Śmierć dziecka w łonie matki na porodówce, a następnie zgon innej kobiety na OIOM iławskiego szpitala wstrząsnęły regionem. Jednak podczas sesji rady powiatu żaden z radnych nawet nie zapytał o te tragedie, choć dyrektor szpitala była obecna na sali. Wbrew oficjalnym zapewnieniom szpitala, okazuje się, że lekarz zamieszany w pierwszą ze spraw nie został nawet zawieszony.
Kobieta ze skierowaniem na poród przez cesarskie cięcie trafia wieczorem do iławskiego szpitala. Lekarz dyżurujący decyduje o wstrzymaniu się z operacją do rana. Następnego dnia dziecko w łonie matki jest już martwe. Ojciec zgłasza sprawę policji. Prokuratura Regionalna w Gdańsku prowadzi dochodzenie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
W tym samym tygodniu na oddziale intensywnej opieki medycznej umiera starsza kobieta. Jej córka również zawiadamia policję. To już druga sprawa, w której tym razem iławska prokuratura podejrzewa nieumyślne spowodowanie śmierci przez personel szpitala.
Tymczasem na odbywającej się po wszystkim sesji rady powiatu radni milczą i nie zadają pytań odnośnie żadnego ze zdarzeń, choć na sali obecna jest dyrektor szpitala Iwona Orkiszewska.
MASAŻE WAŻNIEJSZE NIŻ ZGONY
Szpitalną interpelację zadaje co prawda opozycyjny radny Eugeniusz Dembek. Pyta jednak nie o zgony, ale o... wykonywanie masażu kręgosłupa w placówce.
– Mam wiele innych, drażliwych pytań, ale nie będę ich dzisiaj zadawał, bo ręce opadają – dodał radny na końcu swojej wypowiedzi.
Dyrektor szpitala odpowiedziała, że w placówce jest wykonywany ręczny masaż limfatyczny, więc nie rozumie pytania radnego, ale wyjaśni to z nim osobiście. Na tym zakończył się temat iławskiej lecznicy.
Kilku radnych mówi nam, że stanowisko dotyczące śmierci dziecka w łonie matki dyrektor przedstawiła już na posiedzeniu komisji ochrony zdrowia, opieki społecznej i bezpieczeństwa, które odbyło się tydzień przed sesją.
Orkiszewska rzekomo informowała wtedy, że szpital wstrzymał współpracę z lekarzem, który pełnił dyżur w dniu przyjazdu ciężarnej kobiety do szpitala. Taką samą informację przekazywał bezpośrednio po zdarzeniu rzecznik placówki Tomasz Więcek.
Do naszej redakcji dotarły jednak sygnały, że ginekolog nie został jednak zawieszony w swoich obowiązkach. Postanowiliśmy jeszcze raz dopytać więc rzecznika, czy współpraca z doktorem na pewno została wstrzymana.
– Lekarz pracuje w oddziale ginekologiczno-położniczym – pisze nam Więcek. – Powołując się na wcześniej wydane oświadczenie informuję, że do czasu zakończenia prokuratorskiego śledztwa nie udzielamy w sprawie informacji i komentarzy.
ZAKAZANE INFORMACJE
Zapytaliśmy też rzecznika, czy znane są już wyniki pracy wewnętrznej komisji, która została powołana bezpośrednio po zgonie starszej kobiety. Tu spotkaliśmy się z odmową udzielenia informacji.
– Artykuł 26 ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta nie wskazuje dziennikarzy i wydawców prasowych jako podmioty mogące mieć dostęp do dokumentacji medycznej pacjenta. Tego typu informacje nie wchodzą także w zakres danych objętych ustawą o dostępie do informacji publicznej – tłumaczy Więcek. – Ujawnienie wyników pracy wewnętrznej komisji wiąże się integralnie z udostępnieniem zapisów dokumentacji medycznej. W związku z powyższym nie mamy prawnych możliwości udostępnienia państwu tych informacji.
KATARZYNA POKOJSKA
Iława. Wbrew oficjalnym zapewnieniom dyrekcji szpitala,
lekarz zamieszany w sprawę zgonu dziecka
na porodówce nadal tam pracuje.
Iława. Podczas sesji rady powiatu radni
nie zadali (!) żadnego pytania na temat ostatnich
tragicznych zdarzeń w szpitalu, choć na sali obecna była
dyrektor placówki Iwona Orkiszewska.