Poczytalny – tak o Wojciechu B. wypowiedzieli się biegli sądowi, mężczyzna nie uniknie więc więzienia. Odpowie za morderstwo staruszka. Narzędziem zbrodni miała być... szufelka.
Koniec minionego roku. Wojciech B. (23 lata) z zimną krwią morduje 67-latka Henryka B. Obaj mieszkali w jednym z domów w Babiętach.
Dzień później Wojciech próbuje popełnić samobójstwo. Dźga się nożem. Lekarze go ratują. Nikt wtedy jeszcze nie wie, że kilkanaście godzin wcześniej on sam odebrał komuś życie; ze w jego domu leży martwy mężczyzna...
Libacje alkoholowe dla Wojtka były sposobem na życie. Mieszkał sam. Był sierotą: matka zginęła w wypadku samochodowym, a ojca... zamordował w wieku 16 lat. Dwie siostry wyprowadziły się od niego. Nie wytrzymały terroru, jaki im zgotował.
Dla towarzystwa przyjął więc lokatora – Henryka B. Tragicznego dnia w domu B. alkohol lał się strumieniami.
POSZŁO O JEDZENIE
– Podejrzany wspólnie z zamordowanym pił alkohol – mówi Jan Wierzbicki, zastępca iławskiego prokuratora rejonowego. – Następnie, jak sam przyznaje, doznał nagłego ataku agresji.
Wojciech B. zgłodniał. Zażądał od Henryka B. jedzenia. Ten odmowę przypłacił życiem.
BIŁ SZUFELKĄ?
Oprawca bił zapamiętale Henryka po całym ciele. Śmiertelne ciosy zadano w głowę.
– Podejrzany nie pamięta, czym i jak zabił pokrzywdzonego – mówi Wierzbicki. – Czekamy na opinię z laboratorium kryminalistycznego.
Badaniom poddawana jest metalowa szufelka. Najprawdopodobniej ona była narzędziem zbrodni.
– Sprawdzimy, czy znajdują się na niej ślady biologiczne pochodzące od denata lub podejrzanego – dodaje prokurator.
LISTY DO SIOSTRY
– Podejrzany pozostawił odręcznie zapiski na kartkach papieru – dodaje Wierzbicki. – Pisze w nich o sobie, swoim życiu. Jest bardzo krytyczny w stosunku do siebie. Wie, że źle zrobił. Podkreśla też, że w morderstwie nikt mu nie pomagał. To nie jest list pożegnalny. Raczej przekaz uczuć.
Wszystkie zapiski mordercy zaadresowane do najmłodszej siostry, Darii. Wszystkie napisano tuż po morderstwie.
PSYCHIATRZY ZBADALI
W połowie marca Wojciech B. trafił na badania psychiatryczne. Biegli stwierdzili, że morderca jest w pełni poczytalny. Tym samym zamknęła się przed nim ostatnia furtka do wolności.
Niepoczytalność chroni przed więzieniem. Jedynie kiedy zachodzi podejrzenie ponownego popełnienie tego samego przestępstwa, kończy się zamknięciem w psychiatryku.
– Wojciechowi B. grozi od 8 lat więzienia do dożywocia – kwituje Wierzbicki.
Morderca nie będzie karany jako recydywista. Kiedy zabił ojca, był nastolatkiem. Siedział za to w poprawczaku. Ten zaś nie jest karą, a jedynie „środkiem wychowawczym”. Sąd weźmie jednak pod uwagę pierwsze ojcobójstwo Wojciecha.
MONIKA SMOLIŃSKA