Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Szok! U denstysty NFZ już nie pomoże!
Z maczetą na księdza
Nauka zawodu: „Mechanik pojazdów samochodowych”
Nowa szefowa rady miejskiej
Dogrywka: Trzaskowski kontra Nawrocki
Kompromitacja! Kasa przeszła nam bokiem
Podpalacz szaleje po mieście
Przewodniczący Roman Brzozowski odwołany!
Droga ekspresowa S5 dzieli ludzi zamiast łączyć
Trująca roślina rośnie wszędzie
Czy dziki oszalały?
Chciał podpalić swoją żonę...?!
Wysadzili bankomat
Zginęli oboje pod kołami pociągu
Droga ekspresowa S5. Wybrano korytarz Ostróda-Grudziądz
Komu renta alkoholowa
Czy pogrąży nas paraliż drogowy?
Jakub Kaska nowym dyrektorem centrum sportu i turystyki
Hulajnoga na szczycie lokalnej drabiny problemów
Dajemy chorym światło
Więcej...

Forum

47525. 
Proszę redaktorów z Kuriera żeby zapytali skarbnika Kisielic Daniela Halika, czy blokuje przekazywanie pieniędzy do MOPS-u na opiekę nad staruszkami w domach opieki społecznej? Niech tylko odpowie czy tak jest.
My się martwimy, że w końcu w ogóle opieka nie będzie miała pieniędzy przy tych rządach tego obcego pana. Staruszkowie bez opieki to już nieludzkie.
 pracownica
 Kisielice, Wtorek 01-07-2025

47524. 
Odnośnie wpisu numer: 47519

Dość! Ta sprawa musi wyjść na światło dzienne...
Ludzie okoliczni obawiają się o własne życie.
Co jeszcze może odwalić pan sołtys...
Sołtysowa ukrywa się przed mężem, boi się, po świetlicach śpi.
Pan jest nieobliczalny. Czy musi dojść do tragedii?
Służby są ślepe?
To już zalicza się do ośrodka pomocy psychologicznej wyższego stopnia!
Redakcjo reaguj! Pomóż ludziom normalnie żyć!

Link do profilu męża pani sołtys [...] gmina [...]
https://www.facebook.com/profile.php?id=100067718153159
Proszę o obserwację fotografii oraz filmów na profilu męża.
 anonim
 Powiat Iława, Wtorek 01-07-2025

47523. 
W Platformie Obywatelskiej bez zmian.
W 2021 roku walczyli z obrońcami granic na wschodzie.
W 2025 roku też walczą z obrońcami granic na zachodzie.
 Jimmy
 NML, Poniedziałek 30-06-2025

47520. 
Kontrowersyjne! Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna w Iławie robi idiotów z nauczycieli wysyłających do niej dzieci i rodziców.

Nauczyciel pracujący z dzieckiem zauważa, że dziecko ma poważne problemu z podstawowymi umiejętnościami i wysyła je na badanie do poradni. A co robi poradnia? Podważa opinię nauczyciela - tak, jakby kłamał, nie przeprowadzając nawet badania z dzieckiem. Dziecko jest nieobecne na badaniu a dostaje opinię albo całkowicie jest odsyłane z poradni.

Czy na zdrowy rozsądek poradnia nie powinna wziąć naprawdę pod uwagę obserwacji i zdania osoby, z którą uczeń spędza codziennie po kilka godzin? A tak wychodzi na to, że nauczyciel wymyśla, że dziecko ma deficyty. Tylko w czyim interesie jest te „wymyślanie”? Dziecko nie otrzymuje potrzebnej mu pomocy a jego problemy się pogłębiają.

Jak nauczyciel ma być szanowany skoro poradnia specjalistyczna robi z niego durnia przed rodzicem...?
 Nauczyciel
 Iława, Poniedziałek 30-06-2025

47519. 
Do redakcji prośba.
Czy możecie sprawdzić czy to jest prawda, że sołtysowa miejscowości [...] w gminie [...] została złapana po pijanemu prowadząc samochód i że straciła prawo jazdy?
To było chyba w czwartek [26.06].
Nasza miejscowość [...] nie chce sołtysa z wyrokiem.
 Mieszkanka [...]
 Gmina X, Niedziela 29-06-2025
Odp. 
Prosimy o kontakt z redakcją.
Mamy kilka pytań dodatkowych.
Zapewniamy poufność i anonimowość.

Adres e-mail:
redakcja@kurier-ilawski.pl
 redakcja
 KURIER IŁAWSKI, Poniedziałek 30-06-2025

47518. 
Odnośnie wpisu numer: 47517

Triathlon - bilans strat i zysków

Organizacja imprez sportowych jak triathlon, w małych miasteczkach może na pierwszy rzut oka wydawać się szansą na promocję regionu i integrację społeczności. Jednak należy również zwrócić uwagę na liczne negatywne konsekwencje, jakie tego typu wydarzenia mogą za sobą nieść.

Przede wszystkim organizacja triathlonu wiąże się ze znacznymi kosztami finansowymi. Dla niewielkich gmin może to być zbędny wydatek, który obciąża lokalny budżet, zamiast wspierać istotniejsze potrzeby mieszkańców, takie jak opieka zdrowotna, infrastruktura czy edukacja.

Kolejnym problemem jest negatywny wpływ na środowisko. Część pływacka triathlonu często odbywa się w lokalnych zbiornikach wodnych, co może prowadzić do ich zanieczyszczenia i zakłócenia naturalnych ekosystemów. Ruch samochodowy związany z dojazdem uczestników i kibiców również zwiększa emisję spalin i hałas, zakłócając spokój mieszkańców oraz lokalnej fauny.

Nadmierny hałas to osobna kwestia. Głośne komunikaty, muzyka, doping tłumu oraz ruch drogowy towarzyszące imprezie mogą być uciążliwe dla mieszkańców, zwłaszcza tych, którzy cenią ciszę i spokojne tempo życia.
Warto zatem zastanowić się, czy korzyści z organizacji takich wydarzeń rzeczywiście przewyższają ich koszty i negatywne skutki. Szczególnie w przypadku małych miasteczek, troska o środowisko i zrównoważony rozwój powinna mieć pierwszeństwo przed sportowym widowiskiem.

Małe miasteczka powinny stawiać na działania, które wspierają aktywność fizyczną, ale nie wiążą się z dużymi kosztami ani negatywnym wpływem na środowisko. Lokalne, cykliczne i kameralne wydarzenia mogą być bardziej efektywne i lepiej dopasowane do potrzeb mieszkańców.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Niedziela 29-06-2025

47517. 
Odnośnie wpisu numer: 47431

Koniec z triathlonem w Suszu!

Dla większości mieszkańców to tylko utrapienie z tymi blokadami ruchu. Jakie korzyści ma Susz z organizacji tej imprezy? Ilu mieszkańców Susza lub gminy startuje w tych zawodach? Obstawiam, że może kilkunastu. Jest to więc impreza dla ludzi z zewnątrz za nasze pieniądze.

To nie tylko pieniądze wydane bezpośrednio z miejskiej kasy. To także praca wszystkich podległych burmistrzowi jednostek biorących udział w przygotowaniach. CSiR, SOK, ZUK - ile tutaj jest roboczogodzin wypracowanych na przygotowanie, a następnie sprzątanie miasta! Jakie korzyści dla miasta przynosi organizacja 2-dniowej imprezy? Że ludzie przyjadą i pieniądze zostawią? Gdzie, w Biedronce czy w Polo? Te pieniądze nie zostają w Suszu.

Kolejna wątpliwa korzyść to medialny rozgłos. Ok, triathlon w Suszu jest od ponad 30 lat. Jak ten rozgłos przełożył się na rozwój i dochody miasta? Przyciągnął jakiś kapitał? Ludzie, którzy przyjeżdżają tu raz w roku na zawody przeprowadzają się tutaj? Inwestują tutaj? Nic z tych rzeczy.

Inaczej sytuacja wygląda z lokalnym klubem piłkarskim. Działa lokalnie, jest nasz. Tworzą go ludzie stąd. Prowadzi rozbudowaną szkółkę piłkarską dla dzieci. Jest to największy organizator sportu dla najmłodszych. Około 150 dzieci i młodzieży gra dzięki nim w piłkę, trenuje i jeździ na zawody.

A co takiego wnosi triathlon w Suszu? Ile dzieci trenuje ten sport u nas? Wystarczy odpowiedzieć sobie na te kilka prostych pytań żeby dowiedzieć się co powinno być priorytetem suskich władz, a co nie przynosi nam korzyści przy wielkich nakładach finansowych.
 mieszkaniec
 Susz, Niedziela 29-06-2025

47516. 
Odnośnie wpisu numer: 47504

A co robi iławska prokuratura?
Jeśli pełnomocnik działa na niekorzyść swojego klienta [wdowy i dziecka] i to tak rażąco, czy prokurator nie powinien wszcząć postępowania wyjaśniającego?
Po opublikowaniu artykułu w Kurierze nikt z prokuratury nie może już udawać, że nie wiedzieli. [...]
 obserwator
 Iława, Sobota 28-06-2025

47515. 
Urząd Miasta w Kisielicach znowu huczy!

Oszczędzająca czy nawet dziadująca włodarka Beata Lejmanowicz, której brakowało niegdyś na znicz olimpijski 200 zł - zerwała umowę z cenioną prawniczką urzędu, która obsługiwała tutejszy samorząd.

Nic to niezwykłego, że ktoś z kimś zrywa umowę, ale ta "gieniuszka" [...] zerwała umowę nie podając przyczyn. Okazuje się, że teraz Pani burmistrz straci 50.000 złotych publicznych pieniędzy na odszkodowanie. Podobno po fakcie ma błagać Panią mecenas o ugodę, ale na to się nie zanosi.

[...] Czy choć trochę myślący radni Rady Miejskiej nie powinni wystąpić uchwałą o obniżkę wynagrodzenia tej żenującej płaczki? Wszak 50.000 złotych to gruba zmarnowana kasa.
 Bart
 Kisielice, Piątek 27-06-2025

47514. 
27 lat temu, w czerwcu 1998 roku, na parkingu przed swoim domem został zastrzelony komendant główny policji, generał Marek Papała.
Do dziś [rzekomo] nie odnaleziono sprawcy ani też [rzekomo] nie ustalono zleceniodawcy [-ów] tej zuchwałej [celowo publicznej] egzekucji.
 anty-bolszewik
 Iława, Piątek 27-06-2025

47513. 
Odnośnie wpisu numer: 47510

Jako absolwent fizyki: nie ma bata, bym za takie marne pieniądze pracował jako nauczyciel.
5 lat jednych z najtrudniejszych studiów, by pracować na starcie z pensją oscylującą w granicach stawki najniżej krajowej, z perspektywą wzrostu "śmiechu warte". Wolę korpo i zajmowanie się analizami lub IT - pensja na starcie większa niż "dyplomowany" po latach.
 fizyk
 Iława, Piątek 27-06-2025

47512. 
Odnośnie wpisu numer: 47506

Ależ drogi przyjacielu/przyjaciółko! Mówienie, że PiS i PO to dwa pantofle jednej stopy, to jak twierdzić, że ogórek kiszony i meteoryt z Saturna mają tę samą duszę tylko dlatego, że obaj lubią zimno.

Nie, nie! PiS to słoń w kapeluszu z tektury, który próbuje nauczyć pingwiny jazdy na hulajnodze w deszczu, a PO to jeż we fraku, który uważa, że balet można zatańczyć na Excelu.

Ich wizje Polski są jak dwa różne sny śnione przez tę samą kozę, ale jedna śni o królestwie lodu, a druga o republikańskiej zupie z literkami. Mówiąc prościej: to nie są pantofle tej samej stopy. To pantofel i tost zapomniany w mikrofalówce historii.

Ps: Może lepiej porozmawiać na temat ujednoliconej teorii cząstek kwantowych i jej związku z turbulencjami błony prionowej w siatce subatomowej w centrach supermasywnych czarnych dziur.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Piątek 27-06-2025

47511. 
Chciałbym zwrócić uwagę na temat, który był wielokrotnie poruszany na łamach Kuriera, czyli zajęcie torów pływackich na iławskim basenie.

Jestem częstym użytkownikiem pływalni, cenię sobie wygodę oraz bliskość do mojego miejsca zamieszkana. Umożliwia on wykonywanie sportu, stanowi ważną atrakcję turystyczną dla całego miasta. Jednak sytuacje, które mają miejsce w godzinach 15-20 to czysty absurd.

Zdarzają się godziny, w których stowarzyszenie zajmuje wszystkie 6 torów basenu (!). Z całym szacunkiem do organizacji, która wykonuje świetną robotę w kierunku nauki i propagowania sportu, ale sytuacja w której osoba prywatna nie może sobie popływać na jednym lub dwóch torach basenu jest czystym napluciem w twarz osobom uprawiającym sport prywatnie.

Osoba ustalająca grafik basenu powinna wiedzieć, że w godzinach 15:00-20:00 zawsze występuje duże obładowanie i powinna wziąć pod uwagę to, że to właśnie w tych godzinach bardzo dużo osób wraca z pracy i ma chęć rozluźnić się lub potrenować na basenie. Rekomendowanie przyjścia o innej godzinie lub innego dnia jest żadnym rozwiązaniem, ja nawet uznaję to za brak szacunku oraz arogancję wobec osób prywatnych. Niestety takie "rozwiązanie" jest częstą odpowiedzią dyrektora na jakąkolwiek krytykę dotyczącą harmonogramu basenu (mam wrażenie, że przy ostatnim artykule o tym problemie na waszych łamach, dyrektor basenu zastosował właśnie taki "argument", choć niestety nie jestem pewien a nie mam narzędzi by to zweryfikować).

Czasami można odnieść wrażenie, że Orka zarządza basenem i spycha na bok jakiekolwiek "przeszkody" na torach, po prostu z ignorancją wyrzucając cię z toru. Uważam, że harmonogram basenu powinien znów zostać wrzuconym na tapet, ponieważ to co się aktualnie dzieje to naprawdę festyn pogardy oraz braku szacunku wobec sporej ilości osób uprawiających sport prywatnie, poza stowarzyszeniem. Bardzo chciałbym poznać opinie na ten temat czytelników Kuriera, trenerów Orki oraz dyrektora Basenu. [...]

Moje dane zastrzegam tylko do wiadomości redakcji.
 anonim
 Iława, Czwartek 26-06-2025

47510. 
Ci sami kretyni [uśmiechnięci], którzy teraz mówią, że polskie dzieci zostały natchnione przez "polski lot w kosmos" i "będą w przyszłości inżynierami, kosmonautami i mieszkańcami Marsa", zlikwidowali zadania domowe i chcą likwidować matematykę na maturze.
Spróbujcie dziś znaleźć nauczyciela fizyki w jakiejkolwiek gminie lub w powiecie.
Biedny ten kraj, bo na wojnie zginęły elity, a za nowe "elity" robi czwarte pokolenie mentalnej komuny, czyli sprzedajni koniunkturaliści serwujący tę samą propagandę.
 Piotr
 PL, Czwartek 26-06-2025

47509. 
Zatrzymać słowo w sobie

Czasem myśl dojrzewa długo, cicho, niezauważalnie. Noszę ją w sobie, jakby była ziarnem, które jeszcze nie gotowe, by przebić się przez ziemię. Są dni, kiedy chciałbym się nią podzielić — z kimś bliskim, kimś kto zrozumie. Ale wiem, że nie każda myśl jest gotowa, by być wypowiedzianą. I nie każda chwila nadaje się do zwierzeń.

Kiedy czytam słowa: „Był jednak za mądry, aby zwierzyć się komukolwiek ze swoimi myślami, ukrył je w sobie aż do odpowiedniejszej chwili”, odnajduję w nich coś znajomego. To nie chłód ani duma, tylko poczucie, że słowo wypowiedziane za wcześnie — do niewłaściwej osoby — może zostać zranione, zniekształcone, lub zwyczajnie zignorowane.

Przypominają mi się słowa Seneki: „Jest różnica między milczeniem a byciem milczącym”. To pierwsze jest wyborem, drugie — cechą. Ja wybieram milczenie. Nie z tchórzostwa, nie z obojętności. Raczej z potrzeby dojrzałości. Nie każda prawda jest gotowa na światło. I nie każdy rozmówca potrafi słuchać, nie oceniając.

Wszystko pcha nas do mówienia. Do natychmiastowego komentowania, dzielenia się, uzewnętrzniania. Ale może właśnie dziś, bardziej niż kiedykolwiek, warto wrócić do tego, co mówił Epiktet: „Masz dwa uszy i jedne usta — słuchaj dwa razy więcej niż mówisz”. To niełatwe. Milczenie często bywa mylone z dystansem albo pogardą. Ale dla mnie — jest znakiem szacunku. Dla siebie. Dla słów. Dla tych, którzy naprawdę potrafią słuchać.

I tak noszę w sobie te kilka myśli. Z dala od hałasu. Czekają, aż znajdą właściwą osobę, albo może – po prostu właściwy moment. Bo wiem, że wtedy, gdy przyjdzie czas — słowo wypowiedziane będzie nie tylko zrozumiane, ale i usłyszane.

Czasem myślę, że właśnie w polityce ta potrzeba milczenia staje się szczególnie ważna. W świecie, gdzie każdy ma rację, a kompromis uznawany jest za słabość, trudno o prawdziwy dialog. Krzyczy się, zamiast rozmawiać. W takich chwilach czuję się samotnie — nie dlatego, że nie mam ludzi wokół, ale dlatego, że niełatwo znaleźć tych, którzy chcą słuchać bez z góry przyjętego osądu.

W politycznej rzeczywistości pełnej podziałów, milczenie może być aktem oporu. Odrzuceniem przymusu, by natychmiast się określić, opowiedzieć po którejś stronie. A może czasem po prostu nie chcę wybierać między dwoma uproszczeniami. Może moja prawda nie mieści się w żadnym haśle.
Zdarza mi się wtedy czuć się obco — jak ktoś, kto stoi z boku, nie dlatego, że nie wierzy, ale dlatego, że jeszcze nie znalazł odpowiednich słów.

I właśnie w tej samotności, jak pisał Marek Aureliusz, „człowiek rozumny jest jak twierdza, z której nie można go wypędzić”. Może więc samotność nie jest porażką. Może to przestrzeń, w której dojrzewa to, co jeszcze zbyt kruche, by ujrzeć światło.

Trwam więc — z moimi myślami, z ciszą, z nadzieją, że przyjdzie taki moment, kiedy to, co dziś chowam głęboko, znajdzie swój czas. I wtedy powiem. Ale już nie z lęku, ani z potrzeby bycia słyszanym — tylko z przekonania, że to, co się mówi, ma znaczenie.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Czwartek 26-06-2025

47508. 
Młodzi ludzie szukają pracy w szkołach, a tymczasem:
- SP Lubawa - zatrudniono w kwietniu prezesa wodociągów, który pobiera dwie pensje.
- ZS Lubawa - zatrudnionych jest 6 emerytów, którzy otrzymują emeryturę i pensję.
Tzw. "Głos Lubawski" nie ruszy tego skandalu, bo jest umoczony z nimi.
 Bezrobotny
 Lubawa, Czwartek 26-06-2025

47507. 
Dzieci kontra rodzice

Księga Syracha, należąca do mądrościowej tradycji Starego Testamentu, zawiera ponadczasowe nauki dotyczące ludzkiego życia, relacji i moralności. W trzecim rozdziale tej księgi odnajdujemy głęboko poruszające słowa o obowiązkach dzieci względem rodziców: „Pan chce, aby ojciec był czczony przez dzieci, a prawo matki – aby było szanowane” (Syr 3,2). Mądrość Syracha nie sprowadza się do suchych nakazów – ukazuje, że szacunek wobec rodziców jest częścią duchowego porządku ustanowionego przez Boga i ma wymiar nie tylko rodzinny, lecz również religijny i egzystencjalny.

Filozoficznie rzecz ujmując, obowiązki dzieci wobec rodziców można postrzegać jako moralny dług wynikający z daru życia. Rodzice są pierwszymi przewodnikami człowieka – to oni wprowadzają dziecko w świat, uczą mowy, wartości, odróżniania dobra od zła. W perspektywie personalizmu chrześcijańskiego – filozofii, która uznaje godność każdej osoby za niezbywalną – relacja między dzieckiem a rodzicem nie jest jedynie biologiczną koniecznością, lecz przestrzenią odpowiedzialności i wzajemnej miłości.

Księga Syracha wzywa dzieci nie tylko do posłuszeństwa w młodości, ale również do troski w starości rodziców: „Synu, wspomagaj swego ojca na starość (...), choćby rozum stracił, miej wyrozumiałość, i nie pogardzaj nim” (Syr 3,12-13). To wezwanie do współczucia i pokory staje się szczególnie aktualne w świecie, w którym starsi często są marginalizowani, a rodzicielskie autorytety – podważane.

Niestety, w dzisiejszych czasach obserwujemy coraz częstsze przypadki lekceważenia tych powinności. Dlaczego współczesne dzieci często nie chcą słuchać swoich rodziców? Przyczyn jest wiele. Kultura zachodnia promuje autonomię, niezależność i samorealizację jako najwyższe wartości. Zamiast postrzegać rodzinę jako wspólnotę wzajemnej troski i szacunku, wielu młodych ludzi widzi ją jako ograniczenie – coś, od czego trzeba się „uniezależnić”. Media, technologia i współczesna edukacja skupiają się na rozwoju jednostki, często ignorując potrzebę zakorzenienia i wdzięczności wobec tych, którzy ją wychowali.

Dodatkowo, szybkie tempo życia i ciągła presja na osiągnięcia powodują, że relacje rodzinne stają się powierzchowne lub zaniedbywane. Rodzice, niekiedy zmęczeni lub nieobecni, przestają być dla dzieci autorytetem, a ich głos ginie w szumie informacji, poradników i influencerskich „mentorów”. Zatarło się także pojęcie posłuszeństwa rozumianego jako wyraz miłości i zaufania – dziś częściej odbierane jest ono jako uległość lub brak samodzielności.

Księga Syracha przypomina jednak, że troska o rodziców nie jest obowiązkiem narzuconym z zewnątrz, lecz drogą wewnętrznej harmonii i duchowego dojrzewania. Dziecko, które czci ojca i matkę, nie tylko buduje trwałą więź, ale również dojrzewa do bycia odpowiedzialnym człowiekiem. Szacunek wobec rodziców staje się także fundamentem przyszłych relacji – gdy samo stanie się rodzicem.

Warto więc wracać do mądrości Syracha i pytać: czy nasze relacje rodzinne są budowane na wdzięczności i miłości? Czy potrafimy dostrzec w naszych rodzicach nie tylko opiekunów, ale także ludzi, którym winniśmy cześć – nie dlatego, że są doskonali, ale dlatego, że są naszymi źródłami?
 Natasza-peegerówka
 Susz, Środa 25-06-2025

47506. 
Odnośnie wpisu numer: 47496

„PiS i PO – dwa pantofle jednej stopy, która krąży w kółko po dywanie Magdalenki”.

Co za bzdury na resorach.
Różnice między PiS a PO są fundamentalne i dotyczą najważniejszych aspektów funkcjonowania państwa: jego ustroju, miejsca w strukturach międzynarodowych, modelu gospodarczego oraz wizji społeczeństwa.
 Ola Mała
 Iława-Lubawa, Środa 25-06-2025

47505. 
MURZYN, czyli nie dajmy się zwariować

Słowo MURZYN, oznaczające „człowiek rasy czarnej”, jest jednym ze starszych słów w pisanej polszczyźnie – notowane było już w XIV wieku. Powstało w trakcie przekładania Biblii na język polski jako jedna z form tłumaczenia łacińskiej nazwy Maurus. Jest zatem blisko spokrewnione ze słowem Maur, do XIX wieku używanym na określenie zamieszkujących Półwysep Iberyjski muzułmanów (Hiszpania i Portugalia), a także Arabów i Berberów z północno-zachodniej Afryki (mieszkańców starożytnej Mauretanii).

Źródło:
[SEJP Bor, 343; NEP PWN; SJP PWN; USJP; SJP Wil, 689; SJP L, II, 164]
 Kolega Skaner
 KURIER IŁAWSKI, Środa 25-06-2025

47504. 
Mirek Wysocki spadł z dachu podczas pracy na budowie. Zmarł i osierocił 9-miesięczne dziecko. Agencja reprezentująca partnerkę zmarłego mężczyzny z niewyjaśnionych powodów zawnioskowała o obniżenie pierwotnej kwoty odszkodowania (100.000 zł), w rezultacie czego sąd przyznał kobiecie jedynie 10 tysięcy złotych.

Mimo że przypadek Mirosława nie był pierwszym tego typu wydarzeniem w tej firmie, na budowach brakowało (i wciąż brakuje!) odpowiednich zabezpieczeń. Mirosław został dopuszczony do prac na wysokościach mimo braku odpowiednich pozwoleń, a pracodawca nie zapewnił odpowiedniego sprzętu zabezpieczającego.

Niedługo po śmiertelnym wypadku Mirosława zmarli również jego rodzice. Osamotniona partnerka mężczyzny znalazła się w wyjątkowo tragicznej sytuacji. Oprócz mierzenia się ze stratą, musi także stawić czoła pazernym firmom zajmującym się odszkodowaniami oraz deweloperowi, który dba przede wszystkim o własną kieszeń. Jak daleko można się posunąć?

Wstrząsający reportaż:
„Śmierć za 10 tysięcy złotych!”

https://www.facebook.com/kurier.ilawski/videos/4085352341718572
 Kolega Skaner
 KURIER IŁAWSKI, Wtorek 24-06-2025

47503. 
Odnośnie wpisu numer: 47499

Moim zdaniem mieszkańcy Kisielic nie mogą się wychwalić obecnego kierownika komunalki, Pana Masnego.
W całym mieście Kisielice czyściuteńko. Tak zadbane miasto nigdy nie było. Miasto w oczach pięknieje.
No i szef szanuje pracowników, i to jest miłe.
 Jarek
 Kisielice, Wtorek 24-06-2025

47502. 
Odnośnie wpisu numer: 47501

Słów parę o minionej sesji Rady Miejskiej w Iławie, sumującej praktycznie rok cały.
Roman Brzozowski już dawno nie powinien być radnym przewodniczącym. Wszystkie uchwały dla radnej Ewy Jackowskiej były na NIE! Jakby skończyła SGH w Warszawie, a nie w Iławie.
Jackowska powinna być Burmistrzem.
Brzozowskiego omotali jak muchę w sieci pająka i po nim. Amen.
 Radny bez teki
 Iława, Wtorek 24-06-2025

47501. 
Dacie wiarę?
Można powiedzieć, że słynny radny np. Dariusz Rozborski (PiS) podczas głosowania na sesji nad porządkiem obrad uratował portfel burmistrza Dawida Kopaczewskiego (Nowa Lewica). Nie ma więc żadnej kary za przepadek dotacji w kwocie 3,5 mln złotych. Zero rozliczenia kogokolwiek za cokolwiek.
A jaka dyskusja mocna była na wysokim C...
Cudaczna ta koalicja jest...
 Jarosław
 Iława, Poniedziałek 23-06-2025

47500. 
„Życie jest łatwe, kiedy człowiek wie, że to, co robi, jest słuszne i potrzebne”

W świecie, w którym coraz trudniej odróżnić prawdę od iluzji, a moralne autorytety bywają zagłuszane przez hałas mediów i opinii, człowiek często gubi poczucie sensu. Pęd życia, oczekiwania społeczne i kult sukcesu mogą prowadzić do wewnętrznego wypalenia. Dlatego tym bardziej aktualnie brzmi myśl: życie staje się łatwe, gdy człowiek wie, że to, co robi, jest słuszne i potrzebne.

To nie „łatwość” rozumiana jako brak wyzwań, lecz jako wewnętrzna spójność, harmonia między tym, co się myśli, czuje i czyni. Człowiek, który odnajduje sens w swoich działaniach, potrafi znosić trudy, ponieważ wie, po co żyje. Taka świadomość staje się punktem oparcia – kompasem moralnym w świecie pełnym sprzecznych sygnałów.

W tym kontekście warto przywołać słowa Sørena Kierkegaarda, duńskiego filozofa chrześcijańskiego: „Najstraszniejszą chorobą jest rozpacz – to nie wiedzieć, kim się jest i nie wiedzieć, dokąd się zmierza”. Kierkegaard nie mówił o rozpaczy jako emocji, ale jako stanie egzystencjalnym – utracie kontaktu z samym sobą i z Bogiem. W dzisiejszych czasach ta rozpacz przybiera nowe formy: pracoholizm bez celu, aktywizm bez refleksji, dążenie do sukcesu bez wewnętrznej zgody. Człowiek działa, ale nie wie, czy to, co robi, jest naprawdę dobre.

Dlatego jednym z najważniejszych zadań współczesnego człowieka jest odnalezienie swojego powołania – nie tylko zawodowego, ale egzystencjalnego. Co jest moim dobrem? Komu służą moje działania? Jakie wartości prowadzą mnie w życiu? To pytania, które wymagają ciszy, modlitwy, a czasem odwagi sprzeciwu wobec tego, co powszechne, lecz płytkie.

Chrześcijańska filozofia przypomina, że życie ma sens wtedy, gdy jest zakorzenione w dobru i miłości. To właśnie wtedy staje się „łatwiejsze”, bo nie gubi się już w chaosie, lecz idzie jasno wyznaczoną drogą.

W świecie relatywizmu moralnego, świadome życie w prawdzie i służbie jest aktem odwagi. Ale to właśnie taka odwaga przynosi pokój serca, a z nim przychodzi lekkość życia, której nie daje żaden sukces ani komfort.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Poniedziałek 23-06-2025

47499. 
Odnośnie wpisu numer: 47491

Trzymajcie się tam w Kisielicach!
My już przerabialiśmy w Suszu rządy waszego obecnego prezesa komunalki Rafała Masnego wraz z całą jego kliką i były to rządy co najwyżej słabe.
 Emigrant
 Susz, Poniedziałek 23-06-2025

47498. 
Sztucznie kręcona prowokacja wyborcza

Po wnikliwym zbadaniu przez sądy powszechne, potwierdzono nieprawidłowości w zaledwie 13 komisjach wyborczych (na 30 tysięcy komisji w całym kraju). We wszystkich komisjach przewodniczącymi i wiceprzewodniczącymi byli ludzie z rządzącej "Koalicji 13 Grudnia".

Widać wyraźnie, że akcja była zaplanowana wcześniej i była świadomym, celowym dopuszczeniem się fałszerstwa. Po co? Żeby był pretekst do akcji ratunku „przeliczmy głosy wszystkie jeszcze raz” gdyby wybory poszły nie tak jak chciała bolszewia. Kto stoi w awangardzie tej histerii? Giertych i Tusk. Z całym zapleczem dającym w sieci wrażenie, że „pół Polski” chce ponownego przeliczenia głosów.

Wszystko zaczęło się od komisji w Krakowie. Tam jest klucz do zrozumienia tego, co stało się w dziesięciu pozostałych, rozrzuconych po kraju komisjach. Świadome zniekształcenie wyniku wyborów było zaplanowane i wykonane rękoma ludzi bolszewickiego układu.

A później pojawiły się „argumenty” w stylu: skoro tam doszło do wałków „i trend się utrzyma we wszystkich pozostałych komisjach w Polsce”, to Trzaskowski jest zwycięzcą w wyborach, więc liczmy jeszcze raz!

Mechanizm jest prosty. Bolszewia nie była w stanie sfałszować wyborów na masową skalę, więc przygotowali mikro-prowokację i odpalili kiedy wybory poszły nie po myśli.

Wnioski na przyszłość? Po pierwsze i najważniejsze: poznać nazwiska wszystkich członków z tych 13 komisji, gdzie doszło do prowokacji. Bolszewia ich nie ukarze. Ale Polska kiedyś musi.
 anty-bolszewik
 Iława, Poniedziałek 23-06-2025

47496. 
Chichot Magdalenki, czyli metafizyka kłótni pozornej

Gdzieś między szeleszczącym sumieniem a odgłosem stłuczonego porcelanowego orła, istnieje Polska. Nie ta z podręcznika, nie ta z marszów i kontrmarszów, lecz Polska Szlafgortu – wytartego rytuału domowego, gdzie na przemian jedni parzą herbatę, a drudzy zdejmują kapcie.

PiS i PO – dwa pantofle jednej stopy, która krąży w kółko po dywanie Magdalenki. Jeden pantofel zamszowy, drugi skórzany, oba z dziurką na czubku i podszyte kurzem z epoki transformacji. Ich kłótnia to taniec – nie wojna. Balet instytucjonalnego déjà vu. Publiczne krzyki i prywatne mrugnięcia. Gdy kamera nie patrzy, wymieniają się bon motami jak dzieci kartami Pokémon. "Ty dziś jesteś prezydentem, ja jutro premierem. Potem zamiana. Obojętne. Byle teatr grał."

Czasem zdaje się, że biją się naprawdę. Że padły ciosy. Ale to tylko inscenizacja, absurd na miarę Schulza spotykającego Mrożka na konferencji prasowej. Kamera robi zbliżenie – ktoś rzuca frazesem, ktoś inny tupie nogą – i nagle tłum wiwatuje lub wygwizduje, jakby naprawdę w tym była stawka. Tymczasem za kurtyną: wspólna zupa, może rosół, może barszcz. Zawsze ciepły.

I tak od Magdalenki – świętego miejsca kompromisu, gdzie rozdano nie władzę (sic), lecz role. Role, które odgrywane są do dziś, niczym wieczorny kabaret, w którym aktorzy zdają się nienawidzić, a jednak po przedstawieniu razem idą na piwo.

Wrogość? Nie. To tylko dramaturgia. Podobnie jak w teatrze cieni, gdzie widz widzi potwory, ale za parawanem kryje się aktor z dykty i lampy.
Polska patrzy. Polska wierzy. Polska klaska. A szlafgort? Wisi nadal na wieszaku. Niewyprany. Pachnie kompromisem. Pachnie ustawką. I pachnie tym dziwnym spokojem, który rodzi się tylko wtedy, gdy wiesz, że wszystko, absolutnie wszystko, jest dokładnie takie, jak miało być, czyli pozornie inne.

Zakończenie tej tragifarsy nie przyjdzie z wielkim hukiem ani rewolucją, lecz raczej z westchnieniem znudzonego widza. Gdy kurtyna w końcu opadnie, okaże się, że nie było bohaterów, tylko statyści przebrani za proroków. Ludzie przestaną bić brawo, bo nikt już nie będzie słuchać – zostanie jedynie echo pustych fraz, przetaczających się przez opustoszałe studia telewizyjne. A wtedy może, niepostrzeżenie, wejdzie nowy aktor – jeszcze bez maski – i zapyta: „Czy to już po wszystkim?”. I tylko szlafgort zadrży lekko na wietrze przemiany.

Reżysera poznamy dopiero wtedy, gdy spektakl przestanie być potrzebny – gdy kurtyna opadnie, a światła zgasną.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Poniedziałek 23-06-2025

47495. 
Odnośnie wpisu numer: 47491

Impreza w Chełmżycy dla komunalników z Kisielic.
Na balety kasę mają...
Ukrywają ten wydatek pod przykrywką "szkolenia BHP".
BHP przy zastawionym obficie stole w restauracji. [...]

* * *

Nie wypłacili poprzedniemu prezesowi PUK w Kisielicach nagrody rocznej i teraz się mają za co bawić. Czyżewski pod rękę z Koprowiakiem wydymali chłopa na kasę i rządzą w Chełmrzycy.
Hańba wam, hańba Koprowiakowi, który drugi raz przykleił się do pieniędzy spółki, choć już raz wywalony przez ludzi. Hańba wam!
 Sławek
 Kisielice komunalka, Poniedziałek 23-06-2025

47494. 
Odnośnie wpisu numer: 47487

Filozof Immanuel Kant przebywał w Jarnołtowie, gdzie za młodu zarabiał ucząc dzieci w szkółce.
Porównywał filozofię do gwiazd na niebie, które widać, ale nie można ich sięgnąć. Bynajmniej do dziś nikt jeszcze nie wystartował na żadną nawet gwiazdę.

____________________
Jarnołtowo – wieś położona w województwie warmińsko-mazurskim, w powiecie ostródzkim, w gminie Małdyty.
 Marszałek
 Iława, Niedziela 22-06-2025

47492. 
Nie ma ciepłej wody w kranie przez tydzień od niedzieli 22.06 do piątku 27.06, a miejski zarządca ITBS przysnął i zapomniał poinformować mieszkańców o tym "mało istotnym" fakcie.
[...] Ale o podwyżce za wodę od lipca nie zapomnieli. Ot taki paradoks.
 Marek
 Iława, Niedziela 22-06-2025

47491. 
Uwaga, skandaliczna sprawa!
Kisielicka komunalka z okazji 25-lecia swojego istnienia będzie balowała w ekskluzywnym lokalu w Chełmżycy.
Czy to naprawdę czas na drogie imprezy prezesa, burmistrzycy, radnych i starosty powiatu oraz innych zaproszonych? Co to ma być? Ludziom zrobili podwyżki za wodę, ciepło, ścieki - a tu biba za ciężkie pieniądze podatników?
Ludzie! Toż to rozpusta! Idzie sezon zimowy zaraz im zabraknie na słomę i dowalą nam podwyżki za swój bal.
 Kamila
 Limża gmina Kisielice, Sobota 21-06-2025

47489. 
Burmistrz Beata Lejmanowicz, nasza kisielicka lateks-liza, fotografuje się z przedsiębiorcą Piotrem Truszczyńskim z Lubawy, który rzekomo ma znowu budować szklany zakład Szkłomal.
No żenada...
Ten typ już miał budować 10 lat temu i kłamał, nie wybudował. Teraz znowu pojawia się u nieco mniej rozgarniętej włodarki i znowu mami ją szklanym zakładem.
[...] Kobieto, byłaś radną, choć nieobecną i bezradną [...] ale chyba tyle zobaczyłaś, że gość dawno już czarował, kręcił, kłamał, że już buduje, a koparki przewaliły trochę ziemi, bo wtedy Ryszczukowi potrzebne to było w wyborach.
Byś się kobiecino wstydziła go promować, no chyba że jakoś cię do tego zachęcił.
 Kamila
 Limża gmina Kisielice, Piątek 20-06-2025

47488. 
Szacowana luka w NFZ w 2025 r. wyniesie aż 11 mld zł, tymczasem 90% (80 mld zł) dodatkowych środków dla NFZ w latach 2022-2024 wydano na podwyżki dla medyków zgodnie z ustawą o podwyżkach w służbie zdrowia z 2017 r. Dostępność leczenia nie wzrosła proporcjonalnie do wydatków, lekarze biorą wręcz mniej dyżurów z racji wyższych zarobków.


Od 20 czerwca na terenie UE wchodzą nowe przepisy dotyczące smartfonów – zmuszają producentów do aktualizacji systemu urządzeń przez 3 lata od produkcji oraz wprowadzania krytycznych poprawek bezpieczeństwa przez 5 lat; wymagają też dostępności 15 kluczowych części zamiennych (np. baterii, ekranów) przez co najmniej 7 lat od produkcji. Bateria w urządzeniu po 800 cyklach ładowania musi zachować co najmniej 80% pojemności i musi być możliwa do samodzielnej wymiany przez użytkownika. Nowym minimalnym standardem odporności na kurz i wodę będzie IP52. Wprowadzone będą nowe etykiety energetyczne, podobne do tych na sprzęcie RTV-AGD. Cel: walka z celowym postarzaniem produktów oraz rosnącą ilością elektrośmieci.


Od 1 lipca zaostrzone będą wymogi do zdania egzaminu na prawo jazdy: każde najechanie np. na podwójną ciągłą, choćby w celu ominięcia przeszkody, będzie oznaczać natychmiastowe oblanie. Zmiany przeforsował lobbing egzaminatorów i dyrektorów WORD; ich celem mogło być ułatwienie sobie pracy i większa liczba płatnych powtórek egzaminów. Zdawalność w Polsce wynosi niecałe 30%. Nowe zmiany likwidują zasadę, że egzaminator ma prawo ocenić sytuację i nie jest zmuszony, by przerywać egzamin za 1 błąd.
 Kolega Skaner
 KURIER IŁAWSKI, Czwartek 19-06-2025

47487. 
Z cyklu: Aforyzmy Gminne.
Tom I: Z urzędu, z absurdu

1. Wolność słowa zagwarantowano — na końcu porządku obrad.
2. Wprowadzono dialog społeczny. Teraz dwie strony mówią, że się nie słyszą.
3. Niektóre uchwały miały potencjał filozoficzny — nikt ich nie zrozumiał.
4. Gmina myśli globalnie, działa lokalnie, a odpowiada nikt.
5. Rozsądek nie był obecny na posiedzeniu — nie miał zaproszenia.
6. Wprowadzono głosowanie elektroniczne. Nie pomogło — myślenie nadal ręczne.
7. Burmistrz twierdzi, że sięga wzrokiem daleko. Dlatego nie widzi najbliższych potrzeb.
8. Zmieniono plan zagospodarowania przestrzennego. Chaos nabrał legalnej formy.
9. Niektórym mieszkańcom udało się już zrozumieć, że nic nie rozumieją. Rada jeszcze nie.
10. Największe inwestycje są niewidzialne. Nazwano je: "strategiczne".
11. Przesunięto środki na kulturę. Do działu "inne".
12. Nie ma jak debata publiczna. Każdy mówi, co wie. Nikt nie wie, co mówi.
13. Wolontariat lokalny rozwija się najlepiej tam, gdzie nikt nie płaci za skutki decyzji.
14. W gminie zawieszono prawo grawitacji. Sprawy nie spadają — one wiszą.
15. Kiedyś ludzie chodzili do filozofa po mądrość. Dziś do urzędu — po zaświadczenie.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Czwartek 19-06-2025

47486. 
Paradoks wiedzy, czyli o nadmiarze informacji i braku mądrości

Stoimy przed paradoksem, który na pierwszy rzut oka wydaje się absurdalny: ludzie mają dostęp do niemal nieskończonej ilości informacji, a jednocześnie wiedzą coraz mniej. To nie brak danych nas ogranicza, ale ich nadmiar – szum, który zagłusza to, co istotne.

W każdej gminie widać to szczególnie wyraźnie. Samorządowcy, lokalni liderzy, a nawet zwykli mieszkańcy codziennie są bombardowani "informacjami". Słyszą o inwestycjach, dofinansowaniach, planach strategicznych. Ale gdzie w tym wszystkim refleksja nad celem tych działań? Gdzie pytanie o dobro wspólne, o długofalowe konsekwencje decyzji? Ludzie interesują się „poważnymi” informacjami – ile kosztuje droga, ile mieszkań będzie, kto wygra wybory – ale odrzucają mądre informacje, które stawiają fundamentalne pytania: Po co? Dla kogo? Z jaką odpowiedzialnością?

Powinniśmy pamiętać, że „nie ten jest bogaty, kto dużo ma, ale ten, kto mało potrzebuje”. Tak samo jest z wiedzą – nie ten jest mądry, kto zna wiele faktów, ale ten, kto wie, co z tymi faktami zrobić. Niestety, w polskiej rzeczywistości lokalnej często widzimy odwrotność: programy unijne realizuje się dla samego wykonania, a nie dla sensu. Informacja staje się celem, nie środkiem.

Dawno temu odkryto: „Oczy są bardziej wiarygodne niż uszy”, co dziś można odczytać jako przestrogę przed biernym przyjmowaniem informacji. Ale ludzie wolą proste nagłówki, szybkie opinie, emocjonalne skróty – te „poważne” informacje są widowiskowe i szybkie do przyswojenia, ale rzadko niosą głębię.

Rozróżniamy trzy rodzaje wiedzy: naukową, praktyczną i – mądrość praktyczną, zdolność rozumnego działania dla dobra wspólnego. To właśnie mądrości praktycznej brakuje dzisiejszym decydentom i obywatelom. Gminy potrzebują mniej szumu, a więcej rozumnej rozmowy. Potrzebują mniej danych, a więcej refleksji.

Paradoks informacyjny współczesności polega na tym, że im więcej informacji mamy, tym mniej jesteśmy zdolni je filtrować, rozumieć i używać z mądrością. Nasze gminy nie potrzebują kolejnych raportów i strategii – potrzebują Sokratesa na rynku, który zapyta: „Czy to, co robicie, czyni was lepszymi ludźmi?”. Dopiero wtedy zaczniemy wiedzieć więcej, bo dopiero zaczniemy rozumieć.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Środa 18-06-2025

47485. 
Odnośnie wpisu numer: 47484

Kilka gminnych myśli nieuczesanych po 35. latach funkcjonowania:

- Stworzono system samorządowy, w którym jedyną formą protestu jest bierna aprobata. W gminie nazwano to „konsultacjami społecznymi”.

- Jakiekolwiek myślenie krytyczne zlikwidowano jako zbędny wydatek bieżący. W zamian wprowadzono program „Poczuj, że masz rację”.

- „Widziałem umysł otwarty”. Leżał przy wniosku o dotację.
Nie podpisał nikt.

- Wielu nie rozumie, o co chodzi – ale i tak są „przeciw”.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Środa 18-06-2025

47484. 
„Nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki”. „Ale można się dwa razy potknąć o tę samą dziurę w chodniku” — przewodniczący komisji ds. inwestycji lokalnych.

„Niezgłębione są pokłady ludzkiej NIEKUMACJI” (tak śpiewał Kazik), a najgłębsze z nich lśnią nie jak diamenty, lecz jak błoto pośniegowe w garcowym marcu — refleksyjne, zdradliwe i pełne plastikowych butelek po coca-coli. W każdej naszej gminie, od Kurzętnika po Zalewo, objawia się metafizyczna logika absurdu: im mniej ktoś rozumie, tym pewniej występuje z mową na forum publicznym.

Platon wierzył w świat idei, ale trudno sobie wyobrazić, że idea „drogi bez dziur” zdołała zejść z niebios do naszego świata. Być może utknęła w metafizycznym korku, za którym stoi cała karawana archetypów: Formy Czystej Woli, Idei Dobrej Komisji i Bytu Rozsądku, który niestety wciąż nie ma pozwolenia na budowę.

„Wiem, że nic nie wiem”. „A reszta nie wie nawet tego” — notatka z protokołu zebrania wiejskiego.

Lud w gminie wierzy, że jak się postawi trzecią altankę integracyjną przy boisku lub świetlicy, to spłyną łaski i unijne środki, jak deszcz manny z nieba. Tymczasem absurd gnieździ się na sesjach rady niczym kot Schrödingera — niby jest, niby nie ma, ale jak się już odezwie, to zawsze w trybie „w sprawach różnych”. I właśnie tam, wśród spraw różnych, wyłania się prawdziwa niekumacja — nie jako błąd, lecz jako zasada ontologiczna. Bo, jak uczył Diogenes: „Lepiej być głupim z wyboru niż mędrcem na siłę”.

W surrealistycznej scenie z życia gminy w czerwcu 2025 roku — kiedy sołtys zawiesza baner „Przyszłość zaczyna się dziś” nad studzienką kanalizacyjną bez pokrywy — ujawnia się nasze tragikomiczne dziedzictwo. To nie brak informacji jest problemem, lecz ich przetworzenie. Arystoteles mówił o człowieku jako o zwierzęciu rozumnym. W naszej gminie zaś coraz częściej o rozumie decyduje przetarg nieograniczony.

Wielu ma rację w takiej sytuacji — śpiewa Kazik — i może właśnie to jest największy paradoks: że każda racja ma swojego petenta, swoją pieczątkę i swoją mapę z zaznaczonym obszarem rewitalizacji. Niekumacja staje się językiem urzędowym, a sens — uchwałą, której nikt nie przeczytał, ale wszyscy głosowali „za”.

I choć absurd tli się w dźwiękach werbla orkiestry dętej i w urzędowych emailach (newsletterach) z gminnego Biuletynu Informacji Publicznej, jedno pozostaje pewne: życie w dolnej Polsce gminnej to nieustanny dialog między Heraklitem a kabaretem. Ale może właśnie w tym chaosie tkwi jakiś boski porządek, a jeśli nie boski to przynajmniej budżetowy.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Wtorek 17-06-2025

47483. 
Urząd Skarbowy, dzięki nowym narzędziom szpiegowskim, zaczął kontrolować transakcje i wzywać kupujących do zapłaty podatku wraz z odsetkami za zakupy nie tylko nowych, ale nawet używanych przedmiotów w Internecie za kwotę ponad 1000 zł, na platformach na przykład Allegro czy OLX.
 Kolega Skaner
 KURIER IŁAWSKI, Wtorek 17-06-2025

47482. 
Odnośnie wpisu numer: 47438

Rząd Tuska przygotowuje ustawę, dzięki której oddolnie w samorządach lokalnych mieszkania komunalne przejmą muzułmańscy migranci.

Weryfikacja najemców komunalnych i niemożność wejścia w najem po rodzicach mają być pretekstem do odzyskiwania mieszkań przez samorządy.

Większość Polaków nie spełni drugi raz kryteriów przyznania lokalu komunalnego, a jednocześnie nie będzie miała zdolności kredytowej do zakupu mieszkania na rynku. Te kryteria będą spełniać ludzie przysłani do Polski w ramach Paktu Migracyjnego, którym Centra Integracji Cudzoziemców będą pomagały w legalizacji pobytu.

Jak czytamy w projekcie ustawy (sic!), wśród kryteriów przyznania lokalu komunalnego nie ma obowiązku posiadania obywatelstwa polskiego ani nawet obywatelstwa państw członkowskich Unii Europejskiej.
 Agent J-23
 Iława, Poniedziałek 16-06-2025

47481. 
Uśmiechnięci, elitarni menadżerowie:

1997
„Trzeba było się ubezpieczyć”

2010
„Ja wam wójta nie wybierałem”

2010
„Woda ma to do siebie, że się zbiera i stanowi zagrożenie, a potem spływa do Bałtyku”

2024
„Prognozy nie są przesadnie alarmujące”

2025
„Cóż szkodzi obiecać”

2025
„Pojechali [na Bliski Wschód] na własną odpowiedzialność"
 Agent J-23
 Iława, Poniedziałek 16-06-2025

47480. 
Odnośnie wpisu numer: 47453

Nie ma o czym gadać.
Aż 80% żołnierzy i funkcjonariuszy służb mundurowych zagłosowało za Karolem Nawrockim.
Z drugiej strony aż 80% więźniów zagłosowało za Rafałem Trzaskowskim.
No i o czym jest rozmowa ta...?
Wszystko jasne.
 Agent J-23
 Iława, Poniedziałek 16-06-2025

47479. 
Człowiek jako współtwórca rzeczywistości - nawet tej gminnej.

„Każdy człowiek, obdarzony rozumem i sumieniem, nie jest biernym obserwatorem rzeczywistości, ale jej współtwórcą.” Te słowa przypominają o fundamentalnej roli jednostki w kształtowaniu świata, w którym żyje. Nie jesteśmy tylko widzami wydarzeń, lecz uczestnikami — odpowiedzialnymi za to, jak wygląda nasza codzienność, społeczeństwo, a nawet przyszłość.
W epoce globalnych kryzysów — klimatycznego, społecznego czy informacyjnego — odpowiedzialność jednostki staje się wyraźniejsza niż kiedykolwiek. Wybory konsumenckie wpływają na los planety, głos oddany w wyborach kształtuje kierunki polityki, a każde słowo w mediach społecznościowych może wzmocnić lub osłabić dezinformację. Człowiek nie może już chować się za wymówką bierności — rozum i sumienie są narzędziami działania, nie pasywnego trwania.

Rozum pozwala nam analizować i rozumieć złożoność świata, a sumienie podpowiada, co jest dobre, a co złe. Oba te przymioty czynią z nas istoty moralne, zdolne do odpowiedzialnego działania. Współczesne problemy — jak wojny, nierówności, kryzysy humanitarne — nie są tylko „czyimś” problemem. Są naszym wspólnym dziełem, ale i zadaniem do rozwiązania.

Dlatego każdy z nas, choćby w ograniczonym zakresie, współtworzy rzeczywistość: poprzez swoje decyzje, czyny, słowa i milczenie. W tym sensie bierność także jest działaniem — zaniechaniem, które ma konsekwencje. Współczesność wzywa do postawy aktywnej, świadomej i odpowiedzialnej. Bycie człowiekiem nie oznacza tylko życia, ale też uczestnictwa w budowaniu świata. A skoro tak — warto zapytać siebie: jaką rzeczywistość dziś tworzę?

Rzeczywistość gminno-powiatowa w obecnych czasach pokazuje niestety, że wielu ludzi nie chce brać udziału w tworzeniu tej rzeczywistości, ponieważ często nie widzą bezpośrednich efektów swojego zaangażowania. Powszechne jest przekonanie, że decyzje i tak zapadają „na górze”, bez realnego wpływu obywateli. Dodatkowo, brak czasu, wiedzy o procesach samorządowych oraz zniechęcenie wynikające z wcześniejszych doświadczeń sprawiają, że obywatele rezygnują z aktywności społecznej. W erze mediów społecznościowych i szybkiego tempa życia lokalne sprawy często schodzą na dalszy plan wobec ogólnokrajowych tematów czy codziennych obowiązków.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Poniedziałek 16-06-2025

47478. 
Odnośnie wpisu numer: 47477

[...] Polecam lekturę pióra Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego, czyli biografię pt. "Lenin".
Bestseller, czytany po całym świecie, czym jest komunizm oraz kto i jak zrobił rewolucję październikową. To biografia człowieka, który doprowadził do najbardziej krwawej rewolucji w historii ludzkości. To wstrząsający zapis bezwzględnych działań satrapy, dla którego nie liczyło się życie swoich poddanych.
Autor był szukany przez rosyjską bezpiekę aż do kresu swych dni. Zmarł w ukryciu w 1945 roku w Warszawie i tu pochowany. Mściwi Rosjanie co zrobili? Otóż nawet trupowi nie odpuścili. Znaleźli i rozgrzebali jego grób, aby się upewnić, że ostatecznie nie żyje.
 Marszałek
 Iława, Poniedziałek 16-06-2025

47477. 
Miecz, który tańczy – czyli o władzy, która boi się cienia

2 tysiące lat minęło, a miecz dalej błyszczy w słońcu. Nie po to, by odcinać głowy, lecz by utrzymać równowagę – jak niewidzialna linia oddzielająca teatr od widowni, aktora od reżysera, a obywatela od urzędnika w ciemnym garniturze. Święty Paweł, w Liście do Rzymian, napisał: „Źle czynisz, bój się, bo nie na próżno miecz nosi; jest bowiem sługą Boga, wykonawcą Jego gniewu na tym, który czyni źle”. Dziś ten cytat wyciąga się jak króliczka z kapelusza – z jednej strony jako przestrogę, z drugiej jako uzasadnienie. Ale gdzie jest ten Bóg, który trzyma miecznikowi rękę? Może poszedł na urlop. Albo się ukrył, bo widząc absurdy współczesnej władzy, sam stracił wiarę w siebie.

Platon patrzyłby na to wszystko z Chmur Arystofanesa, śmiejąc się pod nosem. Dla niego idealne państwo rządzone przez mędrców było jak idealny trójkąt – doskonały w teorii, niemożliwy w rzeczywistości. W Polsce 2025 roku zamiast mędrców mamy konferencje prasowe, memy i wieczorne paski grozy. Miecz? Noszony jest może nie na biodrze, ale w tonie, w słowie, w przepisie, który jak abstrakcyjny obraz nic nie mówi, ale i tak cię zmiażdży.

Surrealistyczna Polska – teatr świętego chaosu

Wyobraźmy sobie, że Kafka i Witkacy idą razem do Sejmu. Kafka notuje skrupulatnie: „Obywatel, który chciał zapytać o podatek, został uznany za winnego niepytania.” Witkacy krzyczy: „Niech wejdą konie na balkon w ministerstwie!” I wchodzą. Bo władza dzisiaj przypomina bardziej malarstwo Dalego niż rzymską świątynię sprawiedliwości – wszystko płynie, wszystko się topi, łącznie z odpowiedzialnością.

W Polsce dzisiejszej, „źle czynisz – bój się” nie znaczy już tylko „nie kradnij”, ale „nie myśl, nie pytaj, nie drażnij systemu”. Bo kto pyta, ten podważa. A kto podważa – może podpaść. Oto absurd: człowiek, który łamie prawo, by pomóc sąsiadowi, jest karany. A ten, co łamie prawo z cynizmem i kalkulacją – zasiada w komisji etyki. Źle czynisz? Nie. Źle jesteś ustawiony w hierarchii absurdu. Bo czym dziś jest miecz? Może to już nie stal, ale klauzula, ustawa, decyzja administracyjna z pieczątką. A „pochodzi od Boga”? Może. Ale czy Bóg dziś mówi przez sądy, przez budżety, przez konferencje prasowe, czy może przez memy z żabą i cytaty z Norwida na TikToku?

Nie bój się władzy – mówi jeden głos. Bój się, bo ma miecz – mówi drugi. Ale największy absurd polega na tym, że boimy się nie tego, co władza zrobi, lecz tego, że nie wiemy, co zrobi. I że nawet ona tego nie wie. Miecz więc nie służy do kary. On służy do machania – w ciemności, na oślep, czasem w rytm sondaży.

I może właśnie w tym jest nadzieja. Bo jeśli władza sama tańczy z mieczem w labiryncie luster, to może w końcu się zmęczy. A wtedy – jak pisał Cioran – „Tam, gdzie wszystko jest absurdalne, wszystko staje się możliwe”. Więc możliwe jest i to, że w końcu ktoś miecz odłoży. I zacznie słuchać.

A co tam panie w Polsce gminno-powiatowej?

W Polsce gminnej i powiatowej miecz nie jest już symbolem sprawiedliwości, lecz rekwizytem w lokalnym teatrze wpływów. Wójt, starosta czy przewodniczący rady rzadko grozi nim przestępcom – częściej przeciwnikom politycznym, czasem nieudolnie, lecz z zapałem. Decyzje podejmowane są nie na mocy prawa boskiego, ale przy kawie, na korytarzu, z aprobatą kolegi z komisji rewizyjnej. Tu miecz to raczej długopis – ten, który podpisuje przetarg dla szwagra albo odrzuca wniosek, bo „nie ten człowiek składał”. A mimo to, nawet w tej lokalnej farsie, błyski autentyczności czasem się zdarzają – gdy mieczem okaże się odwaga powiedzenia „nie” w miejscu, gdzie wszyscy mówią „tak, panie burmistrzu”.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Poniedziałek 16-06-2025

47476. 
Odnośnie wpisu numer: 47475

Tak samo jest z końmi.
Jeśli koniuszy konia nie ułoży, to żadne lejce nie pomogą, bo koń idzie tak, jak mu pasuje.
Słuchajcie więc rodzice ideologii rąbniętych rozumem człekokształtnych, to nie wy wychowacie potomstwo, a ono was wychowa.
 Orzeł
 Iława, Niedziela 15-06-2025

47475. 
Coś dla rodziców, zwłaszcza 30/40-latków. Sytuacja z życia wzięta.

Matka, która do tej pory oddawała wszystko swojej córce, usłyszała w zamian od niej, że jest debilką... Jak i skąd to się u niej wzięło? Są to skutki lansowania przez lewackie media modelu rodziny w którym wychowanie to opresja, ograniczanie to przemoc, a dyscyplina to relikt minionej epoki.

W nowoczesnym domu nie ma autorytetów, jest za to dziecko-partner, które trzeba pytać czy łaskawie zechce wynieść śmieci, czy mogłoby posprzątać swój pokój? I niech was ręka boska broni zapędzać ich do kościoła. Religia to bzdury, Boga nie ma, powiedzą.

I proszę bardzo, dzieci podrosły i teraz plują na rękę, która je karmiła, mają w głębokim poważaniu szacunek do rodzica, osoby starszej czy ułomnej. Wystarczy zaobserwować jak zachowują się dzieci czy młodzież w szkołach, autobusach miejskich, na obiektach sportowych.

Przez ostatnie lata tłumaczono dzieciakom, że płeć to spektrum możliwości, kościół to opresja a patrioci wyginęli na wojnie. Dzieci - pozbawione wzorców, tradycji i moralnego kręgosłupa - łatwo ulegają wpływom lewackiej propagandy. W rezultacie mamy pokolenie, które nie wie kim jest, nie wie skąd przyszło i nie ma pojęcia dokąd zmierza. Potrafi za to "drzeć japę", oblać pomnik farbą lub przykleić się do asfaltu.

Myślę, że nadszedł już najwyższy czas aby wrócić do porządku, który działa przez wieki: ojciec ma być ojcem, matka matką a dziecko dzieckiem. Czas przywrócić rodzinie sens i wartości nadrzędne, bo tylko wtedy dzieci przestaną się zastanawiać kim są i dokąd zmierzają.
 Krzysztof Zięba
 Iława, Niedziela 15-06-2025

47474. 
Odnośnie wpisu numer: 47458

Jak można pisać takie bzdury?
Proboszcz [Jerzy Żochowski] odchodzi [z białego kościoła], bo skończył 65 lat, więc nie jest to wcześniejsza emerytura.
Plotkaro...
Pełnił i pełni bardzo dobrze swoją kapłańską posługę, dużo zrobił dla odnowienia świątyni. Jego doświadczenie, mądrość, ogromne oczytanie wpłynęły na wysoką jakość kazań czy indywidualnych rozmów. Służył dobrą radą.
O co więc chodzi w rozsiewaniu pomówień?
Nie bierz sobie za bardzo do serca tego, co usłyszysz od innych, bo może bardzo mijać się z prawdą niczym w słynnym: Co poeta miał na myśli?
 Anula
 Iława, Sobota 14-06-2025

47473. 
No, ale niezły numer czeka mieszkańców Iławy, gdy zacznie się remont i rozbiorą wiadukt nad torami przy dworcu kolejowym - na ulicy Lubawskiej i wylocie na Lubawę.
[...] Ze dwa lata co najmniej. To dopiero doprowadzi ludzi do szału.
 Marszałek
 Iława, Sobota 14-06-2025

47472. 
Jednym z powodów mojego nie sięgania po tematy lokalne jest dosyć dobra znajomość kulisów sprawowania władzy, tak na szczeblu lokalnym, jak również państwowym.

Poniżej krótki esej o sprawowaniu władzy w gminie. Se-tak-myślę, że ludzie z powodu nieznajomości kulisów i mechanizmów sprawowania władzy są świadkami hejtu i wielu niepotrzebnych ataków, czy to na władze, czy też na komentatorów.

Za kulisami – o władzy niewidzialnej.

Chociaż wydaje się, że lokalny burmistrz to samodzielna figura w niewielkiej społeczności, to w rzeczywistości nawet on funkcjonuje w sieci zależności i nacisków, które odzwierciedlają te „za kulisami”. Oto jak te mechanizmy przekładają się na władzę lokalną, np. burmistrza gminy:

Choć formalnie burmistrz wybierany jest przez mieszkańców, to:

• często wywodzi się z konkretnego środowiska politycznego (partia, komitet, wpływowe lokalne grupy);
• musi współpracować z radą gminy, która może być z opozycji lub mieć własne interesy;
• realizuje programy i wytyczne narzucone odgórnie – np. przez rząd czy sejmik województwa.

To oznacza, że jego decyzje są często kompromisem między tym, czego chce społeczność, a tym, na co pozwalają przepisy i polityczne relacje.

Gminy nie mają pełnej swobody finansowej. Burmistrz:

• zabiega o fundusze unijne, rządowe i wojewódzkie, co wiąże się z koniecznością „dogadania się” z decydentami wyżej;
• może być uzależniony od lokalnych przedsiębiorców lub deweloperów, którzy wspierają kampanie, inwestycje lub media lokalne;
• bywa pod wpływem układów przetargowych, gdzie naciskają grupy interesu.

To przekłada się na praktyczne decyzje: co zostanie zbudowane, kto wygra przetarg, a co „nie przejdzie”.

Choć władza burmistrza może się wydawać mocna, jest też podatna na:

• opinię publiczną – lokalne grupy mieszkańców, organizacje społeczne czy protesty mogą skutecznie blokować lub wymuszać decyzje;
• media lokalne i społecznościowe – coraz częściej to one „pociągają za sznurki”, wywierając presję moralną, estetyczną, ideologiczną;
• lokalne elity – wpływowi obywatele, np. dyrektorzy szkół, lekarze, proboszczowie czy przedsiębiorcy mogą mieć nieformalny wpływ większy niż radni.

Nie można też zapominać, że:

• zmiany ustawowe (np. w finansowaniu oświaty, planowaniu przestrzennym) narzucane centralnie bardzo ograniczają autonomię burmistrza;
• partyjność – jeśli burmistrz jest z partii opozycyjnej wobec rządu, może mieć utrudniony dostęp do funduszy lub inwestycji;
• naciski „z góry” – bywają sytuacje, w których rząd, wojewoda czy partia rządząca wymusza działania, korzystając z pozycji nadrzędnej.

Choć mieszkańcom może się wydawać, że burmistrz „wszystko może”, w rzeczywistości działa on w gęstej sieci zależności – politycznych, finansowych i społecznych. Jego władza to nie pełna swoboda, lecz raczej umiejętność nawigowania między oczekiwaniami lokalnymi a presją zewnętrzną.

Za kulisami gminy również ktoś pociąga za sznurki – czasem są to wpływowi radni, czasem wojewoda, czasem lokalni biznesmeni, czasem... wyborcy z kamerą w telefonie.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Piątek 13-06-2025

47471. 
„Belka, słomka i święty parasol: Rozważania o kalizmie w Rzeczpospolitej Surrealnej”

Wśród mgieł wieczornych debat i porannych newsów, między śpiewem świerszczy, a krzykiem twitterowych avatarów, rozrasta się osobliwa choroba duszy: kalizm. To nie jest nowotwór złośliwy, lecz raczej duchowy katar — przewlekły, kichający stronniczość i przeczulony na punkcie nosa sąsiada. Kalizm, czyli asymetryczna mentalność moralna, powiększa słomkę w oku bliźniego do rozmiaru belki, jednocześnie zmieniając własną belkę w delikatne źdźbło trawy, które — jak się wydaje — tylko dodaje uroku.
Już Heraklit, pogrążony w sinej mgle Efezu, mruczał: „Charakter człowieka jest jego losem.” Ale w Polsce 2025 roku charakter nie jest już losem — jest logotypem. Moralność została zredukowana do brandingu: biało-czerwony pąk patriotyzmu, tęcza wiecznej zmiany albo – uwaga – serduszko. To ostatnie, skromne i niepozorne, jest jak zenonowy paradoks: z pozoru łagodne, lecz w praktyce nieosiągalne. Bo to nie jest zwykłe serduszko – to serce Platona, które zamiast krwi pompuje PR.

Kiedyś myśleliśmy, że serce to symbol miłości. Dziś – że to po prostu dobrze przemyślana strategia graficzna. Na wiecach widzimy, jak z tego serduszka wyrastają argumenty moralne: „My mamy serce, a wy macie tylko wątrobę nienawiści!”. Tymczasem Demokryt śmiałby się serdecznie i mówił: „Wszystko jest zbudowane z atomów – nawet hipokryzja.”
W tej surrealistycznej Rzeczpospolitej Święty Parasol wciąż krąży nad głowami, nie wiedząc, nad kim się zatrzymać. Lewica krzyczy: „To nasza ochrona socjalna!”. Prawica: „To cień wartości chrześcijańskich!”. A Platforma uśmiecha się z ukosa, przypinając ludziom do klapek marynarek kolejne miniaturowe serduszka – jakby każdy obywatel mógł zostać człowiekiem dobrym przez same naklejki.

Ale Platon ostrzegał: „Największe nieszczęście to nie wiedzieć, że się go nie zna.” A więc i my, uzbrojeni w serduszka, orły, tęcze i krzyże, żyjemy w jaskini ekranów, myśląc, że nasze cienie mają rację. Nawet jeśli są rzucane przez reflektor ustawiony przez spin doktora.

Sokrates pytał: „Czym jest cnota?” Dzisiaj odpowiedź brzmi: „Zależy, po której stronie siedzisz w studio telewizyjnym.” Jeśli stoisz po stronie światła, twoje błędy to „strategiczne kompromisy”. Jeśli zaś stoisz po stronie cienia, nawet twoje dobre uczynki są tylko „pułapką narracyjną”.

Belki? Już nie istnieją – zamieniono je na platformy narracyjne. Słomki? Nie służą już do widzenia, lecz do picia wyborczej oranżady, podanej przez komentatora z ironicznym uśmiechem i plakietką: „obiektywny”.
Kalizm więc nie jest tylko deformacją moralną — to estetyka rzeczywistości. Zgodnie z logiką Epikura, ludzie dążą do przyjemności, a największą przyjemnością jest mieć rację. Nawet, jeśli trzeba ją sobie narysować flamastrem na lustrze.

Na koniec pozostaje zapytać: czy istnieje lekarstwo? Może ironia. Może sztuka. A może ten dziwny, zapomniany akt: samokrytyka. Ale w epoce, gdzie każda belka jest banerem, a każda słomka – dźwignią kampanii, to chyba już tylko absurd może nas uratować.

A jeśli to wszystko jest tylko snem chorego umysłu, jakby rzekł Parmenides – cóż, to przynajmniej śnimy wspólnie. Pod parasolem. Z sercem.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Piątek 13-06-2025

47470. 
Niech policja mocno zajmie się karami wobec tych, którzy jeżdżą szalejąc na elektrycznych hulajnogach.
Dziś na chodniku przed domem ledwo mnie nie zawadziła dwójka takich szaleńców. [...]
 Orzeł
 Iława, Piątek 13-06-2025

47469. 
Nowy prezydent-elekt Karol Nawrocki zapowiedział, że podpisze rządową ustawę podwyższającą kwotę wolną od podatku do 60 tys. zł. Nowy prezydent zapowiada również inne zmiany w podatkach.
- Podwyższenie progu podatkowego z 85 tys. zł do 140 tys. zł.
- PIT 0% dla rodzin z minimum dwójką dzieci (do 25 roku życia); każdy z rodziców ma zostać objęty zwolnieniem z PIT do kwoty 140 tys. zł; łączne zwolnienie na oboje rodziców wyniosłoby zatem 280 tys. zł.
- Rozszerzenie ulg prorodzinnych na wszystkich przedsiębiorców. Ulgi podatkowe mają objąć nie tylko przedsiębiorców na skali podatkowej, ale także tych rozliczających się podatkiem liniowym oraz ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych.
- Likwidacja podatku Belki. Podatek od zysków kapitałowych miałby obowiązywać jedynie od dochodów powyżej 140 tys. zł rocznie.

* * *

Ukraińscy uchodźcy w 2024 roku wygenerowali aż 2,7% polskiego PKB; zatrudnionych jest 70% tych w wieku produkcyjnym (wśród Polaków to 75%); wejście uchodźców na polski rynek nie zwiększyło bezrobocia ani nie obniżyło płac, przyczynili się do wzrostu produktywności firm i często wykonują prace w najgorszych warunkach – są to ustalenia raportu audytorskiego Deloitte. Aż 1/3 uchodźców z wyższym wykształceniem wykonuje pracę poniżej kwalifikacji. W Polsce jest prawie 1 mln ukraińskich uchodźców – to 2. najwyższa liczba w UE.

* * *

Przetarg na zakup 32 śmigłowców Black Hawk dla polskiej armii został unieważniony. Według rządu „zmieniła się sytuacja”. Wersja eksportowa (S-70i) jest produkowana w zakładach PZL Mielec, należących do amerykańskiego koncernu Lockheed Martin. Opozycja nazwała tę decyzję „kompromitacją”, która opóźni wymianę floty śmigłowców oraz pozbawi miejsc pracy w polskich zakładach.

* * *

Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) w raporcie skrytykowała internetową kampanię Rafała Trzaskowskiego za brak nadzoru i finansowanie działań przez liczne podmioty zewnętrzne; znaczna część wsparcia dla Trzaskowskiego była opłacona poza komitetem wyborczym.
- "Akcja Demokracja" sfinansowała 600 cyfrowych billboardów;
- "Komitet Obrony Demokracji" zorganizował transport na marsz 25 maja;
- firma "Fat Frogs Media" wydała na reklamy w Google 131 tys. zł;
- "Grupa Spontaniczny Sztab Obywatelski" finansowała billboardy promujące Trzaskowskiego i krytykujące Nawrockiego;
- dwie inicjatywy „Wiesz Jak Nie Jest” oraz „Stół Dorosłych” wydały 485 tys. zł na 130 reklam;
- profil „Wybierzmy Przyszłość” na Facebooku wydał 220 tys. zł w tydzień (od 18 do 24 maja) i łącznie 804 tys. zł od 24 kwietnia.
 Kolega Skaner
 KURIER IŁAWSKI, Piątek 13-06-2025

47468. 
Zwracam się z prośbą o wsparcie w uzyskaniu informacji dotyczących projektu przebudowy przejazdów kolejowych na trasie kolejowej w Nowej Wsi, który był poddany konsultacjom społecznym w 2023 roku.

Nasza społeczność jest niezwykle ciekawa wyników tych konsultacji oraz szczegółów dotyczących planowanych bezkolizyjnych przejazdów przez tory i nowego przystanku kolejowego IŁAWA WSCHÓD.

Informacje te są kluczowe dla zrozumienia przyszłych zmian w naszej okolicy i ich wpływu na codzienne życie. Być może zaplanowane są także przez PKP działania poprawiające strukturę nawierzchni w pobliżu przejazdu w ciągu ulicy Złotej, o której również krytycznie wypowiadał się w jednym ze swoich felietonów Pan Leszek Olszewski.

Chciałbym zaproponować podjęcie tego tematu na łamach Państwa gazety. Państwa doświadczenie i zaangażowanie w sprawy lokalne mogą nie tylko pomóc w uzyskaniu potrzebnych danych, ale także szeroko je rozpowszechnić, co będzie ogromną wartością dla mieszkańców.

Z góry dziękuję za pochylenie się nad tym zagadnieniem oraz wsparcie, które niezmiennie okazujecie naszej społeczności.
 Szeryf ze wsi
 Nowa Wieś, Piątek 13-06-2025

47467. 
Kolejarze cierpią.
Nie dajcie się. [...] Ten rząd nigdy sam nie pójdzie do przodu rozwojowo. Sami wiecie kim jest i kogo reprezentuje Tusk. [...] Polski nie ma być jako państwa. Czy wy jeszcze tego nie pojmujecie? [...]
Tylko strajk generalny kolejarzy w całym kraju przeciwko niemieckiemu rządowi. [...] Zablokować wszystkie tory.
 Marszałek
 Iława, Piątek 13-06-2025

47466. 
Odnośnie wpisu numer: 47465

Dziękuję za miłe słowa i konstruktywną zachętę – bardzo to doceniam.

Masz rację, lokalność to dziś wartość – bliskość, codzienność; coś, co nas realnie dotyka. I sama często mam ochotę sięgnąć po tematy regionalne, bo przecież żyję tu i teraz, jak wszyscy.

Ale prawdą jest też, że lokalne sprawy bywają wyjątkowo wrażliwe. Często trudno dotrzeć do pełnego obrazu sytuacji, zrozumieć motywy działań konkretnych osób czy instytucji. Granica między krytyką a osobistym atakiem bywa bardzo cienka, a nie chciałabym nikogo niepotrzebnie ranić czy prowokować hejtu.

To nie znaczy, że takich tematów się boję – po prostu chcę do nich podchodzić z dużą ostrożnością i odpowiedzialnością. Ale kto wie – może z czasem się odważę. Dziękuję za gotowość do polemiki – to przecież sól każdego pisania. :-)
 Natasza-peegerówka
 Susz, Piątek 13-06-2025

47465. 
Odnośnie wpisu numer: 47462

Nataszo, skarbie, złociutka!
Swoje kwieciste felietony i eseje zacznij pisać wreszcie na tematy lokalne, regionalne, swojskie, bo ze względu właśnie na lokalność zaglądam na Forum Kuriera.
W zalewie internetu tylko lokalność jest dla czytelników ważna i naprawdę ciekawa.
Chętnie będę polemizował.
Ładnie piszesz, brawo. Nie zawsze się zgadzam z tezami, ale zasługujesz z pewnością na uwagę i dyskusję.
 czytelnik
 Iława, Czwartek 12-06-2025

47464. 
Polska to na pewno jedyne takie państwo na świecie, gdzie opozycja miała... sfałszować wybory.
Opozycja, która w znaczeniu formalnym, organizacyjnym nie ma wpływu na nic - zwłaszcza w państwie rządzonym przez Herr Tuska i sfory zdziczałych pałkarzy jak "Wściekli Razem".
Opozycja, której rządzący hipokryci z gębami pełnymi słów o demokracji odmówili największemu klubowi sejmowemu dosłownie wszystkiego, nie tylko udziału przedstawiciela w prezydium sejmu, ale nawet w organach statutowych komisji sejmowych.
Opozycja, którą rządząca klika antypolskich skurwieli wyrugowała z wszelkich instytucji publicznych.
Opozycja, która została pozbawiona równego finansowania z budżetu.

Europoseł Jacek Saryusz-Wolski:
W raporcie pt. „Naruszenia zasad demokratycznego państwa prawa i rządów prawa przez rząd Donalda Tuska po 13 grudnia 2023 roku” władze pod przywództwem premiera Donalda Tuska podjęły „liczne bezprawne działania mające na celu wyeliminowanie poglądów opozycji ze sfery publicznej”, „systematycznie naruszając fundamenty demokratycznego państwa prawa”. Dokument zawiera szczegółową analizę kontrowersyjnych decyzji podjętych w ciągu pierwszych 18 miesięcy kadencji obecnego rządu.

Ale czego jeszcze nie rozumiecie...?
Pokolenie "dzieci Facebooka" łyknie wszystko.
 anty-bolszewik
 Iława, Środa 11-06-2025

47463. 
"Zielony Obłęd" degraduje, wręcz wykańcza kolejny oszalały kraj Europy.
Oto SZWECJA sparaliżowana! [nie cały kraj, lecz województwa południa].
Nie ma prądu. Nic nie działa.
Lodówki nie pracują – w domach i sklepach armagedon.
Kłopoty z łącznością, telefony padły. Nadajniki i odbiorniki – bez zasilania.
Telewizja i radio nie działają, brak informacji dla ludności.
Internet kuleje – brak zasilania.
Banki zablokowane, bankomatów brak.
Gospodarka i przemysł – stoją.
Upadek kompleksowy.
Szwedzi gotówkę dawno odstawili, więc teraz jest płacz i zgrzyt zębów...
Oto przykład tego, do czego może doprowadzić komunistyczne lewactwo.
Z bardzo bogatej kiedyś Szwecji, ten naród stacza się na dno piekieł!
 anty-bolszewik
 Iława, Środa 11-06-2025

47462. 
Oczywistość to największa zasłona, jaka przesłania nam prawdę. Rzadko zatrzymujemy się, by zadać sobie pytania fundamentalne: Kim jestem? Dlaczego postępuję tak, a nie inaczej? Co to znaczy żyć dobrze? Filozofia nie daje prostych odpowiedzi, ale uczy, jak zadawać właściwe pytania — i to jest jej największa siła.

A jednak coraz rzadziej „badamy” swoje życie. Działamy impulsywnie, kierowani emocjami i chwilowymi potrzebami, zamiast refleksji i namysłu. To, co filozofowie nazywali— troską o siebie — zamieniliśmy na nieustanne reagowanie na bodźce.

Brak nauczania filozofii w szkołach sprawia, że młodzi ludzie nie nabywają narzędzi do krytycznego myślenia. Uczą się faktów, wzorów i dat, ale nie uczą się myśleć. A przecież, jak zauważa Arystoteles: „Wszyscy ludzie z natury pragną wiedzy” (metafizyka). To pragnienie tłumimy, zamieniając poznanie w testy i oceny, a nie w podróż ku zrozumieniu świata i siebie.

Filozofia nie jest oderwana od życia — wręcz przeciwnie, ma na nie bezpośredni wpływ. Epiktet nauczał: „Nie rzeczy nas niepokoją, lecz nasze o nich mniemania”. Codzienne zmagania, lęki, konflikty — często wynikają nie z samych zdarzeń, ale z naszego podejścia do nich. Filozofia uczy dystansu, samoświadomości i odpowiedzialności za własne myśli.

Bez podstaw filozofii łatwiej poddajemy się manipulacji, tracimy orientację w świecie pełnym informacji i opinii. Przestajemy rozróżniać między tym, co wartościowe, a tym, co modne. Stajemy się podatni na uproszczenia, stereotypy i populizm. A przecież, jak pisał Marek Aureliusz: „Życie każdego człowieka jest takie, jakie są jego myśli”.

Filozofia nie musi być nudna ani trudna. Jest jak lustro, w którym możemy się przejrzeć — i jeśli trzeba, zmienić. Dlatego warto ją przywrócić nie tylko do szkół, ale i do codziennych rozmów. Bo bez refleksji nad sobą i światem, trudno mówić o prawdziwej wolności.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Środa 11-06-2025

47461. 
Odnośnie wpisu numer: 47455

Zaniepokojona skalą plotek i pomówień w iławskich szkołach, a dotyczących krytyki własnego lokalnego środowiska nauczycielskiego, chciałabym przypomnieć pedagogom o etyce zawodu nauczyciela.

Etyka zawodu nauczyciela to zbiór zasad moralnych, które kierują postępowaniem nauczyciela w jego pracy zawodowej. Obejmuje ona relacje zarówno z uczniami, rodzicami jak i kolegami z pracy. Podkreślam: z kolegami z pracy.

Pedagog powinien być lojalny wobec swojego środowiska pracy, powinien być uczciwy w relacjach zawodowych, unikać oszustw i manipulacji.

Cóż, większości nauczycielom w naszym mieście daleko do zrozumienia i przestrzegania zasad etyki zawodowej. Dyrektorzy szkół siedzą zamknięci w swoich gabinetach i udają, że nic nie widzą i nie słyszą...

Niestety w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Iławie [tzw. szóstka na Osiedlu Lipowy Dwór] podobna sytuacja. Kadra pedagogiczna walczy o podwyżki i o "godny status nauczyciela", ale czy są do tego podstawy?

Najpierw zweryfikujcie swoją postawę etyczną i moralną, a potem domagajcie się za to należytej zapłaty.
 nauczyciel początkujący
 Iława, Środa 11-06-2025

47460. 
Odnośnie wpisu numer: 47456

Piłkarz to nie żołnierz, by słuchać bezmyślnie rozkazów.
Też ma prawo krytyki.
Pomyśl raczej, co do tego doprowadziło.
 nemo
 Iława, Środa 11-06-2025

47459. 
Histeria, czyli duszność maciczna.
Traktat położniczo-polityczny z wnętrza świętego chaosu.

„Dusza kobiety jest inna niż dusza mężczyzny, tak jak dźwięk fletu różni się od dźwięku trąby” – pisał Arystoteles, nieświadom, że pewnego dnia flecistka z Piotrkowa Trybunalskiego wydmucha z trąby narodu całkiem nową symfonię.

Histeria, po grecku hystera – macica. Wędrujący narząd, który podobno miał przemieszczać się po ciele kobiety jak nielegalna myśl po plenarnym posiedzeniu Sejmu. Paraliżował racjonalność, sprowadzał spazmy i śmiech nie na miejscu. Tak, śmiech kobiet zawsze był podejrzany – zwłaszcza gdy rozbrzmiewał w pobliżu urn wyborczych.

W roku 2025, w Polsce, kobieta nie może po prostu być. Musi bywać – na wiecach, w sądach, na komisjach śledczych, w piwnicy, gdzie wytłacza się domowy kefir wolności. Przemyka między paragrafami, ślizga się po oświadczeniach majątkowych posłów jak antyczna woda po kamieniu. Bo, jak mawiał Heraklit: „Wszystko płynie, również skład komisji sejmowej”.
A przecież Platon pisał: „Kobieta, która rządzi domem, może rządzić i polis” – a jednak gdy kobieta próbuje rządzić czymkolwiek poza rozkładem zmywania naczyń, uznaje się to za atak ideologii gender, czerwonej zarazy i feministycznego UFO.

Oto zjawisko: kobieta polityczna. Nowa histeria narodowa. Jedna przemawia – mówią: „za głośna”. Druga milczy – „coś ukrywa”. Trzecia płacze – „niestabilna”. Czwarta się śmieje – „szydzi z wartości”. Piąta rodzi w proteście – „prowokacja”.

A może to duszność maciczna państwa? Może to Rzeczpospolita ma atak histerii, gdy widzi kobietę za pulpitem marszałkowskim? Bo może, jak powiedział Diogenes, „w dzień z latarnią chodzę, szukam człowieka” – a zamiast tego znajduję debatę o tym, czy kobieta z macicą może mieć coś do powiedzenia, oprócz „tak, kochanie, zrobię herbatę”.

Surrealizm polskiej polityki przypomina sen chorego na parmenidejskie zapętlenie. „Byt jest, niebytu nie ma” – pisał Parmenides, ale w Polsce 2025 kobieta polityczna istnieje tylko wtedy, gdy nie przeszkadza. Jest, ale nie za bardzo. Mówi, ale nie za głośno. Istnieje, ale w ramach programu partii.
A przecież świat to nieporządek, z którego rodzi się sens – jak twierdził Empedokles.

Z chaosu powstała Afrodyta, z krzyku kobiet może powstać coś więcej niż tylko kolejna ustawa o zakazie czegoś. Może powstać rzeczywistość, w której histeria nie jest już nazwą choroby, ale nazwą nowej mocy – tej, która krzyczy, śmieje się, tworzy i nie pyta o pozwolenie.

Niech więc duszność maciczna stanie się oddechem nowej rzeczywistości – surrealnej, absurdalnej, ale może – po raz pierwszy – naprawdę ludzkiej.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Wtorek 10-06-2025

47458. 
Odnośnie wpisu numer: 47455

[...]
Jeśli już tak sobie plotkujemy to ksiądz Jerzy Żochowski z "białego" kościoła [w Iławie] odchodzi na wcześniejszą przymusową emeryturę.
[...]
Bo musi.
[...]
 plotkara
 Iława, Wtorek 10-06-2025

47457. 
Epoka lodowcowa, napędzana okresowym promieniowaniem słońca, nadchodzi…?

Zmiany klimatu pomiędzy naukowcami wywołują liczne kontrowersje i sprzeczne oceny, bez wątpienia jednak mają one miejsce. W środowiskach naukowych spór dotyczy tego, jakie będą skutki zmian klimatycznych. To tutaj oceny są skrajnie odmienne.

Profesor Malte Jansen z Uniwersytetu Chicago twierdzi, że następujące topnienie lodowców nie musi oznaczać okresu ciepłych zmian klimatycznych. Wręcz przeciwnie, bo zdaniem tego uczonego i jego zespołu podniesienie poziomu wód w morzach i oceanach może doprowadzić do sytuacji drastycznego ochłodzenia klimatu, a co za tym idzie, to nowa epoka lodowcowa.

Ostatni raz takie wydarzenie miało miejsce 2,5 mln lat temu. Według profesora, zmiany klimatyczne mają charakter cykliczny, nawet może być w stuleciu. Zdaniem klimatologów oraz historyków, na terytorium Polski i Litwy najwięcej surowych zim wystąpiło w latach pomiędzy 1621 a 1640.

Natomiast najzimniejszy okres wystąpił na wiek XVIII, a zwłaszcza na dekadę pomiędzy 1741 a 1750 rokiem. Wtenczas nawet na terenach wschodnio-północnej Polski takie oziębienia nastały, ze przez dwa lata nie uprawiano pól.

Ważne jest zrozumienie tego co determinuje te cykle. Obecne topnienie lodowców jest jednym z największych w znanej historii. Jednak, wbrew opiniom wielu uczonych, nie musi ono oznaczać kataklizmu cieplnego lecz, poważne ochłodzenie.

Wzrost powierzchni oceanów i ich parowanie blokuje dostawanie się CO2 do atmosfery, a co za tym idzie - ochładza klimat. Jednak nawet za 100 lat może nastąpić ostre schłodzenie.

Zatem należy kożuchy trzymać w zanadrzu. Zaś teoria zielonego ładu jest idiotyczną pomyłką. A wszystkim na tej naszej Ziemi kierują procesy promieniowania słonecznego.
 Marszałek
 Iława, Wtorek 10-06-2025

47456. 
W całej historii polskiej piłki nożnej ŻADEN zawodnik NIGDY publicznie nie odmówił gry w reprezentacji narodowej i nie domagał się zmiany trenera.
A było w naszej historii wielu wybitnych piłkarzy, którzy z reprezentacją zdobywali medale na olimpiadzie oraz mistrzostw świata, a nie tylko dogorywali o "wyjście z grupy".
Robert Lewandowski publicznie napluł na koszulkę z orzełkiem i tego się NIKOMU nie wybacza.
A radość jego "kolegów" w szatni też wiele mówi o takim "kapitanie".
Koniec tematu.
 Piotr
 PL, Wtorek 10-06-2025

47455. 
Jestem zdumiony i przerażony wydarzeniami w Ratuszu iławskim.
Dlaczego radni miejscy milczą w sprawie Burmistrza Kopaczewskiego, na którym znowu ciąży postępowanie dyscyplinarne Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych za naruszenie dyscypliny finansów publicznych?
[...]
Podobno znowu zakombinował z kasą, tym razem z państwowej subwencji oświatowej na szkoły i przedszkola [2024] i ukrywa tę sytuację przed radnymi i obywatelami miasta przez co najmniej kilka miesięcy.
[...]
Czyżby chciał się podlizać nauczycielom i dlatego zrobił im wypłaty nadgodzin łamiąc prawo budżetowe?
 radny skrzydłowy
 Iława, Wtorek 10-06-2025

47454. 
"O gotowaniu bytu, czyli metafizyka z Budki"

Wchodzę do kuchni rzeczywistości, gdzie polityczne składniki układają się w martwą naturę pełną znaczeń i niedopowiedzeń. Na drewnianym blacie leży 2 kilogramy Budki – substancja niejednorodna, skrzypiąca pod palcami jak potencjalność w oczekiwaniu na sens.

Budkę należy najpierw obrać z Tusków – warstwy narzuconej tożsamości, jak skórka cebuli, płacząca wspomnieniami o dawnym imperium liberalnej racjonalności. Obieranie z Tusków to rytuał oczyszczenia: oddzielenie formy od treści, zjawiska od noumenu, lidera od lustrzanej poświaty nadziei.

Gdy już nagi Budka drży na zimnej powierzchni logiki, obtaczamy go w 10 dag średniej Kidawy – to miara przeciętności absolutnej, doskonale nijaka, jak platońska idea umiaru, której nikt nie widział, ale każdy się jej spodziewa.

Proces nitraszenia trwa godzinę. To czas względny, rozciągnięty jak uśmiech kota Schrödingera. Nitraszenie to dynamiczne potrząsanie bytem – próba przekształcenia formy przez akt buntu, agresji lub absurdalnej desperacji. Nitrasimy, a z zupy sensu wydobywa się lekki zapach oportunizmu.

Wchodzi Schetyna – dorodna, twarda jak hegemoniczna struktura sprzed dekady. Musi zostać wySpurkowana – oczyszczona z resztek transcendentalnej ambicji, aż stanie się ciałem bez duszy, gotowym do zintegrowania z bezkształtną masą politycznej zupy.

Na koniec – 10 łez Hołowni. Kryształki zbawienia. Każda łza to esencja symulakrum: płacz o przyszłość, która nie istnieje, ale mogłaby, gdyby tylko ktoś w to uwierzył. Hołownimy wszystko przez 2050 sekund – liczba nieprzypadkowa, wskazująca na czas, który nigdy nie nadejdzie. To proces kontemplacji niemożliwego, gotowania idei, której rdzeń stanowi parująca obietnica. Gotowe.

Smak? Trudny do opisania. Trochę jak demokracja bez demosu, trochę jak liberalizm bez wolności. Na języku pozostaje cierpki posmak antynomii. W żołądku – cień utopii, która próbowała się przeżegnać, ale zapomniała, gdzie ma ręce.

Bon appétit, człowieku absurdu.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Wtorek 10-06-2025

47453. 
Jednak nie odbyło się NADZWYCZAJNE posiedzenie Państwowej Komisji Wyborczej (w poniedziałek 9.06).
Nie będzie zarządzenia PKW o ponownym liczeniu kart głosowania w całym kraju.
Spanikowali na górze, że dopiero teraz wyjdą na jaw masowe przekręty w komisjach na korzyść nie Karola Nawrockiego, lecz Rafała Trzaskowskiego.
 Jaroslaw
 Iława, Poniedziałek 09-06-2025

47452. 
Dni Kisielic, czy jak to nazwać?
Żenada, dramat i wstyd. Występy pseudo-gwiazd, które śpiewały nawet o... dupczeniu i marihuanie. No szok!
Halo Pani Burmistrz! Ludzie oczami przewracali! Dzieci do tej pory pytają się co to jest "marihuana". Za rok proszę nie organizować żadnych imprez albo podać się dymisji wraz z swoją świtą.
Dobrze, że deszcz zaczął padać, była to najlepsza atrakcja tych "dni".
 Mieszkaniec
 Kisielice, Poniedziałek 09-06-2025

47451. 
Prawdziwy armagedon zacznie się dla nas od przyszłego 2026 roku. Będą wchodzić w życie kolejne ideologiczne, lewackie, komunistyczne, unijne polityki, których skutki mocno odczujemy na własnej skórze:

– Połowa 2026 roku to wejście w życie paktu migracyjnego. Dostaniemy niechcianych sąsiadów z dalekich stron świata pod groźbą płacenia wysokich kar za ich nieprzyjęcie.

– Początek 2027 roku to wejście opłaty ETS 2, czyli będziemy dodatkowo płacić za transport i ogrzewanie. Koszty z każdym rokiem będą rosły i to dotkliwie.

– Wchodzenie w życie dyrektywy EPBD. Od 2028 roku nowe budynku publiczne muszą być bezemisyjne, a od 2030 także wszystkie nowe prywatne domy. Pozostałe budynki będą musiały przejść remonty klimatyczne. Kolejny wzrost kosztów sięgający setek tysięcy złotych.

Do tego dojdzie szereg innych, ale też mocno wpływających na nasze życie i stan portfela kwestii takich jak:

– zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych, które podniosą ceny samochodów i ograniczą mobilność zwykłych ludzi,

– coraz ostrzejsze normy dotyczące rolnictwa (w tym także zalew rynku towarami z Ukrainy i krajów Mercosur), prowadzące do wzrostu kosztów produkcji żywności i bankructw gospodarstw rodzinnych,

– przymusowe inwestycje w OZE, nawet tam, gdzie są one nieopłacalne, co zwiększy koszty energii dla gospodarstw domowych i przedsiębiorców,

– ograniczenia dla przemysłu i małych firm, wynikające z unijnych regulacji środowiskowych, które zduszą konkurencyjność polskiej gospodarki.

Życie będzie droższe, trudniejsze i podporządkowane ideologii, nie rozsądkowi.
 anty-bolszewik
 Iława, Poniedziałek 09-06-2025

47450. 
„Państwo kartoflane”, czyli metafizyka plucia

„Jeśli Polska nie zginęła, my ją dobijemy.
Czego obca moc nie wzięła, sami rozdrapiemy.
Nie będzie obcy pluł nam w twarz. Sami se naplujemy”

Tak śpiewał Marek Koterski z rodziną na płycie „7 uczuć” – jakby przewidział, że historia nie tyle się powtarza, co kręci się w kółko jak chomik po lekach przeciwlękowych.

Rok 2025, wybory prezydenckie za nami, zwycięzcy cieszą się jak dzieci z plasteliną, którą można lepić ustrój na nowo, a przegrywający drą się, że plastelina była sfałszowana. A gdzieś pomiędzy tym wszystkim – obywatel. Zagubiony jak śliwka w barszczu bez uszek.

Filozofowie mawiali różnie. Heraklit twierdził, że „wszystko płynie”, ale nikt mu nie powiedział, że w Polsce to najczęściej płynie ściekiem absurdu. Stoicy milczeli z godnością – dziś nazwalibyśmy to „scrollowaniem bez komentarza”. Platon szukał idei dobra, ale nikt go nie uprzedził, że nad Wisłą dobro występuje głównie w deklaracjach kampanijnych i paczkach z kiełbasą wyborczą.

W Sejmie – krzyczą. Na ulicach – gadają. W Internecie – plują. A naród siedzi i czeka na kogoś, kto przyjdzie i powie: „Teraz będzie normalnie”. Ale normalność zaginęła w akcji, gdzieś między obietnicą a ustawą. Przesłuchiwali ją pod komisją śledczą, ale odmówiła składania zeznań.
Sokrates pił cykutę, bo wierzył w państwo. My pijemy cykutę ironii, bo już nie wierzymy w nic – może tylko w memy. „Człowieku, poznaj samego siebie” – mówił Sokrates. Ale jak to zrobić? – kiedy każdy z nas jest awatarem, komentarzem pod postem albo głosem oddanym przeciw, nigdy za.

Czy demokracja może się sama zagryźć? Czy wolność słowa to już tylko wolność do obrażania? Czy polityka to nowa forma sztuki performer, gdzie wszyscy mają bilet, ale nikt nie wie, kto gra? Czasem mam wrażenie, że Arystoteles siedzi gdzieś pod "Żabką" i notuje to wszystko w „Polityce 2.0 – wydanie memiczne”.

Polska, ten byt metafizyczny, państwo zbudowane na micie feniksa, znów się pali. Ale spokojnie – to tylko ogień z TikToka.

________________________________________
Postscriptum: Marek Aureliusz, gdyby dziś żył, być może spojrzałby na to wszystko i powiedział: „Rzeczy niepokoją nas nie dlatego, że się dzieją, tylko dlatego, że zostały zatweetowane z capslockiem”.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Poniedziałek 09-06-2025

47449. 
Wędrówka przez pustynię: 36 lat później

Już 36 lat trwa nasza wędrówka lokalna — wyjście z egipskiej niewoli komunistycznego PRL-u na wzór radziecki, której realia zatarły się w pamięci młodszych, a starszym pozostały niczym wspomnienie dusznego snu. Mieliśmy nadzieję, że wystarczy raz się wyrwać, aby być wolnym.

Ale ucieczka z niewoli nie kończy się na przekroczeniu granicy systemu. Zaczyna się wtedy długie wędrowanie przez pustynię. Nie jest to pustynia piasku, ale samotności i zagubienia — duchowego, aksjologicznego, wspólnotowego. Straciliśmy punkt odniesienia, jakby wolność była stanem naturalnym, który sam się utrzyma. Tymczasem wolność bez celu, bez prawdy i odpowiedzialności, staje się udręką.

Jak Izraelici błąkaliśmy się (i nadal błąkamy/, nosząc w sercu resztki tęsknoty za "czosnkiem i cebulą Egiptu", za prostotą zamkniętego świata, gdzie nie trzeba było wybierać, a tylko trwać. Ale przed nami — może już tylko cztery lata — możliwość wejścia do Ziemi Obiecanej, choć nie będzie ona geograficzna, lecz wewnętrzna.

Kto był przewodnikiem w tej wędrówce? (Mojżeszem). Pytanie o naszego Mojżesza — przewodnika w drodze z „Egiptu PRL-u” ku wolności — nie ma jednej odpowiedzi. Historia III Rzeczypospolitej to mozaika postaci, z których żadna nie była doskonałym Mojżeszem, ale kilka odegrało rolę kluczowych przewodników.

Najbliżej tej symbolicznej roli był zapewne polski papież Jan Paweł II. To On w 1979 roku, wypowiadając słowa: „Niech zstąpi duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi!”, rozbudził w Polakach ducha wolności i godności. Był innego rodzaju politykiem, nie prowadził ludu literalnie, ale jego siła duchowa i moralna nadała sens wędrówce. To on przypomniał, że wolność musi być zakorzeniona w Prawdzie i Miłości.

Drugim kandydatem jest Lech Wałęsa — człowiek z ludu, robotnik, który potrafił porwać tłumy. Był bardziej jak Mojżesz z Księgi Wyjścia — pełen siły, ale też ograniczeń. Prowadził lud przez Morze Czerwone stanu wojennego, ale nie wszyscy uwierzyli w jego wizję ziemi obiecanej.

Można by też wspomnieć o Tadeuszu Mazowieckim, pierwszym premierze po roku 1989, którego roztropność i umiar pomogły Polsce przejść przez burzliwy czas transformacji. Był może mniej charyzmatyczny, ale bardziej wytrwały — jak Aaron, współpracownik Mojżesza.

A może to nie był jeden człowiek, ale cała "Solidarność" jako ruch? Wtedy naszym Mojżeszem była wspólnota — lud, który sam siebie obudził i poprowadził, choć z czasem także się pogubił.

40 lat to czas pokolenia. Tyle potrzeba, by wymarło myślenie niewolników, a narodziła się wspólnota wolnych ludzi. Może stoimy właśnie na granicy tej przemiany. Jak pisał św. Augustyn: „Wychodzimy z niewoli ciała ku wolności ducha; ale nie każdy, kto wyszedł, doszedł.”

Dojść — to znaczy odważyć się żyć według prawdy, odrzucić cynizm i apatię, przestać się kręcić wokół siebie. Tylko wtedy pustynia stanie się drogą, a nie labiryntem.

Ostatecznie jednak — jak pisał Clive Staples Lewis — „Bóg nie daje ludziom programu. Daje im ludzi.” I może właśnie w tym tkwi sedno: nie szukać jednego Mojżesza, lecz zrozumieć, że odpowiedzialność za drogę przez pustynię i za wejście do Ziemi Obiecanej spoczywa na każdym z nas.

Może za 4 lata nie będziemy już tylko Narodem, który ucieka, ale Wspólnotą, która świadomie kroczy...?
 Natasza-peegerówka
 Susz, Poniedziałek 09-06-2025

47448. 
Odnośnie wpisu numer: 47446

Ola Mała, a nawet malutka, malunia, maluteńka.
[...] Wyrzygi klasy średniej, nawet - powiem więcej - niziny kultury i kindersztuby, o którą od wielu lat wszystkich chcesz stawiać. Jesteś smutną niezasługującą na miłość kobitą, co plecie ozorem na mieście to i tamto. Daj spokój burmistrzowi Kopaczewskiemu i temu czy był w kościele na mszy pogrzebowej Pani śp. Ireny Nowickiej.
[...]
[...]
Na pogrzeb nikt nie przyszedł z branży, bo nie przyszli i już. Nie zmienisz tego, czego nie można zmienić. Kapujesz?
Zajmij się dziećmi jak je masz albo rodzicami jak jeszcze żyją. Politykę lokalną zostaw innym [...]
 pociąg do władzy
 Susz, Niedziela 08-06-2025

47447. 
W komunalce dzieją się rzeczy, które trudno przemilczeć.
Kierowniczka [...] - ta, która musi chodzić na piechotę - znalazła teraz "pocieszenie " u jednego z pracowników. Od tego momentu jego sytuacja zawodowa diametralnie się poprawiła.
Przypadek? Trudno uwierzyć.
Inni pracownicy są traktowani zupełnie inaczej - bez taryfy ulgowej [...].
Co gorsza wszystko dzieje się za cichym przyzwoleniem Burmistrzycy Lejmanowicz. Może dlatego, że brakuje rąk do pracy w urzędzie, albo dlatego, że są sąsiadkami, a może po prostu nie chce się nikomu w to mieszać.
 Kolejowa
 Kisielice, Niedziela 08-06-2025

47446. 
Niestety...
Byłam na tym smutnym, przybijającym pogrzebie Pani Ireny Nowickiej, wielkiej Damy iławskiej kultury.
Kochani, tak to właśnie jest... Całe życie zawodowe Pani Irena pracowała z wieloma artystami i dla artystów, udzielała się jak tylko mogła wszędzie na niwie kulturalnej.
A na Jej pogrzeb nie przyszedł nikt z nich. Była tylko rodzina, no i formal po wysłanniku z ICK oraz GOK.
[...] A burmistrz Kopaczewski walnął tak bezduszne, krótkie, zdawkowe, banalne i puste przemówienie, że mógł się w ogóle nie odzywać - znalazł się znawca za dychę kultury, ale [...] co to za dzikus z buszu jest, bo na uroczysty pogrzeb do kościoła oczywiście nie się nie pojawił, wiadomo, jego noga tam nie postanie, no bo on nie trawi nieswoich przekonań, ale fałszywa gęba zawsze pełna od frazesów o wyrozumiałości, otwartości, szacunku, tolerancji itp. itd. – co za antyludzki, zakłamany typek...
 Ola Mała
 Lubawa-Iława, Sobota 07-06-2025

47445. 
Odnośnie wpisu numer: 47438

[...] W temacie uchodźców muzułmańskich. [...]
Nie rozumiem atakowania akurat pani radnej Ewy Jackowskiej czy nawet kogokolwiek innego z koalicji PO/KO.
Tak zgadza się, oni w PO/KO [na górze] podjęli taką decyzję, ale w Iławie takie decyzje zależą od [...]. Skąd ten atak akurat na panią Jackowską? Nie przepadam za koalicją PO/KO, ale akurat Pani Jackowska nie działa przeciwko interesowi Iławy.
Przypomnę, że pakt migracyjny klepnął [...] z pełną radością pan Tusk.
Pytanie: co [...] ma [do tego] Pani Jackowska akurat? Nie rozumiem.
[...]
Poza tym może temat uchodźców w Iławie wcale nie istnieje. Do tej pory burmistrz Kopaczewski w ogóle się nie wypowiedział w tej sprawie. Może czas zadać mu to pytanie na radzie miejskiej?
 mieszkaniec
 Iława, Piątek 06-06-2025

47444. 
„Wedle miary jaką odmierzycie...”

Stwórca człowieka miał plan: rozum, wolna wola, sumienie. Zestaw godny istoty rozumnej. Niestety, przy rozdzielaniu darów część najwyraźniej trafiła do przypadkowych odbiorców, których jedyną życiową cnotą jest umiejętność znalezienia mikrofonu i patrzenia prosto w kamerę z miną męczennika św. Piotra, choć najbliżej im raczej do Piotrusia Pana polityki – wiecznie nieodpowiedzialni, wiecznie zdziwieni, wiecznie na internetowym TikToku czy portalu X (Twitter).

Święty Tomasz z Akwinu twierdził, że „łaska buduje na naturze”, ale chyba nie przewidział, że w XXI-wiecznej Polsce łaska internetowego zasięgu będzie budować na naturze mema. A natura ludzka – jak pokazują transmisje z komisji śledczych – przypomina dziś reality show bez reżysera. Może z wyjątkiem kilku posłów, którzy tak perfekcyjnie odgrywają rolę „zatroskanego o moralność obywatela”, że Złote Lwy już dla nich czekają.

Komisje, przesłuchania, konferencje – wszystko wygląda jak seans spirytystyczny. Próbuje się wywołać ducha prawdy, ale przychodzi tylko widmo PR-u (public relations). Jeden poseł mówi, że "był, ale nie pamięta", drugi "nie był, ale wie", trzeci "był, ale nie z własnej woli". Czwarty krzyczy z mównicy, że Polakom grozi inwazja ideologii, którą najpierw sam wymyślił.

Jak pisał św. Bernard z Clairvaux: „Piekło jest wybrukowane dobrymi chęciami”, a polska polityka – memami i konferencjami prasowymi z udziałem świętych bojowników o moralność, którzy z własnym sumieniem nie mieli kontaktu od czasu matury. Czemu tak jest?

Może dlatego, że – jak zauważył św. Jan Kasjan – „najtrudniej pokonać pychę, bo często przebiera się za cnotę”. Dzisiejszy poseł mówi, że broni rodziny, a potem sam z rodziną rozmawia głównie przez prawników. Inny mówi, że broni Kościoła, a w międzyczasie pomylił ewangelię z excellem, w którym rozliczał partyjne granty. Pokora? Cichość serca? Ducha ubóstwa? Proszę cię, to się dziś nie klika. Klika się za to „poseł oburzony”, „poseł oskarża”, „poseł wychodzi ze studia”.

I niech nikt mi nie mówi, że naród śpi – naród czuwa! Ale głównie po nocach, scrollując Instagrama posłanek, które myśl polityczną wyrażają za pomocą cytatów z Paulo Coelho i filtrów „vintage”. Tymczasem nad tym wszystkim unosi się echo słów św. Grzegorza Wielkiego: „Głupiec gdy milczy, wydaje się mądry” – a skoro żaden nie milczy, wszystko staje się jasne...

A przecież nie sposób pominąć tych, którzy mienią się dziś „rozsądnym centrum" – polityków, którzy z lubością cytują świętego Augustyna, ale w praktyce bardziej przypominają uczniów Machiavellego po kursie z wystąpień publicznych na kanale TVN.

Weźmy Platformę Obywatelską – partię, która, jak się wydaje, zrozumiała biblijne wezwanie „bądźcie gorący albo zimni, byleby nie letni”, lecz przekształciła je w strategię: „Bądźcie cokolwiek, byle by słupki rosły”. Ich posłowie z zapałem cytują konstytucję, ale zdaje się, że robią to jak średniowieczni mnisi – z pamięci, bez głębszego zrozumienia. Bo czyż nie przypomina to św. Tomasza, który pisał: „Ignorancja nie usprawiedliwia grzechu”? Ignorancja – nie, ale może sondaże już tak.

Przywódca PO lubi mówić o „prawdzie” i „rozliczeniu”, co w ustach człowieka, który sam już był, widział, rządził i zapomniał, brzmi jak fragment psalmu recytowany z pamięci, ale bez wiary. W tej partii co drugi polityk wygląda jakby właśnie wrócił z sympozjum „Kościół i nowoczesność”, a jednak w duszy nadal rozważa czy mówić „Pan Bóg zapłać” czy „Thank you, Brussels”.

A partia „Polska 2050”? Z tą nazwą problem jest już u źródła – bo skoro „Polska 2050”, to znaczy, że do dziś jeszcze nie dojechali. I chyba jadą pendolino bez kierunku, ale za to z darmowym WiFi. Politycy tej formacji wyciągają z chrześcijaństwa tyle, ile da się zmieścić w chwytliwych hasłach: "Wspólnota", "Dialog", "Miłość" – słowa, które u św. Augustyna oznaczały zmaganie duszy z grzechem, a u nich – okrągły stół z cateringiem.

Lider partii – niczym współczesny Diogenes – chodzi z lampą po mediach w poszukiwaniu uczciwego człowieka, choć podejrzenie rośnie, że najbardziej szuka... kamery. I chociaż mówi o ekologii, przyszłości i dojrzałości, to wciąż najwięcej mówi o sobie. Jakby zapomniał, że św. Franciszek z Asyżu, patron pokory i prostoty, działał w ciszy i w habicie, a nie w świetle reflektorów i marynarce od Zegna.

Posłowie „Polski 2050” to ludzie, którzy z jednej strony mówią, że „czas zakopać podziały”, a z drugiej – trzymają łopatę w pogotowiu, by je rozkopać, gdy tylko słupki spadną. To wcielenie myśli: „Niech nas łączy to, że wszyscy mamy inne zdanie – byleby w dobrej atmosferze i z językiem inkluzywnym”.

Widzimy więc, że Stwórca, jakby nie patrzeć, okazał wielką cierpliwość. Gdyby działał według logiki komisji sejmowych, to już dawno powołałby komisję śledczą do spraw nadużycia rozumu przez wybranych. Na szczęście Bóg jest miłosierny. My musimy być cierpliwi. A jeśli nie – zawsze zostaje ironia. Ostatnia broń rozczarowanych obywateli i świętych filozofów.

Podsumowując. Stwórca dał, jak mógł. Ale potem przyszli spin-doktorzy, polityczne ambicje, media społecznościowe w Internecie i zrobili z tego kabaret. Tyle że bez puenty. Bo w kabarecie przynajmniej ktoś się śmieje, a tu coraz częściej płakać się chce. A najbardziej – aniołom stróżom, którzy już chyba zgłaszają urlopy zdrowotne.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Piątek 06-06-2025

47443. 
Odnośnie wpisu numer: 47436

Warto wziąć sobie do sumienia, szczególnie na dzisiejsze czasy:

„Każdy, kto chce władać państwem, narodem, Kościołem czy rodziną – musi najpierw nauczyć się władać sobą.
Każdy, kto chce, by naród był pracowity – sam musi być pracowity.
Każdy, kto chce, by naród był mądry – musi zabiegać o mądrość.
By naród był mocny – musi się sam o moc postarać.
By naród żył w miłości – musi sam umieć miłować.
By naród był w jedności i pokoju – sam musi być jednością w sobie, opanowany wewnętrznie, pełen wewnętrznego pokoju.
Człowiek bez pokoju – nikomu pokoju nie da.
Człowiek bez miłości – miłości nie udzieli.
Człowiek bez mądrości – nikomu jej nie przekaże.
Człowiek niecierpliwy – nie zaprowadzi wokół siebie równowagi i ładu”.

(Kardynał Stefan Wyszyński)
 Marszałek
 Iława, Piątek 06-06-2025

47442. 
Opowieści z piaskownicy

Ponad półtora miliona złotych (taki jest koszt jednego dnia posiedzenia sejmu) będzie kosztowała podatnika gra Hołowni z Tuskiem o przetrwanie (tego pierwszego).
Votum można by było głosować choćby zaraz, ale Hołownia nie zdążył jeszcze odpowiednio poszantażować Tuska, więc głosowanie Naczelny Komik RP przesunął na przyszły tydzień.
I będzie to jedyne głosowanie w przyszłym tygodniu w sejmie.
Więcej nie mają pajace nic do roboty. No może poza ciągle likwidowaniem gospodarki i unieważnianiem kolejnych przetargów dla wojska.
Naprzód Uśmiechnięci Ryczący!

Co wam to przypomina w lokalnej piaskownicy iławskiej? Przyjrzyjcie się.
 Jarosław
 Iława, Piątek 06-06-2025

47441. 
STRACH jako fundamentalna emocja ludzkiego istnienia

W świecie pogrążonym w chaosie, w którym katastrofy klimatyczne, wojny, nierówności społeczne i technologiczna niepewność stają się codziennością, strach nie jest jedynie jedną z emocji – staje się emocją dominującą, wręcz konstytutywną dla współczesnego człowieka. Jak zauważył Lukrecjusz: „Lęk przed śmiercią i nieznanym zrodził bogów”. Strach kształtuje więc nie tylko naszą psychikę, ale także kulturę, religię i całe społeczeństwa.

Już starożytni filozofowie dostrzegali siłę strachu. Na przykład Epikur, mimo że próbował zracjonalizować lęk przed śmiercią, zauważał jego wszechogarniającą moc: „Śmierć nie powinna nas martwić, ponieważ gdy jesteśmy – jej nie ma, a gdy ona jest – nas nie ma”. Mimo to, większość ludzi nie potrafi uwolnić się od tej irracjonalnej trwogi. Strach paraliżuje, ale jednocześnie nadaje kierunek działaniom – często działaniom destrukcyjnym.

Pandemia była momentem przełomowym w najnowszej historii człowieka, który uświadomił sobie, jak krucha jest jego pozycja w świecie, który sam stworzył. Niewidzialny wirus wstrzymał globalną gospodarkę, zamknął miliony w domach i odebrał poczucie kontroli. W społeczeństwach przyzwyczajonych do wygody i postępu technologicznego, nagle odżyły najbardziej pierwotne emocje: izolacja, panika, nieufność, agresja. Jak pisał Seneka: „Nie od śmierci uciekamy, lecz od wyobrażenia o niej” – a media 24 godziny na dobę bombardowały nas właśnie tym wyobrażeniem.

W czasie pandemii człowiek stał się podejrzany dla drugiego człowieka – potencjalnym nosicielem śmierci. Władza, nauka, religia i technologia, które miały dawać bezpieczeństwo, pokazały swoją nieadekwatność i ograniczenia. Wtedy też obnażył się stary mechanizm: strach rodzi potrzebę kontroli. Narzędzia cyfrowe, aplikacje śledzące, ograniczenia wolności – wszystko to w imię bezpieczeństwa.

Pesymizm Schopenhauera, który kontynuował tradycję antyczną, zdaje się być dziś bardziej aktualny niż kiedykolwiek. Według niego życie jest nieustannym cierpieniem, a strach – głównym motorem ludzkich działań: „Życie to wahadło między bólem a nudą, które porusza strach”. Pandemia uczyniła ten mechanizm jaskrawo widocznym: wahadło zawieszone nad przepaścią globalnego lęku, którego końca nie widać, nawet gdy wirus mutuje, a systemy ochrony zdrowia chwieją się pod ciężarem niepewności.

Strach, mimo że niszczy, jednocześnie ukazuje prawdę o kondycji ludzkiej. Człowiek – świadomy swojej śmiertelności, bezradności i braku sensu – szuka w strachu uzasadnienia swojej egzystencji. Tak jak pisał Marek Aureliusz: „Nie to, co się wydarza, ale sposób, w jaki to przyjmujesz, czyni cię nieszczęśliwym”. A jednak dzisiejszy człowiek zdaje się coraz bardziej niezdolny do pogodzenia się z nieuchronnością losu – woli uciekać, kontrolować, zamykać oczy.

W efekcie, strach staje się nie tylko emocją – jest podstawowym trybem istnienia współczesności. I choć filozofia może próbować go oswoić, rzeczywistość świata zdaje się z niej szydzić. Pesymizm nie jest już tylko stanowiskiem filozoficznym – staje się koniecznością.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Piątek 06-06-2025

47440. 
Odnośnie wpisu numer: 47339

Każdy z nas żyje ze swoją historiografią, która wynika z pamięci i identyfikacji: skąd przyszedłem. Jednak, co najciekawsze: wszystko się powtarza. Są nimi wspomnienia przeżyte w szkole, w zakładach pracy, na meczach sportowych, czy o tradycji wigilii wspólnie spędzanej, procesjach Bożego Ciałą, Dnia Kobiet. To nas jednoczy i buduje naszą tożsamość, to wspólna pamięć i przeżywanie.

By, jak w piosence, kiedy zatęsknisz, to: „Powrócisz tu, gdzie wierzby pośród pól, Powrócisz tu, gdzie klucze białych chmur i ptactwa, Powrócisz tu, by szukać swoich dróg i gwiazd, By słuchać znów, jak wiosną śpiewa las, powrócisz tu!”. I nie ma nic wartościowszego od pamięci o naszym regionie, o jeziorach, kiedy wśród sitowia w kajaku ciągnąłeś wiosłami po Jezioraku, czy też ujrzałeś te same gwiazdy na wieczorowym nieboskłonie. A do domu po latach wracając, pytasz i szukasz starej 200-letniej wierzby, tej co na polnej drodze rosła.

Pamiętamy szkołę, nie tyle podstawową co średnią, tam zaś naszą pierwszą wspólnotę zawiązaną. Organizując zjazdy klasowe, ożywają w pamięci niezatarte myśli o dobrych nauczycielach o naszych bałamutnych chwilach w klasie. Pamięć zostaje na trwale pod warunkiem wartości, jakie szkoła w nas utrwaliła. O szkole, ale zwyczajowo o tej średniej powiadamy: nasza Alma Mater! Choć nazwa „matka żywicielka” dotyczy uczelni wyższej, to dla wielu z kolegów była jedyną, pierwszą, ale i ostatnią szkołą życia.

Sport, a w nim jedna dyscyplina, która, odnośnie obyczaju i etosu, stanowi naszą ostoję – to piłka nożna na stadionie. Może w przestrzeni lat, ocena i uszanowanie jej, bywało na bardziej lub mniej udanym poziome, to zawsze z głębi serca o niej wspominamy. Każdy ważny mecz zakodowany został, jakby na dysku pamięci. Kto z nas nie pamięta pucharowych meczy, tych z drużynami pierwszoligowymi; kto komu podał, kto minął i walnął, ze bramkarz nawet nie drgnął. Tamten okres jest czasem utrwalonym, jako nasze iławskich mieszkańców zwycięstwa, takie jest właśnie wspólnoty budowanie.

Wspólnota budowana przez sport należy mimo wszytko do fundamentalnych wartości tożsamościowych. Jakże można zatrzeć w pamięci znanych trenerów czy zawodników. Istotnym szlakiem ludzkiego życia jest praca. Praca dająca podstawy egzystencji i przywiązania do zakładu produkcyjnego, do służby w nim, czy do zawodów grupy rzemieślniczej. Praca jako wartość zawsze uszlachetnia rozwój osoby ludzkiej; bez niej nie ma człowieczeństwa, człowiek gubi godność.

Nie ważne gdzie praca, czy ta na roli, czy w zakładzie. Praca jest obowiązkiem wobec bliźniego, a w pierwszym rzędzie wobec własnej rodziny, potem społeczeństwa i narodu; obowiązkiem wobec poprzednich i przyszłych pokoleń. W tym momencie należy rozumieć znaczenie gospodarki kraju w budowaniu wspólnoty poprzez tożsamość jaką budujemy poprzez pracę w zakładach.
 Feliks Rochowicz
 Iława, Czwartek 05-06-2025

47439. 
Odnośnie wpisu numer: 47438

A może w sprawie muzułmańskich imigrantów słanych na Iławę wypowie się [...] klubik „uśmiechniętych” radnych PO?
A Pani radna Ewunia „Czerwone Korale” Jackowska nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia?
No tak... Zapomniałabym, przecież oni tęczowego Rafała Dupiarza popierali, czyli doktrynę rozwalenia Polski do zera.
 Jadzia z Ostródzkiej
 Iława, Czwartek 05-06-2025

47438. 
Odnośnie wpisu numer: 47435

Muzułmańscy uchodźcy w Iławie?
Niemożliwe, żeby to była prawda. Burmistrz nie ma prawa jednoosobowo decydować za obywateli miasta w tak istotnej sprawie. Mieszkańcy Iławy powinni wyrazić swoją opinię.
Jeśli jednak tak ma być - to szykuje się natychmiastowe referendum o odwołanie burmistrza.
Właściwie to gdzie są jakiekolwiek informacje Ratusza nt. planów w tej sprawie? [...] Jeśli nie przeczytasz w gazecie, to nie wiesz nic...
 Obserwator
 Iława, Czwartek 05-06-2025

47437. 
Odnośnie wpisu numer: 47435

Bez generalnego protestu Polska zginie.
Niemcy tylko czekają z wypychaną inwazją uchodźców na Polskę.
Niemiec Tusk nie ustąpi - użyje siły.
I w tym momencie, nie daj Bóg jeśli powstanie ruszy, bo krwawe porachunki nastąpią w walce o prawdziwie wolną Polskę.
Rosjanie w porozumieniu z Niemcami tylko na to czekają. Najpierw wejdą do Bałtów, a potem szybko podejdą do granic Polski.
 Orzeł
 Iława, Czwartek 05-06-2025

47436. 
Odnośnie wpisu numer: 47404

"Panowie, policzmy głosy" – a ja i kilku innych policzymy milczenie.

Minęła kolejna rocznica tzw. nocnej zmiany – wydarzenia, które dla bardzo wielu było symbolicznym początkiem końca politycznej niewinności III RP. Tamtej nocy, w czerwcu 1992 roku, odsunięto rząd Jana Olszewskiego. Rząd, który pierwszy po 1989 roku odważył się realnie zakwestionować postkomunistyczny układ. Rząd, który miał odwagę postawić pytania, których nikt wcześniej nie zadawał głośno.

A jednak… znów cisza. Jakby tego wszystkiego nigdy nie było. Dlaczego dziś tak mało się o tym mówi? Dlaczego rocznica tego przewrotnego momentu przemyka przez media – zarówno te głównego nurtu, jak i społecznościowe – bez echa? Być może dlatego, że prawda o nocnej zmianie wciąż boli. Może przypomina nam, że historia III RP to nie tylko opowieść o demokracji, ale też o niedopowiedzianych układach, o ciągłości elit, które nigdy nie rozliczyły się z przeszłością. A może cisza wynika z wygodnego zapomnienia – bo łatwiej budować teraźniejszość na micie niż na prawdzie.

Ten brak pamięci jest niepokojący. Nie dlatego, że mamy żyć przeszłością, ale dlatego, że bez prawdziwego zrozumienia korzeni, nigdy nie wyrośniemy jako wspólnota. Jeśli nie nazwaliśmy rzeczy po imieniu wtedy, to dziś żyjemy w kraju, który nie wie, kim jest. A naród bez tożsamości, bez świadomości własnej historii – łatwo prowadzić, ale jeszcze łatwiej oszukać.

Nie chodzi o sentyment. Chodzi o świadomość. Chodzi o to, byśmy znów – jako obywatele – nie obudzili się któregoś dnia i nie usłyszeli: "Panowie, policzmy głosy…", tylko że tym razem nikt nie zapyta, kto właściwie za to odpowiada.

Ps. Jak widać, na nic zdał się urywek mojego wpisu 47404 który brzmiał:
I dlatego Twoim, moim, każdego obowiązkiem – jako obywateli, myślicieli, ludzi sumienia – jest nieustannie przypominać, że prawda nie starzeje się. A wolność, choć raz zdradzona, może zostać odzyskana. Ale tylko wtedy, gdy znów znajdą się tacy, którzy nie będą bali się zapytać: „Kto naprawdę rządzi w Polsce?”. I będą gotowi – jak ówczesny premier Jan Olszewski – usłyszeć odpowiedź.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Środa 04-06-2025

47435. 
Pamiętacie?
Burmistrz Kopaczewski z wielkim wow zapowiadał przed wyborami budowę nowej szkoły na Osiedlu Piastowskim. Zastanawiam się po co, jeżeli jest tyle szkół a dzieci coraz mniej.
I coś mnie tknęło.
Ratusz zapowiedział akurat likwidację SP nr 4 [na Osiedlu Podleśnym]. Mam więc otwarte pytanie publiczne: czy to jest prawdą, że na terenie szkoły nr 4 powstanie ośrodek dla uchodźców?
Myślę, że tak minimum z 500 uchodźców to "ubogaci" nam Iławę...
 Piotr
 Iława, Środa 04-06-2025

47434. 
Odnośnie wpisu numer: 47430

Marszałku, przespałem się z Twoim ciekawym wpisem i spróbuję się podzielić moimi przemyśleniami.

W czasach niepokoju o tym, jak pozostać człowiekiem do końca.

Nie trzeba wiedzieć, kiedy przyjdzie koniec świata. To nie wiedza o Armagedonie czyni nas ludźmi. W świecie, który chwieje się pod ciężarem wojen, pandemii, katastrof naturalnych i klimatycznych reform, prawdziwym pytaniem nie jest kiedy wszystko się skończy, lecz jak żyć, by do samego końca pozostać człowiekiem. Już starożytni rozumieli, że przyszłość jest niepewna, a los kapryśny. Zamiast próbować przewidzieć kres, uczyli, jak żyć godnie. Seneka pisał: „Nie to jest nieszczęściem, że umieramy, lecz że źle żyjemy.”

Dziś, w epoce globalnego kryzysu sensu, coraz trudniej zachować jasność myślenia i serca. Obrazy z frontu, klęski klimatyczne, polityczne napięcia, nieufność wobec nauki, cyfrowe zamglenie rzeczywistości – wszystko to podważa nasze człowieczeństwo. A jednak właśnie w takich czasach stawką staje się coś większego niż przetrwanie: stawką jest godność.

Filozof Epiktet – niewolnik, który stał się nauczycielem wolności ducha – przypominał: „Nie rzeczy same w sobie nas niepokoją, lecz nasze przekonania o nich”. Nie mamy wpływu na to, że ziemia się trzęsie, że świat choruje, że rządy bywają bezradne. Ale mamy wpływ na to, kim jesteśmy wobec tego. Możemy wybrać uczciwość zamiast cynizmu. Czułość zamiast pogardy. Odpowiedzialność i empatię zamiast apatii.

Sokrates, stojąc przed sądem, który skaże go na śmierć, odmówił rezygnacji z prawdy: „Lepiej jest znosić niesprawiedliwość niż ją wyrządzać”. To zdanie brzmi dziś jak akt odwagi.

Bo być człowiekiem to nie tylko unikać zła, ale codziennie, cicho, bez rozgłosu – wybierać dobro. To nie znaczy być naiwnym. To znaczy być odważnym. To znaczy: * nie podsycać nienawiści, choć ją karmią media, * mówić prawdę, choć wygodniejsze jest milczenie, * pomagać, choć świat staje się coraz bardziej zamknięty, * żyć z szacunkiem dla przyrody, nawet gdy nie jest to modne.

Marek Aureliusz, cesarz i stoik, pisał: „Bądź jak skała, o którą rozbijają się fale. Ona trwa, a spadająca woda uspokaja się wokół niej”. Być człowiekiem to być jak ta skała. Trwać. Nie jako bierny świadek świata, lecz jako ktoś, kto swoją obecnością przynosi pokój, niepokorną dobroć i wewnętrzne światło. Bo świat może się zmieniać, może się walić – ale człowieczeństwo to ostatnia twierdza, której nikt nam nie odbierze.

Nie trzeba wiedzieć, kiedy wszystko się skończy.
Wystarczy wiedzieć, kim jesteś – i pozostać sobą do samego końca.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Środa 04-06-2025

47433. 
Dopiero teraz, po wyborach prezydenckich, dowiadujemy się przypadkiem, że po niebawem 2 latach rządzenia przez Uśmiechniętych POzerów - oni nie mają nic przygotowanego!
Dosłownie nic! Żadnych ustaw! Żadnych projektów! Rozumiecie? Zero!
 anty-bolszewik
 Iława, Środa 04-06-2025

47432. 
Tusk chyba zazdrości Trzaskowskiemu

Porażka Rafała Trzaskowskiego i to druga w ciągu pięć lat, z całą pewnością najbardziej obciąża samego Trzaskowskiego, ale przy szerszym spojrzeniu sprawy już nie wyglądają tak prosto. Wbrew powiedzeniu, że porażka jest sierotą, w przestrzeni publicznej pojawia się mnóstwo ojców i matek porażki. Wymienia się między innymi posłankę Kingę Gajewską i jej wręcz nieludzki „popis” w hospicjum. Równie mocne cięgi zbiera poseł Witold Zembaczyński za chamskie zakłócanie nie tylko spotkania wyborców z Karolem Nawrockim, ale i zbiórki na rzecz chorego dziecka.

Trudno ocenić na ile te epizody miały wpływ na ostateczny wynik wyborczy, pewne natomiast jest to, że po Rafale Trzaskowskim, to nie Gajewska, czy Zembaczyński został ogłoszony głównym winowajcą, ale szef PO i premier Donald Tusk. Co więcej odpowiedzialność Tuska jest wielopoziomowa, mówi się, że ten polityk najpierw przyłożył rękę do złego wyboru kandydata, potem obciążył Trzaskowskiego swoimi nieudolnymi rządami, a na końcu włączył się do kampanii i zmobilizował elektorat Karola Nawrockiego. Pozycja Tuska w rządzie i partii ostatni raz była tak słaba, gdy w 2014 roku, po „aferze taśmowej”, uciekał do Brukseli. Problem w tym, że tego manewru powtórzyć nie może, za to musi utrzymać się na powierzchni w szeregach własnej partii i w koalicyjnej układance.

Niewiele wskazuje na to, żeby PO w najbliższym czasie wymieniła Tuska na fotelu lidera, bo ciągle jest to polityk, który skupia wokół siebie żelazny elektorat na poziomie 20%. Poza tym tak zbudował struktury partyjne, że zdecydowana większość prominentnych członków stoi po jego stronie. Znacznie gorzej wszystko wygląda w relacjach koalicyjnych, tutaj dzieją się prawdziwe cuda, jakich dawno nie widzieliśmy. Najpierw Szymon Hołownia postawił się premierowi i stwierdził, że wotum zaufania dla rządu nie ma sensu, jednak Hołownia po fatalnym wyniku w wyborach prezydenckich nie ma żadnych argumentów i szybko został spacyfikowany. Potem na krytykę działań Donalda Tuska pozwoliło sobie jeszcze kilka znanych polityków. Marek Sawicki użył rolniczej metafory i oświadczył, że jak koń nie daje rady ciągnąć wozu, to się podstawia nowego konia, a nie lżejszy wóz.

Gdy się wydawało, że będzie to najmocniejsza krytyka, swoje dodała Joanna Mucha, która zwróciła uwagę na „samozajebistość PO”, której „zwycięstwo po prostu się należy”. Jednak najbardziej dobitnie rządy PO i samego Donalda Tuska skrytykował swój, czyli Michał Kamiński.

Podkreślić trzeba, że większość z tych wypowiedzi miała miejsce już po spotkaniu koalicyjnym, które miało uspokoić nastroje, a ponieważ nie uspokoiło, to jutro ma dojść do ponownych rozmów koalicyjnych. Sytuacja polityczna dla Donalda Tuska jest niezwykle trudna, on w przeciwieństwie do Rafała Trzaskowskiego nie ma zapewnionej kadencji prezydenta stolicy. Jeśli w jakiś nadprzyrodzony sposób uda mu się scalić koalicję i przetrwać do wyborów w 2027 roku, to jest niemal pewne, że Polacy rozliczą bezlitośnie chyba najgorsze rząd w dziejach III RP. Nie da się też wykluczyć, że koalicjanci z pomocą partyjnej frakcji PO, będą chcieli Tuska odstawić na tor boczny, zanim razem z nim pójdą na dno.

Oznaczałoby to, że niegdysiejszy „król Europy” skończyłby jako szeregowy poseł i to bieżącej, nie następnej kadencji Sejmu. Rafał Trzaskowski przegrał wiele, ale Donald Tusk ma pełne szanse na spektakularne upokorzenie, jeśli nie tu i teraz, to najpóźniej za dwa lata. W polityce takich zwrotów akcji była niezliczona ilość o czym dobitnie świadczy choćby dwugodzinna prezydentura Rafała Trzaskowskiego. Tuskowi parę razy udawało się uciekać spod politycznego topora, ale każda passa kiedyś się kończy.
 Piotr Wielgucki, blogger Matka Kurka
 Polska Chata, Wtorek 03-06-2025

47431. 
Kowal zawinił, Cygana chcecie wieszać – czyli jak małe miasteczka budują stadionowe fatamorgany i organizują imprezy, które nie nie mają realnego przełożenia na rozwój i finanse miasteczka lub gminy.

W małych miasteczkach dzieje się coś zadziwiającego. Tam, gdzie ulice dziurawe, szkoły walczą o przetrwanie, a domy kultury zamieniane są w magazyny wspomnień, nagle – jakby z kapelusza – wyrastają stadiony, hale sportowe i różne obiekty, które zdawałyby się godne metropolii.

Ma się wrażenie, że lokalne władze pod wpływem magicznego myślenia – być może po obejrzeniu zbyt wielu spotów promujących igrzyska olimpijskie – decydują się na sportową gigantomanię. Organizują wydarzenia sportowe np. różnego rodzaju triathlony, i to często w miejscach, gdzie największym wydarzeniem sportowym tygodnia jest gminny mecz piłki nożnej zakończony kiełbasą z grilla.

W teorii wszystko wygląda pięknie. Nowoczesny stadion stanie się „inkubatorem talentów”, hala sportowa przyciągnie sponsorów, a z gminnego klubu piłkarskiego wyjdzie drugi Robert Lewandowski. W praktyce jednak mamy do czynienia z inną historią – budowle rosną, a wraz z nimi... długi, frustracja i poczucie absurdu.

Bo gdzie trenerzy z prawdziwego zdarzenia, gdzie młodzież, gdzie zaplecze, gdzie wieloletni program szkoleniowy? Przypomina to sytuację, w której ktoś buduje pałac z kart w środku pusty i dziwi się, że nikt tam nie chce zamieszkać. Zamiast inwestować w infrastrukturę codzienności – drogi, edukację kulturę, transport, opiekę zdrowotną – inwestuje się w marzenia o chwale, której fundamentem jest jedynie betonowa płyta boiska pokryta sztuczną trawą. Skutki biegania po takim czymś, będą odczuwalne po latach.

W tej mojej opowieści „kowalem” jest często system – rozdrobnione do granic absurdu fundusze unijne, które łatwiej przyznają pieniądze na „projekt infrastrukturalny” niż na „rozwój kadry trenerskiej”. Łatwiej dostać środki na halę niż na systematyczne szkolenie młodzieży. Kowalem są też polityczne ambicje – przecież nic tak nie wygląda na plakacie wyborczym jak przecięcie wstęgi na tle nowego stadionu, otwarcie i zamknięcie imprezy sportowej.

A kto jest tym „Cyganem”? Najczęściej winę zrzuca się na mieszkańców: że nie chcą grać, że dzieci siedzą w telefonach, że młodzież wyjeżdża, że nikt nie chce trenować. Ale trudno oczekiwać sportowych sukcesów tam, gdzie brakuje codziennego wsparcia. Nawet najpiękniejszy stadion nie sprawi, że w miasteczku bez trenera i bez młodzieży nagle pojawi się sportowa elita.

Nie chodzi o to, żeby nie inwestować w sport – przeciwnie. Sport lokalny jest ważny, potrzebny i wartościowy. Ale jego rozwój nie zaczyna się od Orlików, stadionów, skateparku w miasteczku, gdzie mieszka 6 tysięcy ludzi. Rozwój zaczyna się od świadomości, że potrzebujemy bazy, ludzi, programu – nie tylko betonu i sztucznej trawy.

I tak pozostajemy z gminnymi stadionami, na którym nikt nie gra, bo drużyna się rozpadła. Z halą, która świeci pustkami, bo opłaty są za wysokie. Z boiskiem, na które nie ma kto przyjść, bo młodzież – o ironio – wyjechała grać do większego miasta, no i oczywiście z długami, które trzeba spłacać.

Gigantomanię w małych miasteczkach można więc porównać do budowania pałacu na ruchomych piaskach. Albo, jak mówi stare przysłowie: „Kowal zawinił, Cygana chcecie wieszać” – tyle że w tej historii nikt już nie pamięta, kto był kowalem, a Cygana nie ma komu bronić.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Wtorek 03-06-2025

47430. 
Odnośnie wpisu numer: 47427

Ileż to zła błąka się po naszej ziemi...
Niemal na każdej szerokości i długości geograficznej powstają ogniska zapalne. Agresja budzi nową agresję.
To właśnie wojny sieją najwięcej nienawiści. To wojny są sprawcami niszczenia piękna.
Dlaczego ludziom jest ciągle wszystkiego mało, dlaczego nie potrafią kochać i być szczęśliwymi...?
Wszystkich nas gwiazda gaśnie...
Nikt z nas nie jest wieczny. Nieważne są nasze głosy czy wygrana lub przegrana.
Jak pisał wieszcz Adam: "Młodości dodaj mi skrzydła, niech nad martwym wzlecę światem w rajską dziedzinę ułudy, kiedy zapał tworzy cudy."
 Marszałek
 Iława, Wtorek 03-06-2025

47429. 
Prezydent-elekt Karol Nawrocki zapowiedział, że po zaprzysiężeniu na stanowisko głowy państwa ujawni "Aneks do Raportu z Likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych" (WSI).
 Gucio
 PL, Wtorek 03-06-2025

47427. 
Odnośnie wpisu numer: 47419

Z jakiej racji mają rządzić ci, którzy nie rozumieją społeczeństwa?

Nie chodzi już nawet o ideologię. Chodzi o fundamentalne niezrozumienie ludzi, ich lęków, ich życia.

Jak ktoś, kto patrzy na społeczeństwo przez sondaże i bańki doradców, ma podejmować decyzje, które dotyczą codzienności milionów?

Przegrana Rafała Trzaskowskiego – człowieka, który bardzo często krzyczał zamiast rozmawiać – to nie tylko porażka kampanii wyborczej. To sygnał, że rozumienie społeczeństwa jest dziś mniej warte niż emocjonalne skróty i polityczny teatr.

A przecież Arystoteles ostrzegał: „Tyrania rodzi się wtedy, gdy rządzący nie kierują się dobrem wspólnym, lecz własnym interesem”.

Ile jeszcze takich lekcji potrzebują Trzaskowscy i inni?
 Natasza-peegerówka
 Susz, Wtorek 03-06-2025

47426. 
Odnośnie wpisu numer: 47415

Jarosławie, moja obecność — choć przez niektórych odczytywana jako irytacja — jest w istocie sygnałem niepokoju, który od dawna drzemie w zbiorowej świadomości.

Drażnię, bo przypominam, że myślenie to nie tylko przywilej, ale i obowiązek. Wkurzam, bo nie pozwalam dryfować w błogim samozadowoleniu. Rozbijam wygodne frazesy. Poddaję w wątpliwość to, co zostało uznane za „święte”, „nasze”, „oczywiste”.

Nie jestem nieznośna – jestem lustrem, które wielu chciałoby stłuc.
Współczesny Polak, zmęczony inflacją treści i przemocą informacji, często ucieka w wygodną apatię.

Myślenie boli, bo wymaga wzięcia odpowiedzialności. Łatwiej rzucić memem niż zadać pytanie o sens. Łatwiej karmić się emocjami, niż wejść w dialog z własnymi przekonaniami. W tej atmosferze ktoś, kto każe się zatrzymać — staje się wrogiem. Bo dziś nie lubimy być zatrzymywani. Chcemy scrollować dalej.

To nie moja dola — to dola każdego, kto odważy się żyć niespiesznie i świadomie w czasach, które premiują hałas i natychmiastowość. Dla wielu jestem niewygodna nie dlatego, że mam rację, ale dlatego, że odzieram ze złudzeń. A przecież w iluzjach tak przyjemnie się mieszka.

I może dlatego tak potrzebni są tacy jak Natasza i wielu do mnie podobnych — to ci, którzy prowokują, pytają, nie zgadzają się. Bo, dopóki ktoś jeszcze drażni i wkurza, dopóty istnieje szansa, że myślenie nie umarło.
 Natasza-peegerówka
 Susz, Wtorek 03-06-2025


Strona [ 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 202 203 204 ... 405 406 407 następna ] z 407



111727561



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2025 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.