W tym roku iławski szpital zmniejszył obsady w karetkach. Ostatnio ratownicy nie byli w stanie znieść z drugiego piętra pacjentki na noszach. Poprosili o pomoc straż pożarną, a ta odmówiła pomocy, bo na terenie miasta były jeszcze dwa wolne zespoły ratownictwa medycznego.
– Odnoszę się do artykułu, który ukazał się u was kilka tygodni temu, o naszych bohaterskich strażakach, którzy ratowali życie kota dwoma zastępami straży – pisze w liście do redakcji.
– Proszę zapytać naszych „bohaterów”, dlaczego niedawno odmówili pomocy, o którą poprosiło pogotowie ratunkowe, w celu zniesienia bardzo otyłej, chorej pani po schodach w bloku przy ul. Kopernika. Przecież oni są w systemie ratownictwa medycznego i nie powinni robić problemu. Ale kot i zdjęcia bohaterów w gazecie to zupełnie co innego. W rezultacie pomocy udzieliła policja i za to im dzięki!
Maciej Jasiński, komendant iławskiej straży pożarnej przyznaje, że 12 września do Powiatowego Stanowiska Kierowania w Iławie wpłynęło takie zgłoszenie. Straż pożarna odmówiła pomocy ekipie karetki pogotowia przy zniesieniu na noszach pacjentki z drugiego piętra.
BYLI WOLNI MEDYCY
– Dyspozytor straży pożarnej po ustaleniu, że na terenie Iławy znajdują się jeszcze dwa wolne zespoły ratownictwa medycznego, odmówił zadysponowania zastępów Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej – informuje komendant Jasiński. – Jednostki PSP i OSP działają w zakresie ratownictwa medycznego jako jednostki współpracujące z systemem Państwowego Ratownictwa Medycznego, a nie jako jednostki podstawowe tego systemu.
Jak dodał Jasiński, PSP nie jest obojętna na potrzeby społeczeństwa i chętnie współpracuje z innymi służbami ratowniczymi.
– Pomagamy zawsze w przypadku, gdy ratownicy medyczni lub lekarz nie mogą bezpośrednio dotrzeć do poszkodowanego – tłumaczy komendant. – Także wtedy, gdy rozmiar zdarzenia, np. liczba poszkodowanych, przekracza możliwości dostępnych sił ratownictwa medycznego lub gdy tych sił po prostu w danym momencie brakuje. W tym przypadku nie zachodziła żadna z okoliczności uzasadniających dysponowanie sił Państwowej Straży Pożarnej. Reasumując: współpracujemy z systemem Państwowego Ratownictwa Medycznego, ale musimy przede wszystkim pamiętać o realizacji własnych zadań, w których inne służby nas nie zastąpią.
PRACOWNIKÓW KARETEK
MNIEJ NIŻ KIEDYŚ
W tym roku zmniejszyła się liczba osób pracujących w karetkach. Opisany problem jest spowodowany właśnie cięciami etatów w pogotowiu.
5 października wysłaliśmy pytania do Bernadety Hordejuk, która jest doradcą-koordynatorem starosty Macieja Rygielskiego. Zgodnie z oficjalnymi informacjami, odpowiada ona za powiatową służbę zdrowia i reprezentuje starostę w społecznej radzie iławskiego szpitala.
Oto lista naszych pytań:
1. Czy konieczne było zmniejszenie liczby ratowników pracujących w karetkach pogotowia?
2. Iławski szpital wypracował ponad milion złotych zysku. Czy w takim wypadku oszczędzanie na liczbie pracowników w karetkach jest konieczne?
3. Kto poniesie odpowiedzialność, jeżeli z powodu zbyt małej liczby osób udzielających pomocy, ratownicy nie będą w stanie sami przenieść pacjenta do karetki, a ten umrze?
4. Dlaczego do tego przypadku nie dojechała druga karetka, która była do dyspozycji?
5. Czy w związku z zaistniałą sytuacją, Starostwo Powiatowe wraz z dyrekcją szpitala, zastanowi się w temacie zwiększenia liczby pracowników pracujących w karetkach pogotowia?
6. Proszę o komentarz do zaistniałej sytuacji.
PYTANIA NIE TRAFIŁY
W LISTĘ OBOWIĄZKÓW
– Uprzejmie informuję iż zadane pytania winny być skierowane do dyrektora szpitala, który kieruje i zarządza tą jednostką – odpisała nam Hordejuk. – Moja rola w zakresie współpracy z powiatowym szpitalem polega na opracowywaniu i wdrażaniu strategii dotyczącej zwiększenia zakresu usług oferowanych pacjentom naszego powiatu w ramach kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia oraz inwestycji w infrastrukturę szpitala (pozyskiwanie środków z funduszy unijnych i pozabudżetowych).
Te same pytania (również 5 października) wysłaliśmy do Janiny Otremby, która pełni obowiązki rzecznika prasowego szpitala. Do momentu wydania gazety nie odpowiedziała.
NATALIA ŻURALSKA
W środku dnia i w środku miasta ratownicy medyczni
raczej bez kłopotu znajdują pomoc
przy przenoszeniu pacjentów. Gorzej jest
podczas wezwań wieczornych lub nocnych