Do redakcji Kuriera zgłosili się ludzie chcący opowiedzieć historię pewnego znanego i szanowanego w Iławie rzemieślnika starej daty. Jak stwierdzili, chcą przekazać wszystkim iławianom przestrogę. Wysłuchaliśmy ich opowieści. Oto historia starszego pana i jego ostatniej kobiety...
Dorota w 2001 roku przeprowadziła się z Nowego Miasta do Iławy. Dwa lata temu wprowadziła się do Ignacego. Wcześniej żona go opuściła, doskwierała mu samotność, no i ktoś naraił mu tę babkę.
Można powiedzieć, że żyli w konkubinacie, ale co to za konkubinat, skoro ona ma 49 lat, a on 79?! Siadała mu na kolanach, całowała z języczkiem, fotografowała się z nim, to i dziadek był szczęśliwy. Ale ona miała w tym swój cel...
Dziś Ignacy leży w szpitalu po udarze mózgu. Ona go odwiedza, trzyma za rączkę i wmawia: „No kto się tobą opiekował, kto?...”. A on ledwo co odpowiada: „Dooorootaa...”.
Sprytna ta Dorota, naciska czuły punkt, ale nie wie jednego: Ignacy już dawno wszystko zapisał notarialnie rodzinie i ta oszustka nie ma szans na spadek! Dom, zakład – wszystko zapisał swoim bliskim.
Na szczęście przyjechała rodzina i wygnała ją z jego domu. Teraz podobno mieszka ona w Iławie kątem u jakiegoś szewca... Wcześniej jednak, kiedy mieszkała już sama u Ignacego, to dosłownie wory wywoziła z tego mieszkania! Grom dzisiaj wie, co tam nakradła.
Ona jest podobno znana policji. I ponoć wszystkim nowomiejskim taksówkarzom... W ogóle, wszyscy ją kojarzą z tego procederu – że finansowo wykorzystuje starszych panów. Dzielnicowy powiedział jednak rodzinie, że jak chcą, to mogą ją ścigać o kradzież jedynie z oskarżenia prywatnego. Czy to ma sens? Chyba nie, dlatego więcej dobrego zrobimy przy pomocy Kuriera, ostrzegając innych przed takimi sytuacjami.
Bo na pewno będzie szukać następnego staruszka...
wysłuchał:
RADOSŁAW SAFIANOWSKI
PS. Imiona bohaterów zostały zmienione, jednak lubiący takie tematy iławianie nie powinni mieć większego problemu z identyfikacją osób w tej historii.