Właściciel kebab-baru „U Turka” w Prabutach stracił wszystko, czego się dorobił. W nocy z czwartku na piątek jego bar niemal doszczętnie strawił ogień. Policja prowadzi śledztwo.
Policja jeszcze nie ustaliła przyczyny ognia, jednak dla klientów baru i przechodniów, z którymi rozmawialiśmy, sprawa jest jasna. – Podpaliła go konkurencja. Po prostu z zazdrości – uważają ludzie. – Całe miasto wie, kto.
Poszkodowany, Piotr Turek z Prabut, woli głośno nie mówić o swoich podejrzeniach. – Wydaje mi się, że wiem, kto to zrobił, ale za rękę nie złapałem, więc nie będę wskazywał palcem – powiedział w rozmowie z nami.
BUTELKA Z BENZYNĄ?
– Zgłoszenie dostaliśmy przed 2 w nocy – mówi podkomisarz Daniel Redlin z policji w Prabutach. – Na miejscu zjawiła się straż i ugasiła pożar. Badamy przyczynę powstania ognia. Musimy przeprowadzić stosowne badania na obecność substancji chemicznych.
Piotr Turek znalazł wśród zgliszczy butelkę po „Kubusiu”, którego to... nie miał w sprzedaży! Butelkę, najprawdopodobniej z benzyną w środku, ktoś wrzucił do lokalu, wybijając szybę w drzwiach.
Młody przedsiębiorca może mówić o pechu. Jego poprzedni bar, przy ul. Jagiełły, także spłonął. Policja wskazała wówczas na zwarcie instalacji elektrycznej.
ZAINWESTOWAŁ I STRACIŁ
Na miejscu zdarzenia poszkodowany i jego dziewczyna zjawili się po 2 w nocy. Pożar już był praktycznie ugaszony.
– Widziałem tych młodych rano, jak siedzieli na murku przed barem i płakali – powiedział nam jeden ze świadków. – Ludzie mu robią na złość ze zwykłej zazdrości – uważa inna kobieta.
– To bardzo fajny i pracowity chłopak.
Piotr, który jeszcze liczy straty, ostatnio sporo zainwestował. Kupił kilka automatów do gier i zmienił wystrój baru. Niczego jednak nie ubezpieczył.
Właściciel budynku, od którego Turek wynajmował lokal, nie skontaktował się jeszcze z policją, a więc nie wiadomo, czy miał ubezpieczenie.
MAGDA MAJEWSKA
Piotr Turek wśród zgliszczy lokalu, który wynajmował na bar. Ogień strawił całe wyposażenie – automaty do gier, meble
i sprzęt gastronomiczny.
Mieszkańcy Prabut mają podejrzenia co do sprawcy podpalenia. Sam poszkodowany również.