Rozmowa z KRZYSZTOFEM ORNOWSKIM, Starszym Cechu Rzemieślników i Przedsiębiorców w Lubawie, a prywatnie właścicielem firmy meblarskiej ORiSTO.
LESZEK CHABURSKI:
– Historia lubawskich rzemieślników obejmuje kilkaset lat. Dzieje lubawskiego cechu sięgają kilkudziesięciu lat. Co się zmieniło w tej organizacji od czasów jej powstania?
KRZYSZTOF ORNOWSKI:
– Tradycje zrzeszania się w organizację, która łączyła rzemieślniczą grupę zawodową, jest na terenie Ziemi Lubawskiej bardzo odległa, bo do dzisiaj w naszym cechu mamy pamiątkowy sztandar krawców z 1848 roku. Po drugiej wojnie światowej było sporo zawirowań i dopiero 6 listopada 1960 roku po wieloletniej tułaczce naszych rzemieślników w sąsiednich powiatach powstał Cech Rzemiosł Różnych w Lubawie. W 1968 roku lubawscy rzemieślnicy już jako zrzeszona społeczność wybudowali obecny Dom Rzemiosła w naszym mieście. Od tamtych czasów zmieniło się bardzo dużo, bo nie ma już przynależności obowiązkowej i do cechu należą dzisiaj podmioty, które szanują dobrą robotę oraz nie wstydzą się być drużyną, która upomina się o szacunek dla tradycji i ją kontynuuje. Jesteśmy grupą pracodawców, która jest znacząca dla Ziemi Lubawskiej i zatrudnia ok. 5 tys. pracowników, a chcemy tylko szacunku dla tych, którzy dają pracę innym. Jesteśmy też nauczycielami zawodu oraz fachowcami ciężko pracującymi na chleb, podobnie jak inne grupy zawodowe naszego społeczeństwa.
– Według informacji na stronie internetowej cechu, zrzesza on obecnie 58 zakładów, w których szkoli się około 250 uczniów. Co pan może powiedzieć o roli tej organizacji w życiu społeczno-gospodarczym regionu?
– Ten zapis w internecie często musimy zmieniać, bo dzisiaj do cechu należy ok. 70 firm, które wyznają tę zasadę, że w grupie możemy coś zdziałać dla zrzeszonych przedsiębiorców, jak i mieć wpływ na działania innych. Dla naszych członków prowadzimy szkolenia oraz pomagamy w obsłudze biurowej, którą prowadzą na potrzeby zrzeszonych pracownicy biura cechu. Nadzorujemy proces szkolenia uczniów w wielu zawodach. Bierzemy udział w pasowaniu na ucznia w rzemiośle, egzaminach czeladniczych i mistrzowskich, nadając zdobywane tam tytuły. Organizujemy też spotkania okolicznościowe i imprezy integracyjne. Pozwalają one na rozmowy pomiędzy członkami jak równy z równym, niejednokrotnie kończące się nawiązaniem wzajemnej współpracy. Podczas nich następuje też wymiana doświadczeń, co uważam za równie cenne.
– Od pewnego czasu piastuje pan godność Starszego Cechu. Co uważa pan w tej funkcji za swój czołowy sukces, a co za największą porażkę?
– Sukcesem jest fakt, że dzięki takiej formie, jaką osobiście promuję, udało się wypracować coraz lepsze kontakty między członkami cechu. Nadaje to wartości bycia członkiem naszego cechu, która znajduje swoje odbicie w ilości członków. Nie uważam się za jedynego autora tego sukcesu, bo gdyby nie aprobata całej społeczności cechowej i współpraca z zarządem cechu, nie byłby on możliwy. Jeśli chodzi o porażkę, to niewątpliwie mimo dobrej współpracy z Urzędem Miasta, nie udało mi się doprowadzić do wykupu ziemi pod budynkiem cechu i rozbudowy biura służącego wzrastającym potrzebom naszych członków. Przyczyny tego są natury obiektywnej. Jesteśmy, więc cierpliwi i mamy nadzieję, że kiedyś uda nam się tego dokonać.
– W 2010 roku Cechowi Rzemieślników i Przedsiębiorców w Lubawie nadano odznakę: Złoty Medal im. Jana Kilińskiego. Jaką rangę nadaje ona cechowi i jej członkom?
– Trudno mówić o tym, dlaczego został przyznany medal, bo to jest indywidualna decyzja kapituły w Izbie Rzemieślniczej w Olsztynie. Uważam jednak, że jest on bardzo zasłużony, gdyż od wielu lat w Olsztynie mówi się o lubawskich rzemieślnikach jako o najbardziej pracowitym zespole ludzi od 55 lat zrzeszonych w cechu i corocznie widocznym na czołowym miejscu w rankingu. Nasi uczniowie osiągają najwyższe pozycje w konkursach wojewódzkich i krajowych, a lubawscy rzemieślnicy coroczne odznaczenia. Najwyższe wyróżnienie – szabla Jana Kilińskiego dla jednego z nas jest w rzeczywistości docenieniem pracy całego lubawskiego cechu. Jesteśmy autorem wzorcowej dla kraju współpracy cechu ze szkołami począwszy od gimnazjów po szkoły zawodowe. Dotyczy to również promocji w nowym stylu zawodów rzemieślniczych, którą zaczęły naśladować inne cechy. Całość dokonań uznano więc za najlepszą rekomendację dla odznaczenia naszej organizacji i jej sztandaru. Niezaprzeczalnie jesteśmy dumni z naszych osiągnięć, ale nie spoczywamy na laurach. Na zarządzie cechu wyznaczamy nowe cele, aby w przyszłości zasłużyć na platynową odznakę im. Jana Kilińskiego.
– Praca przedsiębiorcy potocznie często jest oceniana po jej pozytywnych efektach. Ale jego życie to nie tylko zyski i wyróżnienia. Co stanowi największe bolączki lubawskich przedsiębiorców i jakie pan widzi możliwości im zaradzenia?
– Bolączką jest czas, którego wszystkim brakuje, na odpoczynek. Jest on swego rodzajem luksusem w naszej rzemieślniczej pracy. Przepisy w działalności gospodarczej są często niejasne i dwuznaczne, a rozmaite kontrole urzędowe, mimo ich dobrych intencji, dodatkowo zajmują ten czas, który mógłby być spożytkowany na rzecz własnej rodziny. Pracownicy naszego biura często pomagają w drobnych problemach w rozliczaniu ZUS lub podatkowych, ale możliwości działania naszej organizacji są w tym względzie ograniczone. Uproszczenie systemu podatkowego i rozliczenia ZUS byłyby bardzo potrzebne, ale na razie stanowią tylko pobożne życzenia. Być może kiedyś się spełnią i ułatwią pracę naszym członkom.
– Przejdźmy do pytań związanych z panem jako przedsiębiorącą. Tradycja pana firmy sięga początków XX wieku. Poproszę o kilka zdań na ten temat.
– Sam zakład w Lubawie powstał już w 1933 roku, więc jest to rzeczywiście szmat czasu. Ja przejąłem go w 1985 roku, czyli w tym roku mija 30 lat, od kiedy prowadzę firmę ORiSTO. W tym czasie rozwinąłem ją w zakład z około 300 miejscami pracy, które wspólnie z naszą kadrą utworzyliśmy w Montowie.
– Co udało się panu już nowego wprowadzić w swojej firmie od czasu jej przejęcia, a jakie są plany perspektywiczne?
– Początkowo wykonywaliśmy drzwi, okna, schody, meble do kuchni i sypialni. Nowością w produkcji naszej firmy stały się meble do łazienek. Są one produkowane od 1991 roku w technologii wysokiego połysku oraz płyt uodparnianych na działanie wody. Obecnie w naszej ofercie pojawiły się ekologiczne meble łazienkowe w wysokim połysku w technologii lakieru wodnego i to jest dziedzina, jaką planujemy rozwijać.
– W jaki sposób udaje się panu pogodzić obowiązki Starszego Cechu, biznesmena oraz głowy rodziny? Gdzie jest czas na własne pasje i odpoczynek?
– Jest to trudne i zmusza do skrzętnego organizowania czasu dla rodziny, odpoczynek, pracę w firmie oraz pracę społeczną, którą traktuję z równą odpowiedzialnością. Akceptacja jej wyników przez członków naszego cechu motywuje mnie i cały zarząd do podejmowania nowych wyzwań na rzecz naszej organizacji. Utwierdza mnie też w sensowności swojej pracy dla innych pełniąc funkcję Starszego Cechu.
Starszy Cechu KRZYSZTOF ORNOWSKI
(w ozdobnym łańcuchu) oraz aktualny Zarząd Cechu
Rzemieślników i Przedsiębiorców w Lubawie.
Podstarszy Cechu Józef Dmochewicz.
Członkowie zarządu Marek Liberacki,
Kazimierz Orzechowski, Zdzisław Wierzbowski,
Jan Szynaka i Zdzisław Niesiobędzki oraz
przewodniczący komisji rewizyjnej Roman Czacharowski
Pasowanie na rzemieślnika w lubawskim cechu