tego wydania Przybyszewski powiedział nam: – Ja do Marcina nic nie mam. Zawsze dobrze mi się z nim współpracowało. Jest świetnym działaczem.
Odmówił jednak odpowiedzi na pytanie, jak w sprawie Woźniaka głosował podczas weryfikacji w kole.
JAROSŁAW SYNOWIEC