Naszą uwagę zwrócił rozpadający się budynek w centrum miasta zwany potocznie „Dudkiem”. Burmistrz chciał pozbyć się budowli, ale potencjalnego inwestora odstraszyły koszty modernizacji, ponieważ „Dudek” jest zabytkiem.
Za sprawą triathlonu do Susza zjechali zawodnicy, kibice oraz turyści z całej Polski i zagranicy. Miasto powinno błyszczeć, a tymczasem w samym środku stoi ruina, która ostatnio służyła jako dyskoteka.
– Zgadzam się z opinią, że „Dudek” straszy swoim wizerunkiem – mówi Krzysztof Pietrzykowski, burmistrz Susza. – Kilka miesięcy temu miałem poważnego inwestora, który był zainteresowany kupnem obiektu. Chciał prowadzić tam hurtownię. Z racji tego, że to zabytek, modernizację należy wykonać pod nadzorem konserwatora. Okazało się, że koszty remontu byłyby bardzo wysokie i inwestor zrezygnował.
Co dalej z tym fantem?
– Doszedłem z pracownikami urzędu do wniosku, że zaprosimy konserwatora zabytków i przejdziemy się ulicami miasta, aby zobaczył, jak to rzeczywiście wygląda – tłumaczy burmistrz. – Może wtedy uda się ustalić wspólną koncepcję, co z tym budynkiem dalej robić. Będę wówczas wiedział, w których kierunkach działać, aby poprawić estetykę tego miejsca.
Sprawę uprościłoby wykreślenie ruiny z rejestru zabytków.
TOMASZ SŁAWIŃSKI
Susz. Ostatnio był tu „Dudek Club”,
dziś jest kompletna ruina