Przed nowomiejskim sądem trwa rozprawa policjanta, który na służbie wjechał w dziurę, uszkodził auto i otrzymał mandat od swoich przełożonych. W poniedziałek odbyła się ostatnia rozprawa w tym procesie.
Przypomnijmy. W listopadzie 2012 roku funkcjonariusz nowomiejskiej policji Paweł Cherkowski w trakcie pełnienia służby, jadąc drogą gruntową, uszkodził radiowóz. Policjant będąc w Jamielniku otrzymał zgłoszenie o rodzinnej awanturze w Lekartach. Żeby jak najszybciej być na miejscu interwencji, wybrał skrót między wsiami. Skrót był pełen wertepów, bez utwardzonej nawierzchni. W czasie jazdy uszkodził samochód. Po wykonaniu obowiązków zatrzymał się w okolicach Skarlina i powiadomił przełożonych o zdarzeniu. Zwierzchnicy Cherkowskiego ukarali go 100-złotowym mandatem za niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze. Dzielnicowy mandatu nie przyjął i sprawa trafiła do sądu w Nowym Mieście. Proces prowadzi sędzia Michał Lasota.
Poniedziałkowa rozprawa jest już trzecią, która odbyła się w tej sprawie. Sędzia przesłuchał świadka Pawła K., który dokonał oględzin pojazdu, gdy samochód był już zabezpieczony na terenie komendy. Świadek stwierdził, że głównie uszkodzony był zderzak i dodał, że to były świeże uszkodzenia. Obrońca Cherkowskiego Andrzej Szydziński przedłożył zdjęcia, które mają ukazywać, że po prawej stronie były również uszkodzenie nie pochodzące ze zdarzenia z udziałem jego klienta. K. przyznał, że pod spodem z prawej strony auta są ślady, które nie znalazły się w jego protokole. Następnie wysłuchano nagrań telefonicznych, które m.in. dowodziły, że Cherkowski miał powody, żeby spieszyć się na interwencję.
– Główną sprawą do rozstrzygnięcia jest to, czy policjant może ponosić odpowiedzialność za wykroczenie drogowe w czasie wykonywania obowiązków służbowych – mówił Szydziński. – W tym przypadku zaistniały okoliczności, które wykluczają karalność i uwalniają funkcjonariusza policji od odpowiedzialności. Wiemy, że w dzisiejszej rzeczywistości spóźniony pojazd jakiejkolwiek służby niosącej pomoc prowadzi do tragicznych skutków. Dziwi decyzja nowomiejskiej policji o ukaraniu Cherkowskiego mandatem.
Obrońca poprosił o uniewinnienie swojego klienta, o co poprosił również sam policjant.
– W mojej służbie zawsze kierowałem się dobrem społeczeństwa – mówił funkcjonariusz. – Na tę interwencję chciałem dotrzeć jak najszybciej. Praktycznie było zagrożenie życia. Pech chciał, że najechałem na nierówność i doszło do uszkodzenia. Myślę, że zachowałem się honorowo, ponieważ nie odstawiłem auta do komendy i nie umyłem rąk. Przyznałem się, w przeciwieństwie do innej osoby, która wcześniej prowadziła radiowóz, przez co cała wina teraz spadła na mnie.
Wyroku sąd ogłosi 20 maja.
ALEKSANDRA MALINOWSKA