Chyba każdy z nas zetknął się w swoim życiu z „pokemonami”. Dla jednych ten tajemniczy termin oznacza wiele, dla innych mniej. Najwięcej jednak dla osób poświęcających ostatnio sporo czasu nowej grze, w której to właśnie te stworki odgrywają główną rolę. Nowa aplikacja na smartfony robi furorę w Iławie.
Wszystko zaczęło się od japońskiego serialu animowanego dla dzieci Pokemon, którego pierwszy odcinek Polsat wyemitował dokładnie 4 września 2000 roku. Automatycznie na rynku pojawiły się wtedy gadżety z bohaterami kreskówki i wszyscy dosłownie zwariowali na ich punkcie. Zbieranie naklejek, kart czy żetonów z pokemonami było ulubionym zajęciem nie tylko najmłodszych. Każdy chciał mieć w swojej kolekcji najsilniejsze lub najrzadziej spotykane stworki.
Lata mijały, a wraz z ich upływem zmniejszała się popularność pokemonów. W tym roku wróciły jednak ze zdwojoną siłą. Zabawa nadal polega na ich kolekcjonowaniu, ale tym razem w telefonie.
Nowa gra na smartfony poświęcona wirtualnym stworkom jest dostępna w Polsce dopiero od 16 lipca, a już ma rzeszę fanów. Aplikacja zmusza ludzi do wyjścia na zewnątrz i spacerowania po mieście. Stworzony przez użytkownika bohater w grze porusza się po rzeczywistej mapie okolicy.
Pokemon Go wykorzystuje GPS, dzięki czemu możliwa jest lokalizacja położenia gracza i sprawdzenie, czy w pobliżu są jakieś stworzenia do złapania. Każdy krok w prawdziwym świecie odpowiada krokowi w Pokemon Go. Spacery są niezbędne, by złapać wszystkie wirtualne stworki lub walczyć z innymi graczami.
GRAĆ CZY NIE GRAĆ
– OTO JEST PYTANIE...
Na czym polega fenomen gry? O tym opowiedział nam Dawid Frydryczek, wielki fan aplikacji i aktywny gracz.
– Z niecierpliwością czekałem na moment, w którym gra będzie w końcu dostępna w Polsce – mówi. – Na początku potrafiłem robić nawet po 13 kilometrów dziennie w pogoni za pokemonami. Korzyści związane z używaniem aplikacji są ogromne. Młodzi ludzie tak jak kiedyś zaczęli wychodzić na świeże powietrze, tyle że żeby pograć w pokemony, a nie w piłkę.
Zdaniem Dawida największym sukcesem twórców aplikacji jest właśnie oderwanie młodzieży od komputerów.
– Ta gra zmienia przyzwyczajenia ludzi. Gracze wychodzą z domów i mają kontakt z rzeczywistym światem – mówi. – Dzięki temu nasze miasto zaczyna żyć. Na ulicach jest zdecydowanie więcej osób, które grają w jednym miejscu i chcąc nie chcąc zaczynają ze sobą rozmawiać.
Gracze najczęściej spotykają się na tzw. gym’ach, czyli w miejscu, gdzie dochodzi do pojedynków pomiędzy pokemonami dwóch graczy.
– Tam nawet osoby nieśmiałe nawiążą nowe znajomości – mówi Dawid. – Liczą się tylko pokemony i to, kto ze zgromadzonych może pochwalić się najlepszymi z nich. Żeby zmierzyć się z innym graczem trzeba do niego podejść. Wtedy rozmowa jakoś sama się nawiązuje. Ja sam od połowy lipca mam dzięki temu kilku nowych kolegów.
Granie niesie ze sobą korzyści nie tylko dla ducha, ale też dla ciała.
– Aplikacja z pewnością pomoże nam schudnąć – mówi Dawid. – Pokemonów nie można łapać jadąc autem, chyba że jedzie się z małą prędkością. Wiadomo, że to może być niebezpieczne. Niestety niektórzy nie odpuszczają i grają podczas prowadzenia samochodu, przez co stwarzają na drodze zagrożenie.
W miarę bezpieczne jest ułatwianie sobie zadania przez przemieszczanie się pomiędzy poszczególnymi punktami na rowerze.
– Spacerowanie zajmuje sporo czasu. Jako osoba pracująca nie mam go zbyt wiele, ale mimo wszystko staram się regularnie grać po kilka godzin dziennie – mówi Dawid.– W weekendy wychodzę 3 razy na dzień na dwugodzinne sesje. Gra bardzo mnie wciągnęła. Założyłem nawet na facebooku grupę czerwonych, która liczy 50 członków. Z dnia na dzień jest ich coraz więcej. Pod gym’em zawsze znajdzie się ktoś, z kim można wyruszyć na spacer…
W POGONI ZA POKEMONAMI
Tym razem na spacer Dawid zabrał nas. Spotkaliśmy się wieczorem pod ratuszem. Okazało się, że w tym samym czasie graczy w tym miejscu było… kilkunastu. Wszyscy bardzo chętnie rozmawiali z nami o grze. Niektórzy w pogoni za pokemonami znaleźli nawet chwilę, by zapozować do wspólnego zdjęcia.
– Sporo graczy z naszego miasta dołączyło do specjalnie utworzonej grupy na facebooku. To właśnie tam umawiamy się na wspólne wyjścia – mówi nam Konrad, którego spotkaliśmy wśród graczy zgromadzonych pod ratuszem. – W grze istnieją 3 drużyny: niebieska, żółta i czerwona. Każdy gracz musi po zdobyciu piątego poziomu określić, do której z nich chce przynależeć. W zasadzie te grupy niczym się od siebie nie różnią, ale warto być tam, gdzie są najlepsi, bo dzięki nim można wiele zyskać.
Wspomniane już wcześniej gymy mogą być przejmowane przez jedną z trzech drużyn. Posiadanie takiego miejsca daje korzyści członkom danej grupy. W Iławie takimi obiektami są na przykład ratusz czy Dworzec Iława Główna.
– Niektórzy gracze oszukują, przez co mają silniejsze pokemony i większe szanse w walce o arenę – mówi Konrad. – Istnieją programy, które zdalnie sterują postacią. W ten sposób, siedząc w domu w Iławie można zbierać pokemony w Warszawie czy Nowym Yorku. Daje to ogromną przewagę, ponieważ tu pokemonów jest znacznie mniej niż w tego typu miastach. Poza tym program może działać przez całą dobę, a możliwości fizyczne człowieka nie pozwalają mu na taką wydajność.
Na szczęście uczciwi gracze również mają możliwość przyspieszenia swojego rozwoju w grze.
– Bardzo ważnym pojęciem jest lure. To przedmiot, który można kupić za prawdziwe złotówki lub dostać przy podwyższaniu poziomu swojej postaci – tłumaczy Konrad. – Można wykorzystać go na dowolnym pokestopie, czyli w miejscu, gdzie gracze otrzymują losowe, darmowe przedmioty. Użycie lure sprawia, że w okolicy przez pół godziny pojawia się dużo więcej pokemonów, dlatego przed jego uruchomieniem informujemy się wzajemnie na facebooku. W efekcie dochodzi do sytuacji, że w jakimś miejscu, czasami o dziwnej porze można zauważyć nawet kilkunastoosobową grupę osób, wpatrzonych w telefony lub tablety.
POKEMONY A RZECZYWISTOŚĆ
Rozmieszczenie pokestopów i gymów jest przypadkowe, ale stałe. Gracze mogli początkowo składać własne propozycje odnośnie ich lokalizacji. Teraz opcja ta jest już niestety wyłączona.
Rozmieszczenie samych pokemonów na mapie jest zmienne i związane z natężeniem ruchu. Im więcej ludzi w danym miejscu, tym więcej pojawia się tam stworków. W związku z tym poszkodowane są osoby mieszkające na wsiach lub obrzeżach miast, gdzie ruch jest mniejszy, a co za tym idzie pokemonów praktycznie nie ma.
Tam, gdzie występują, ich typy są uzależnione od właściwości geograficznych. Pokemony spotykamy więc w ich naturalnym środowisku i tak na przykład wodne stworki można znaleźć nieopodal rzek i jezior, a leśne na terenach zielonych, na przykład na trawnikach.
W związku z tym nie dziwi fakt, że najpopularniejsze pokemony to Rattata, Drowzee i Pidgey. Dwa pierwsze przypominają miejskiego szczura, a ostatni z nich gołębia. Istnieją też bardziej kłopotliwe typy pokemonów, czyli duchy. Zazwyczaj pojawiają się one na cmentarzach i w muzeach.
Przedstawiciele wielu z tego typu miejsc (np. obozu w Auschwitz) wnioskują do twórców gry o usunięcie pokemonów z danego terenu, żeby uniknąć nagminnego grania w miejscu, które z pewnością nie jest do tego celu wskazane.
Są jednak i takie miejsca, których właściciele robią wszystko, by przyciągnąć do siebie graczy. Niektóre lokale gastronomiczne w Polsce oferują im zniżki. Jeżeli w pobliżu danego obiektu znajdują się pokemony to gracz jest w siódmym niebie, podobnie jak sam właściciel danego lokalu. Wiele schronisk dla zwierząt wykorzystuje także grę i ogłasza akcję, w ramach której osoby grające mogą zrobić coś dobrego i na spacer w poszukiwaniu pokemonów zabrać ze sobą czworonoga.
Jak widać, potencjał aplikacji zauważają nie tylko sami gracze.
– Do gry nie potrzeba nic więcej poza dobrą baterią i odpowiednim telefonem lub tabletem – mówi Konrad. – Pokemon Go nie działa na starszych i słabszych smartfonach. Android 4.4.4 to minimum. Aplikacja zużywa bardzo dużo energii, więc wielu graczy używa tak zwanych powerbanków, czyli zewnętrznych, przenośnych baterii.
Oprócz odpowiedniego sprzętu do grania potrzebna jest przede wszystkim chęć rozpoczęcia przygody z pokemonami i jednocześnie gotowość do pokonywania kilometrów.
– Razem ze swoimi kolegami zachęcam wszystkich do zainstalowania aplikacji i łapania tych przyjaznych stworów – mówi nam na zakończenie naszego spaceru Dawid. – To nie tylko fajna zabawa, ale też okazja do aktywności fizycznej i do poznania nowych osób. Aplikacja naprawdę pomaga w nawiązywaniu znajomości. Dobrym początkiem będzie dołączenie do naszej iławskiej grupy na facebooku. Dołączajcie do nas i do zobaczenia w grze!
My natomiast ze swojej strony dziękujemy Dawidowi, Konradowi oraz pozostałym graczom za wprowadzenie nas i naszych czytelników w „pokemonowy” świat.
KATARZYNA POKOJSKA
Pokemon Go wykorzystuje wirtualną rzeczywistość,
GPS i aparat w smartfonie. Stworki pojawiają się
w różnych miejscach miasta,
na przykład pod iławskim ratuszem...
... czy pod iławskim liceum
Gracze pod ratuszem – czyli areną
– znaleźli dla nas chwilę, żeby zapozować do zdjęcia.
Tuż po tym wrócili do łapania pokemonów
Po „pokemonowym” świecie
oprowadził nas
Dawid Frydryczek