Iławianin Jan Słupski stracił posadę komendanta wojewódzkiego straży pożarnej. Odwołał go minister spraw wewnętrznych, po aferze związanej z przemytem przez rosyjską granicę papierosów bez akcyzy, w której Słupski brał udział. Jak twierdził Słupski, o przemycie nic nie wiedział. Wojewoda ma jednak dowody, że komendant był świadomy przemytu, a całą winę zrzucił na podwładnych.
Przypomnijmy. 15 sierpnia na przejściu granicznym w Bezledach zatrzymano służbowy samochód Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Olsztynie. Podróżował nim st. bryg. Jan Słupski, pochodzący z Iławy komendant wojewódzki, któremu towarzyszyło dwóch podwładnych. Strażacy wracali z podróży służbowej z Kaliningradu. Wszyscy byli umundurowani. W aucie celnicy znaleźli 200 paczek papierosów bez polskich znaków akcyzy. Prawo zakłada, że jedna osoba może przewieźć przez polsko-rosyjską granicę tylko dwie paczki papierosów.
WINA PODWŁADNYCH?
Krzysztof Pardo, rzecznik prasowy komendy wojewódzkiej straży pożarnej, potwierdził nam to zajście. Jednak zaznaczył, że Słupski nic nie wiedział o przemycie. Do winy przyznało się dwóch podwładnych, którzy dostali mandaty po 2,9 tys. zł.
Po całym zajściu Marian Podziewski, wojewoda warmińsko-mazurski, cofnął Słupskiemu rekomendację na stanowisko komendanta wojewódzkiego, o czym powiadomił Bartłomieja Sienkiewicza, ministra spraw wewnętrznych.
Jak poinformowała nas Edyta Wrotek, rzecznik prasowy urzędu wojewody, na podstawie informacji z Izby Celnej oraz zebranej dokumentacji filmowej i fotograficznej, wojewoda ma przekonanie, że Słupski złamał prawo oraz nadużył zaufanie publiczne, przedstawiając nieprawdziwe wyjaśnienia w tej sprawie.
DOWODY WOJEWODY
– Można popełnić błąd, ale trzeba się umieć do niego przyznać i przeprosić – mówi wojewoda Marian Podziewski. – Nie można natomiast mówić nieprawdy, a winę przerzucać całkowicie na podwładnych. Dlatego w sytuacji, w której komendant wprowadza w błąd media, a za ich pośrednictwem opinię publiczną, jak również swoich przełożonych i zwierzchników, nie mogę pozostać obojętnym. To bowiem podważa nie tylko moje zaufanie do jego osoby jako oficera, funkcjonariusza publicznego, ale i człowieka. Stąd moja decyzja i pismo do ministra o wyjaśnienie tej sprawy i zajęcie stanowiska.
Po cofnięciu rekomendacji poprosiliśmy Jana Słupskiego o komentarz.
– Komendant wojewódzki na tę chwilę nie komentuje tej sprawy z uwagi na fakt, iż nie posiadamy wglądu do dokumentacji filmowej i fotograficznej, w oparciu o którą wojewoda wystosował pismo do ministra – odpowiedział nam rzecznik olsztyńskiej komendy straży.
STRACIŁ STOŁEK
We wtorek minister Sienkiewicz podpisał decyzję o odwołaniu Słupskiego ze stanowiska. W efekcie nie jest on już komendantem wojewódzkim od 2 października, czyli od dnia wydania aktualnego numeru naszej gazety.
– Z wnioskiem o odwołanie komendanta wojewódzkiego zwrócił się do szefa MSW Wiesław Leśniakiewicz, komendant główny PSP – czytamy w komunikacie nadesłanym przez biuro prasowe ministerstwa. – Jego wniosek był uzasadniony wcześniejszym cofnięciem przez wojewodę rekomendacji dla Jana Słupskiego.
Zgodnie z ustawą o Państwowej Straży Pożarnej, komendant wojewódzki PSP jest powoływany przez szefa MSW na wniosek Komendanta Głównego PSP po uzyskaniu zgody wojewody.
Próbowaliśmy skontaktować się ze Słupskim, jednak w sekretariacie powiedziano nam, że jest na zwolnieniu chorobowym.
– Od 2 października jego obowiązki będzie pełnił jeden z jego dwóch zastępców – odpowiedział nam Pardo. – Czy komendant nadal będzie pracował w straży, nie jestem w stanie odpowiedzieć.
NATALIA ŻURALSKA
Jan Słupski z Iławy w dniu wydania
tego numeru „Kuriera” stracił posadę komendanta
wojewódzkiego straży pożarnej w Olsztynie