Kiedy dwa lata temu córka 75-letniej pacjentki mówiła, że mamę dalej boli brzuch i nie powinna zostać odesłana do domu, lekarz dyżurny z iławskiego SOR-u postukał się w czoło i powiedział „tutaj ma bóle”. Dziś Joao N. ma zarzut nieumyślnego narażenia pacjentki na śmierć lub ciężki uszczerbek na zdrowiu.
Sprawa dotyczy pani Małgorzaty z Iławy, która kilka dni przed Wigilią w 2013 roku z ostrym bólem brzucha została zabrana karetką z domu na Szpitalny Oddział Ratunkowy (SOR). Pół roku później, kiedy prokuratura wszczęła w tej sprawie dochodzenie, wszystko opisaliśmy w Kurierze.
PUKAŁ SIĘ W CZOŁO
Karetkę wezwała córka pani Małgorzaty. Według jej relacji, w szpitalu kobiecie pobrano mocz do badania i podano kroplówkę, a po około godzinie lekarz wypisał ją do domu.
– Zanim zrobił wypis, powiedziałam mu, że mamę dalej boli – mówiła nam wtedy córka pacjentki. – On popukał się palcem w czoło i powiedział, że „tutaj ma bóle”. Dodał, że jeśli bóle nie przejdą, ma pójść do lekarza rodzinnego. Stwierdził, że wyniki są dobre i nie ma potrzeby trzymania mamy w szpitalu.
Po kilku dniach, kiedy ból nadal nie ustępował i pojawiła się gorączka, córka zabrała matkę do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Olsztynie.
Wcześniej była z nią jeszcze u lekarza rodzinnego i na prywatnym badaniu USG. Lekarz rodzinny przepisał antybiotyk, a badanie USG wykazało stan zapalny w okolicy wyrostka. Lekarz stwierdził, że zabieg jest niezbędny, ale wcześniej należy wyleczyć zapalenie.
– Lekarz w Olsztynie powiedział, że mama ma głęboki stan zapalny wyrostka robaczkowego. Mówił, że nie ma na co czekać, bo liczy się każda godzina. Stwierdził, że gdybym nie zareagowała, to dziś odwiedzałabym mamę na cmentarzu – mówi nam córka.
ZARZUTY I POZEW CYWILNY
Po tym zdarzeniu córka pacjentki stała się jej pełnomocnikiem i skierowała sprawę do prokuratury oraz wytoczyła szpitalowi pozew cywilny, żądając około 100 tys. zł odszkodowania (rodzina nie zdradza, ile chce konkretnie).
Ponieważ obie sprawy są obecnie zawieszone, pani Małgorzata przyszła do naszej redakcji.
– Mam już 77 lat, a to wszystko tyle trwa, że nie wiem, czy dożyję finału – powiedziała nam.
Dochodzenie w tej sprawie prowadzi ostródzka prokuratura rejonowa. Sprawdziliśmy, że śledczy zwrócili się najpierw do Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku o wydanie opinii ustalającej, czy postępowanie lekarzy i ratowników medycznych wobec pacjentki było prawidłowe i zgodne z obowiązującymi standardami.
Kiedy stwierdzono, że przekazana opinia jest niepełna i niejasna, zwrócono się o wydanie kolejnej do lekarzy z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.
Po otrzymaniu opinii z tej drugiej instytucji śledczy postawili lekarzowi Joaowi N. zarzut nieumyślnego narażenia pacjentki na śmierć lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. Grozi za to do roku więzienia. Lekarz nie przyznał się do winy.
Niedawno nadzorujący dochodzenie prokurator Marcin Giżyński zawiesił sprawę. W uzasadnieniu swojej decyzji napisał, że lekarze ze Szczecina muszą teraz, po tym jak Joao N. usłyszał zarzuty, uzupełnić swoją opinię. Medycy zapowiedzieli, że może to potrwać nawet pół roku. A ponieważ do tego czasu w dochodzeniu nie będą robione już żadne inne czynności, należało dochodzenie zawiesić.
Sprawa ma zostać niezwłocznie wznowiona, gdy opinia wróci do prokuratury.
KRYSTIAN KNOBELZDORF
Lekarz dyżurny z iławskiego SOR-u
usłyszał zarzuty nieumyślnego narażenia 75-letniej pacjentki
na śmierć lub ciężki uszczerbek na zdrowiu
Trwają dwa inne procesy
Obecnie w sądzie trwają dwa procesy karne przeciwko personelowi iławskiego szpitala. Sprawy nie dotyczą jednak Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, tylko trojga ginekologów i położnej.
Ginekolog Sławomir Ł. oskarżony jest o nieumyślne spowodowanie śmierci 16-miesięcznej Dominiki z Iławy. Prokuratorzy zarzucają mu, że nie podjął na czas decyzji o cesarskim cięciu, dlatego dziecko urodziło się w bardzo ciężkim stanie, a 16 miesięcy później zmarło w szpitalu w Olsztynie.
Ł. już w tej sprawie został uznany winnym i skazany na karę więzienia w zawieszeniu oraz na 2 lata zabrano mu prawo do wykonywania zawodu. Po apelacji sprawa wróciła do ponownego rozpoznania.
Z kolei ginekolodzy Danuta B. i Andrzej R. oraz położna Barbara P. odpowiadają za narażenie na śmierć 30-letniej pacjentki i pozbawienie jej płodności. Wyrok w tej sprawie jeszcze nie zapadł. (kk)