W styczniu napadł na kobietę. Wybiegł z lasu z drągiem i chciał ją zgwałcić. Tydzień temu paradował nago w okolicy Kamionki przy ścieżce dydaktycznej, gdzie spotkała go grupa uczniów „mechanika”. Opiekun młodzieży (w większości dziewcząt) wezwał policję. Ta golasowi kazała się ubrać i odejść. O aresztowaniu czy skierowaniu Marcina A. na przymusowe leczenie nie ma mowy.
Edyta (29 l.), która w styczniu o mały włos nie została zgwałcona w lesie pod Siemianami przez swego rówieśnika Marcina A., dawnego szkolnego kolegę, do dziś miejsce zdarzenia omija szerokim łukiem.
Po tym napadzie Marcin A. trafił do policyjnego aresztu, ale kilka dni później był już na wolności, mimo tego że wcześniej był już karany.
– Określony zarzutem czyn nie wyczerpuje znamion przestępstwa, a zeznania świadków (Marcina i Edyty – red.) nie są spójne. Dlatego też po przesłuchaniu podejrzany Marcin A. został zwolniony do domu – tak w styczniu mówił Jan Wierzbicki, prokurator rejonowy z Iławy.
Ostatecznie sprawę o usiłowanie gwałtu umorzono z braku dowodów – były nim tylko zeznania kobiety.
GOŁY PRZED DZIEWCZĘTAMI
Tydzień temu Marcin A. znów o sobie przypomniał. W lesie w okolicy ścieżki dydaktycznej na Kamionce pod Iławą wystraszył grupę uczniów z iławskiego „mechanika”.
– Facet się w ogóle nie krępował – mówią 17-letnie dziewczyny. – Zaczęłyśmy strasznie krzyczeć.
– Szedłem na końcu całej grupy – relacjonuje Robert Wrzesiński, nauczyciel wf z „mechanika”, który 1 kwietnia zabrał klasę na zajęcia w terenie. – Usłyszałem krzyk dziewcząt i podbiegłem tam. Facet był cały goły. Kucał nad niewielką ilością wody w pobliżu bagna. Na głowie miał kręconą czuprynę, a na ciele dużo tatuaży.
Wrzesiński podszedł do Marcina A.
– Zacząłem go wypytywać o to, jak się zachowuje i czy wie, że jest nagi – mówi nauczyciel. – On coś tam szemrał pod nosem, a potem „wyskoczył” do mnie z ostrymi słowami. Stał się agresywny. Podejrzewałem, że albo jest naćpany, albo ma jakieś problemy psychiczne. Zebrałem grupę i wycofaliśmy się. Zadzwoniłem na policję.
POGONILI GO
– Na miejsce pojechała policjantka, która jest tam dzielnicową. Nie była zachowaniem Marcina A. zdeprymowana. Kazała mu się ubrać i odejść – mówi Piotr Mateusiak, komendant powiatowy policji w Iławie. – Jest on nam dobrze znany i jego zachowania wzbudzają różne kontrowersje, jednak nie jest on osobą, która zagraża życiu innych. Odstąpiliśmy od ukarania go mandatem i nie skierowaliśmy sprawy do sądu.
Zachowanie Marcina A. wedle prawa nie jest przestępstwem – jedynie wykroczeniem określanym jako wybryk nieobyczajny.
– To policja, a nie prokuratura w przypadku wykroczenia podejmuje lub odstępuje od działań – wyjaśnia prokurator Wierzbicki.
Mówiąc krótko za pokazywanie gołego ciała w miejscu publicznym możemy, ale nie musimy być ukarani. Wszystko zależy od policjanta.
KIEDYŚ ZGWAŁCI?
W przypadku Marcina A. policja najprawdopodobniej odstąpiła od ukarania, ponieważ jest to osoba z zaburzeniami psychicznymi – jakiś czas temu zabił, a potem zjadł psa jednego z mieszkańców Siemian.
Mężczyzna bywa jednak agresywny i przejawia zachowania seksualne. Ze ścieżki dydaktycznej na Kamionce korzysta nie tylko młodzież, ale i małe dzieci – podczas wycieczek z przedszkola czy rodzinnych spacerów. Do podobnego incydentu z udziałem Marcina A. może dojść zresztą w każdym innym zalesionym miejscu w okolicach Iławy.
– Rozumiem, że facet może być chory, ale jak jego zachowanie wyjaśnić małemu dziecku? – pyta retorycznie nauczyciel „mechanika”. – Moja klasa to były 17-letnie dziewczęta i dwóch chłopców, ale gdy trafi na niego grupa przedszkolaków? Czy ktoś o tym pomyślał?
– Jak on się zachowa gdy przed sobą zobaczy bezbronne małe dzieci, a nie prawie dorosłe dziewczyny? – dodają uczennice „mechanika”.
Policja na razie deklaruje, że będzie częściej patrolować okolicę Kamionki i inne miejsca, które odwiedzane są wiosną przez szkoły i latem przez turystów. Nie mówi jednak, czy jest w trakcie sporządzania dokumentacji dotyczącej Marcina A. i wystąpienia do sądu o skierowanie go na przymusowe leczenie psychiatryczne.
JOANNA MAJEWSKA
Marcin A. z Siemian jest coraz bardziej „sławny”. Najpierw było głośne zabicie i zjedzenie psa, potem próba gwałtu, a teraz rozbieranie się w powszechnie uczęszczanym miejscu
Tydzień temu na ścieżce dydaktycznej pod Iławą Marcin A. wystraszył uczniów z iławskiego „mechanika”