Rozmawiamy z MARCINEM WOŹNIAKIEM, rzecznikiem prasowym komitetu wyborczego „Zgoda i Rozwój”, miejskim radnym nowej kadencji w Iławie, zawodowo prowadzącym firmę zajmującą się m.in. kreacją wizerunku polityków.
RADOSŁAW SAFIANOWSKI: – Czy to pan, z racji uprawianego zawodu, był szefem kampanii wyborczej Aleksandry Skubij?
MARCIN WOŹNIAK: – Pełnomocnikiem wyborczym oraz szefem kampanii był Tomasz Sikorski. Moja rola ograniczała się tylko do pracy, jaką wykonywali kandydaci na radnych. Dodatkowo zajmowałem się innymi rzeczami, którymi zajmuje się rzecznik prasowy komitetu, a taką właśnie rolę dodatkowo pełniłem.
– Chodziło mi o „mózg” kampanii, a nie formalnego szefa komitetu. Tym mózgiem z racji posiadanych kompetencji był pan?
– Była grupa bliskich współpracowników, która wspólnie omawiała działania wyborcze. Cieszę się, że wprowadziliśmy nowe standardy do kampanii wyborczej w Iławie. Na przykład wielkopowierzchniowe siatki: udało nam się zainspirować tym pomysłem konkurencję. To miłe, że daliśmy dobry przykład, jak pokazać kandydata!
– Pan przewodził tej grupie, która obmyślała strategię wyborczą, czy też w grupie była równość?
– Szef zawsze jest jeden i nie byłem nim ja. Ludzie w sztabie skupieni wokół Aleksandry Skubij to grupa przyjaciół. Praca z nimi była przyjemnością i nie żałuję ani jednej chwili. Wszystko konsultowaliśmy między sobą i wybieraliśmy najlepsze rozwiązania. Za plan kampanii było odpowiedzialnych kilka osób z najbliższego otoczenia.
– Czy zgodzi się pan z twierdzeniem, że wasza kampania na burmistrza była głośniejsza od zwycięskiej kampanii Włodzimierza Ptasznika? Moje obserwacje: kampania prasowa, ulotkowa i plakatowa była po obu stronach taka sama, ale wasz komitet miał dodatkowo reklamy w radiu i jeżdżące po mieście megafony – z tych dwóch rzeczy kampania Ptasznika w ogóle nie korzystała.
– Nie uważam, że nasza kampania była głośniejsza. Moim zdaniem była skromna i przemyślana. Jeżeli ktoś uważa, że samochód z nagłośnieniem i spoty radiowe robią za dużo hałasu, to mam zdecydowanie inne zdanie. Chcieliśmy dotrzeć do jak największej liczby mieszkańców. Nie będę się wypowiadał na temat kampanii konkurencji.
– Co zawiodło w kampanii pani Skubij na burmistrza? Lub inaczej: gdybyśmy cofnęli czas, to co zmieniłby pan w jej kampanii na burmistrza?
– Nie uważam, że coś zawiodło w kampanii Aleksandry Skubij! Jestem przekonany, że było wszystko w porządku. Pewnie nie ustrzegliśmy się błędów, ale jesteśmy tylko ludźmi. Założenie kampanii było takie, że ma być spokojna i merytoryczna. Dlatego namawialiśmy lokalne media do zorganizowania debat między kandydatami, np. w hali widowiskowej, ale żadna z redakcji nie podjęła tego wyzwania. Nie chcieliśmy, by Iława znowu się podzieliła, tak jak 4 lata temu. Wybory to proces demokratyczny i należy szanować wybór mieszkańców, nie wolno się obrażać. Po wyborczej niedzieli też jest życie i nie chodzi o to, by prowokować w kampanii podziały wśród mieszkańców.
rozmawiał:
RADOSŁAW SAFIANOWSKI
Marcin Woźniak w poprzedniej kadencji był wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej w Iławie. Teraz siedzieć będzie w miejskiej opozycji.